W akacje to czas na podróże. W tym roku, podobnie jak w zeszłym, wybraliśmy rowery i pedałowanie wzdłuż polskiego wybrzeża Bałtyku. Morze i szczyt sezonu to nienajlepsze połączenie, ale co zrobić, trzeba korzystać z okazji ;) Plan był prosty, jedziemy pociągiem z Poznania do Świnoujścia, a dalej rowerami szlakiem latarń morskich docieramy od niemieckiej do rosyjskiej granicy i zawracamy do Gdańska na pociąg powrotny. Wybraliśmy ten kierunek jazdy z racji wiatrów, wiejących od zachodu do wschodu, ale jak się okazało nam zawsze wieje w pysk :P Z dworca ruszyliśmy najpierw na granicę, by zacząć przygodę. Pogoda nie była zła, pochmurno, momentami pokropiło, dość przyjemna temperatura, więc z łatwością łykaliśmy kilometry. Odwiedzamy latarnię w Świnoujściu, ruszamy przez lasy w stronę latarni Kikut. Po drodze zahaczamy o Goeben, która w czasie wojny była baterią ciężkiej artylerii przybrzeżnej, a teraz pełni rolę wieży widokowej i przeciwpożarowej, z której rozpościera się napra...