Z racji,że w święta pogoda wyjątkowo dopisała, śmigusa-dyngusa trza było spędzić aktywnie i spalić kalorie zebrane przez te kilka dni. W sumie do ostatniej chwili nie byliśmy pewni co robimy,czy gdzieś z buta czy rowerem, ale jakoś tak się złożyło,że ostatecznie padła decyzja,że lecimy rowerkiem. I tak też szybkie śniadanko i heja na stalowe rumaki,najpierw z 10km przez poznań aż do zjazdu na szlak rowerowy idący wzdłuż warty do Biedruska. Niby ni nadzwyczajnego trasę t ą robiliśmy już kilka razy ale wczoraj wyjątkowo obrodziła ona w zwierzynę. Najpierw 4 wielkie jelenie, nie będę ukrywał,że tak piękne okazy to ja widziałem tylko w Białowieży, kawałek dalej za zagajnikiem kozioł z sarną dały się podejść pieruńsko blisko. Zresztą co ja będę pisał obczajcie na fotkach ;) Gdyby tego było mało to jeszcze się bażant napatoczył,taki początek tygodnia i wypadu musi świadczyć o jakimś szczęściu się zbliżającemu, bo jak to inaczej tłumacz...
Blog o wszelkich aktywnościach outdoorowych. O przyrodzie, bushcrafcie i survivalu. O fotografii słów kilka, a ujęć jak najwięcej! Relacje, recenzje, testy, spotkania, szkolenia. Zapraszamy do lektury!