Z racji,że w święta pogoda wyjątkowo dopisała, śmigusa-dyngusa trza było spędzić aktywnie i spalić kalorie zebrane przez te kilka dni. W sumie do ostatniej chwili nie byliśmy pewni co robimy,czy gdzieś z buta czy rowerem, ale jakoś tak się złożyło,że ostatecznie padła decyzja,że lecimy rowerkiem. I tak też szybkie śniadanko i heja na stalowe rumaki,najpierw z 10km przez poznań aż do zjazdu na szlak rowerowy idący wzdłuż warty do Biedruska. Niby ni nadzwyczajnego trasę t ą robiliśmy już kilka razy ale wczoraj wyjątkowo obrodziła ona w zwierzynę. Najpierw 4 wielkie jelenie, nie będę ukrywał,że tak piękne okazy to ja widziałem tylko w Białowieży, kawałek dalej za zagajnikiem kozioł z sarną dały się podejść pieruńsko blisko. Zresztą co ja będę pisał obczajcie na fotkach ;)
Gdyby tego było mało to jeszcze się bażant napatoczył,taki początek tygodnia i wypadu musi świadczyć o jakimś szczęściu się zbliżającemu, bo jak to inaczej tłumaczyć ;)
Jadąc dalej dojechaliśmy do Poligonu w Biedrusku i lecąc przez niego w słońcu i kurzu dojechaliśmy do miejsca gdzie stało kilka czołgów no i oczywiście nie mogło się obyć bez sesji fotograficznej przy nich. I przyznam się wam bez bicia,że zepsułem jednego. Wiem wiem jestem silny ale nie wiedziałem,że aż tak,że się wieżyczka z lekka poluzowała ;) No ale po sesji foto,jakiś tam wygłupach i rozkminach pojechaliśmy dalej, do kościoła a właściwie tego co z niego zostało w dawnej wsi Chojnica. Tam krótka przerwa,sesja foto z zaskrońcami i dalej przez poligon aż do szlaku idącego przez Morasko gdzie znajduje się najwyższe wzniesienie w Poznaniu. Niestety las tam zbyt urodziwy nie jest,kupa śmieci itd. i jeszcze tragiczne
oznakowanie a właściwie jego brak, a jeśli już coś się zjawiło to źle pokazywało w większości przypadków. Po kilku km jazdy na czuja dojechaliśmy do pętli autobusowej i dalej jeszcze 10km przez miasto. I tak też się ten wypad skończył 54km, bez jakiejś męczarni,pełen luz,nikt nas wodą nie oblał,zwierzaki dopisały tak samo jak pogoda - czego chcieć więcej ;) no może by się kilka rzeczy znalazło no ale pożyjemy zobaczymy ;)
Więcej zdjęć macie tu
Gdyby tego było mało to jeszcze się bażant napatoczył,taki początek tygodnia i wypadu musi świadczyć o jakimś szczęściu się zbliżającemu, bo jak to inaczej tłumaczyć ;)
Jadąc dalej dojechaliśmy do Poligonu w Biedrusku i lecąc przez niego w słońcu i kurzu dojechaliśmy do miejsca gdzie stało kilka czołgów no i oczywiście nie mogło się obyć bez sesji fotograficznej przy nich. I przyznam się wam bez bicia,że zepsułem jednego. Wiem wiem jestem silny ale nie wiedziałem,że aż tak,że się wieżyczka z lekka poluzowała ;) No ale po sesji foto,jakiś tam wygłupach i rozkminach pojechaliśmy dalej, do kościoła a właściwie tego co z niego zostało w dawnej wsi Chojnica. Tam krótka przerwa,sesja foto z zaskrońcami i dalej przez poligon aż do szlaku idącego przez Morasko gdzie znajduje się najwyższe wzniesienie w Poznaniu. Niestety las tam zbyt urodziwy nie jest,kupa śmieci itd. i jeszcze tragiczne
oznakowanie a właściwie jego brak, a jeśli już coś się zjawiło to źle pokazywało w większości przypadków. Po kilku km jazdy na czuja dojechaliśmy do pętli autobusowej i dalej jeszcze 10km przez miasto. I tak też się ten wypad skończył 54km, bez jakiejś męczarni,pełen luz,nikt nas wodą nie oblał,zwierzaki dopisały tak samo jak pogoda - czego chcieć więcej ;) no może by się kilka rzeczy znalazło no ale pożyjemy zobaczymy ;)
Więcej zdjęć macie tu
Bardzo ciekawy blog, pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńDzięki również pozdrawiam i fajnego masz bloga, w wolnej chwili obczajkę zrobię :)
Usuń