Wolny weekend, ostatni weekend zimy... Tym razem postawiliśmy na Puszczę Notecką, a dokładniej trekking z nastawieniem na fotografowanie przyrody.
Sobota rano stawiamy się w Sierakowie. Z Rafałem z PuszczySyny startujemy w puszczę. Przechodzimy koło znanej Stadniny Ogierów w Sierakowie, przekraczamy Wartę i praktycznie od razu mamy okazję podglądać dwie sójki nawzajem podkradające sobie orzeszka. Sesja foto i ruszamy dalej, by po kilku kilometrach wędrówki asfaltem odbić w las.
Z początku przemieszczamy się leśnym duktem, mamy okazję podejrzeć małe stadko saren. Po chwili schodzimy z gruntowej drogi w las. Maszerujemy w akompaniamencie najróżniejszego ptactwa, począwszy od sikorek, przez kosy, a skończywszy na mysikróliku - podziwiamy tych małych śpiewaków.
Wędrujemy dalej wzdłuż jeziora, podziwiamy piękne widoki na Czaple Wyspy i mamy przyjemność obserwować piękny taniec bielików, zaloty tych ptaków są doprawdy niesamowite, tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć ;) A namiastka tego... w filmie, który czeka na zmontowanie ;)
Kilkanaście metrów dalej natykamy się na olbrzymi okaz czarciej miotły, jest to specyficzna forma, pojawiająca się na drzewach i krzewach zainfekowanych przez różne pasożyty, jak np. grzyb Melampsorella caryophyllacearum.
Pokonujemy kolejne kilometry, przedzieramy się przez krzaki, małe bagienka, które mimo niskiej temperatury są niemałą przeszkodą - bez zamoczenia i gleby się nie obyło :P Docieramy do pola biwakowego nad jeziorem Barlin, gdzie planowo mieliśmy zakończyć wędrówkę tego dnia.
Mimo zapowiadanych mrozów w nocy, postanowiłem przekimać się w nowym hamaku Campair. Prognozowana temperatura odczuwalna to -18*C, mogło tak być, bo o 4 rano termometr pokazywał -10*C przy gruncie. A o 5.40 w hamaku miałem -5*C.
Jednak zanim wślizgnęliśmy się do śpiworów siedzieliśmy, a właściwie staliśmy długo przy ognisku, gadaliśmy o wszystkim i o niczym, podziwialiśmy gwiazdy i grzaliśmy kości przed mroźną nocką...
...nie rozpieszczała ciepełkiem, na szczęście otul ze swagmanrolla dał radę i rano wstałem względnie wyspany.
Tego dnia już nie stawiamy na wędrówkę przez las, a najszybszą drogę, więc ruszamy szeroką, porządną szutrową drogą w stronę Sierakowa. Widzimy sarny, myszołowy, sikory i wiele innych ciekawych zwierzaków. Ponadto towarzyszy nam super pogoda. Humory też dopisywały, więc nawet się nie zorientowaliśmy jak szybko dotarliśmy do auta.
Sobota rano stawiamy się w Sierakowie. Z Rafałem z PuszczySyny startujemy w puszczę. Przechodzimy koło znanej Stadniny Ogierów w Sierakowie, przekraczamy Wartę i praktycznie od razu mamy okazję podglądać dwie sójki nawzajem podkradające sobie orzeszka. Sesja foto i ruszamy dalej, by po kilku kilometrach wędrówki asfaltem odbić w las.
Z początku przemieszczamy się leśnym duktem, mamy okazję podejrzeć małe stadko saren. Po chwili schodzimy z gruntowej drogi w las. Maszerujemy w akompaniamencie najróżniejszego ptactwa, począwszy od sikorek, przez kosy, a skończywszy na mysikróliku - podziwiamy tych małych śpiewaków.
Wędrujemy dalej wzdłuż jeziora, podziwiamy piękne widoki na Czaple Wyspy i mamy przyjemność obserwować piękny taniec bielików, zaloty tych ptaków są doprawdy niesamowite, tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć ;) A namiastka tego... w filmie, który czeka na zmontowanie ;)
Kilkanaście metrów dalej natykamy się na olbrzymi okaz czarciej miotły, jest to specyficzna forma, pojawiająca się na drzewach i krzewach zainfekowanych przez różne pasożyty, jak np. grzyb Melampsorella caryophyllacearum.
Pokonujemy kolejne kilometry, przedzieramy się przez krzaki, małe bagienka, które mimo niskiej temperatury są niemałą przeszkodą - bez zamoczenia i gleby się nie obyło :P Docieramy do pola biwakowego nad jeziorem Barlin, gdzie planowo mieliśmy zakończyć wędrówkę tego dnia.
Mimo zapowiadanych mrozów w nocy, postanowiłem przekimać się w nowym hamaku Campair. Prognozowana temperatura odczuwalna to -18*C, mogło tak być, bo o 4 rano termometr pokazywał -10*C przy gruncie. A o 5.40 w hamaku miałem -5*C.
Jednak zanim wślizgnęliśmy się do śpiworów siedzieliśmy, a właściwie staliśmy długo przy ognisku, gadaliśmy o wszystkim i o niczym, podziwialiśmy gwiazdy i grzaliśmy kości przed mroźną nocką...
...nie rozpieszczała ciepełkiem, na szczęście otul ze swagmanrolla dał radę i rano wstałem względnie wyspany.
Tego dnia już nie stawiamy na wędrówkę przez las, a najszybszą drogę, więc ruszamy szeroką, porządną szutrową drogą w stronę Sierakowa. Widzimy sarny, myszołowy, sikory i wiele innych ciekawych zwierzaków. Ponadto towarzyszy nam super pogoda. Humory też dopisywały, więc nawet się nie zorientowaliśmy jak szybko dotarliśmy do auta.
Komentarze
Prześlij komentarz