K ilka dni temu wybrałem się do lasu mimo sporego deszczu. Momentami lało tak, że nic nie było widać, ale co tam, nawet w taką pogodę wędrówka przez knieje jest fantastyczna, zwłaszcza jak się w lesie nie było kilka tygodni. Gdy tak łykałem kolejne kilometry doszedłem do małego bagienka, a konkretniej do rozlewiska małych strumyczków, kanałów. Od dawna było tam sucho, ale ostatnie kilka dni deszczu napełniło kanały wodą, a ziemia zamieniła się w bagnisko. Na szczęście miałem kalosze, więc nie była to dla mnie żadna przeszkoda. Gdy zagłębiałem się w to środowisko, zauważyłem nieco piany na pniu olchy, idąc dalej zobaczyłem na kolejnym i na kolejnym drzewie pianę. Na niektórych było jej trochę, na innych bardzo. Z ciekawości zacząłem szukać informacji co to takiego, bo wygląda dość intrygująco i dziwnie. Szukałem w polskich źródłach i nie za bardzo coś było, w Google różne dziwne rzeczy się pojawiały, nawet piana zlizywana z kolan księdza... Ale przestawiając się na ang...