Takie czasy i taki świat, że człowiek nieraz zapomina o sobie, liczy się tylko praca i praca. Na szczęście nie każdy tak żyje, ale często ciężko wygospodarować chwilę na wypad w teren, zwłaszcza jak pracuje się w soboty. Na szczęście nie każda sobota to praca, a nawet jeśli jest robocza to popołudniu można skoczyć na biwak. Ostatnio odkryłem tę formę biwakowania. Jest trochę upierdliwa w obecnej porze roku, gdy szybko robi się ciemno. Ale latem, żaden problem. Teraz w sumie też nie, starczy zaopatrzyć się w dobrą latarkę ;)
I tak też ostatnie kilka wypadów zrealizowałem, właśnie w takiej konwencji. Czasem nawet koło 19 zjawiałem się w lesie, kilka kilometrów marszu i biwak. Naprawdę polecam, taką opcję w tych zabieganych, dziwnych czasach.
Może wydawać się, że tak na samą nockę i szybki powrót następnego dnia nie ma sensu jechać, ale naprawdę uwierzcie mi szybka akcja jest naprawdę zacną opcją. Nawet te kilkanaście godzin w lesie wraz z nocką to idealny lek na zabieganie, zmęczenie itd.
W miniony weekend razem z Tatkiem i znajomymi, między innymi Bardem Bushcraftu ruszyliśmy do Puszczy Noteckiej na biwak. Zameldowaliśmy już w ciemnościach koło 18 w terenie, marsz o latarkach, docieramy na miejsce biwaku, ognisko, rozmowy relaks. Następnego dnia nieśpieszne zwijanie obozu, spacer, fotografowanie i morsowanie. Niby niecała doba w terenie, ale jaki człowiek zadowolony i wypoczęty ;) Mikro wyprawy są świetne ;)
Komentarze
Prześlij komentarz