Co zrobić gdy człowiek jest zabiegany, a pogoda zachęca na biwak. Jak to zrobić, by pogodzić nockę w terenie z pracującą sobotą? W sumie nic trudnego, przepis jest bardzo prosty:
1. Znajdź w miarę blisko atrakcyjny teren
2. Pojedź tam wieczorem/ po pracy
3. Wstań wcześnie i pojedź do roboty
I tak też w piątek po obiadokolacji, późnym wieczorem wybrałem się razem z kilkoma znajomymi w teren. O 22 z hakiem zameldowaliśmy się na miejscu, gdzie już 2 wariatów z Hopeles Outdoor Team i Hamakowni biwakowało. Ognisko, rozmowy o wszystkim i o niczym. Leśne ploteczki i tak nam zleciało do prawie 3.
Zagaszam ognisko i idę do hamaku. Miejsce bardzo sympatyczne, las liściasty w intensywnej zieleni, zasypiam z myślą o pięknym poranku. Obudziły mnie ptaki o 5, szarówka, niewiele widać, ale za to słuchać multum treli i śpiewów, uwielbiam wiosnę. Mam jeszcze czas więc daje sobie trochę snu. Koło 7 rano obudzili mnie Adam z Hopeles i Andrzej z Hamakowni, gdyż oni musieli się jeszcze wcześniej zwinąć.
Jasno, ciepło i ślicznie więc gdy jeszcze Kuba z Bartkiem spali postanowiłem zwinąć graty, zjeść coś i przejść się po okolicy z aparatem. I warto było, gdyż idąc robić zdjęcie ładnemu dębowi trafił mi się piękny kadr. Dziupla pełną małej czarnej szarańczy i biedni zabiegani rodzice dzięcioła czarnego. Seria zdjęć i biwak można uznać za udany :D
Chłopaki wstają, zwijają majdan, wracamy do auta i tak też o 10,30 razem z Kubą otwieramy trekkersport.
Kilka godzin, a ile atrakcji :) Gdy cierpicie na deficyt czasu pamiętajcie o jednonockach ;)
Komentarze
Prześlij komentarz