Dobra to już by wrócić do tego co lubimy najbardziej dziś relacja z Białowieży i łowów na żubra.
Jak pewnie większość z was wie,moje stanowisko wobec debilizmów ministerstwa NISZCZENIA środowiska jest jednakowe. Niech sami się wytną a nie puszcze to tak w skrócie, a dokładniej zobaczycie w kolejnym odcinku BUSZMEN NA TROPIE który już jutro ;)
Jednocześnie wkurza mnie fakt,jak niektóre osoby ze środowiska survivalowo turystycznego wyśmiewają problemy ochrony środowiska itd. no ale głupich nie sieją, najwyżej potem się obudzą z ręką w nocniku jak tam gdzie tak podobno lubią spędzać czas będzie pustynia,bo pozamieniają lasy na deski :P
No ale o tym dokładniej może kiedy indziej ;) A teraz wróćmy do wyjazdu na żubra.
I tak też prosto z RODOWA po imprezie organizowanej przez PREPERSI WALKA O PRZETRWANIE ruszyliśmy na dziki wschód i tak też kolo 1 w nocy dojechaliśmy do Białowieży. W momencie jak wbiliśmy się na drogę idącą już przez Puszczę tuż za Hajnówką, która była pokryta lodem wyskoczyła nam sarna, ( na szczęście była daleko) więc super oznaka,że wyjazd musi być udany. Bo jak na dzień dobry masz stwora,to musi się udać wyjazd :D
I tak też przejechaliśmy przez Białowieżę i wjechaliśmy na drogę do Teremisek, tam był parking na którym postanowiliśmy się walnąć na nockę. A zapowiadało się przyjemnie troszku śniegu,gwiazdy czyli spać nie umierać. Ja postanowiłem przekimać się w norce od Armyworld a Tato kimnął się w aucie. Po chwili jak już się zakokonilem w śpiworku zdałem sobie sprawę,że spanie na parkingu obok auta w norce może się średnio skończyć jak ktoś będzie chciał podjechać do nas, no ale na szczęście nikt mnie nie rozjechał,ale nauczka na przyszłość jak w norce to za autem a nie obok ;) Ale gdyby tego było mało zaraz po wejściu gwizdy się zmyły i zaczęło padać, całą noc lało więc spać było ciężko jak kilka cm nad głową nam deszcz wali w norkę, więc to NIE BYŁY WARUNKI DO SURFIFALU zresztą jak cały wyjazd. No ale norka dała rade i nigdzie nie pościła a z rana szybka ewakuacja do auta i heja w teren.
Na pierwszy rzut poszły Teremiski gdzie na 100% żubry miały być. I tak też było, ale zanim do nich dojechaliśmy to w lesie przy samej drodze były 4 jelenie, potężne i cholernie piękne, takich poroży to ja jeszcze na oczy w realu nie widziałem. No giganty,pech chciał,że deszcz,gęsty las i wczesna godzina sprawiła,że bez statywu nie udało się zrobić ostrych fotek ale coś tam jest. Zresztą sami zobaczcie ;)
No i dalej już pola z żubrami ale i z deszczem, przez ten zasrany deszcz nawet dobrze z auta nie dało się robić zdjęć,jak zobaczycie jutro na filmiku to momentami ledwo żubra było widać za ściany wody, no ale mimo to wrażenia przednie. Zdjęcia może nie idealne ale znośne. Po jakiejś godzinie obserwacji i robieni zdjęć ruszyliśmy dalej w celach zwiedzaniowych,w końcu jak człek przyjedzie z drugiego końca polszy to chcę nie tylko żubra zobaczyć,zwłaszcza,że zawsze mnie urzekały te wioski i domy na wschodzie, taki BACK TO THE FUTURE,żywy skansen,jak ktoś nie był to polecam ;) No i tak tez tego dnia przejechaliśmy lepszymi lub gorszymi drogami koło 100km tylko po PUSZCZY!!! czyli mała nie jest ale chcą ja wyciąć,a ochroną podjęte są tylko małe skrawki tak samo jak sam PN jest zdecydowanie za mały :P No ale tak pozwiedzaliśmy,po fotografowaliśmy różne domy i inne ciekawe według nas atrakcje. I wróciliśmy w centrum puszczy i tym razem już oboje w aucie walnęliśmy się w kimę,bo jakoś drugi dzień w deszczu w norce spać mi się nie chciało. I tak też radio fal nie łapało a mimo,że nie widać by zima była,ciemno szybko się zrobiło to tak też jak bobasy z przedszkola jeszcze przed dobranocką poszliśmy w kimono, rano pobudka i bez śniadania na żubra pogoda nieco lepsza mniej pada to trza wykorzystać.
I tak też znów do Teremisek tym razem było nieco więcej żubrów,bo jedne już na początku wsi a potem na jej końcu stadko składające się z 4 czy 5 osobników,które sobie z nas nic nie robiły, przeżuwały,drapały się,kładły kompletny zlew na nas i mianiana i tak też z tego dnia zdjęcia są lepsze ale mimo to było dość ciemno,że trza było trzaskać fotki na iso 1600!!! No ale udało się,nawet dość blisko podejść wiec można wyjazd uznać za udany. I tak też prosto z Teremisek ruszyliśmy do Biebrzy,ale to zupełnie inna historia,pełna przygód,dzikiej przyrody, wiosek na końcu świata i prawie wbiciu się na Białoruś!!! Ale o tym w innym poście.
Jeszcze na sam koniec wracając do Białowieży,jedno jest pewne był to nasz pierwszy raz tam ale nie ostatni :) Pięknie,dziko, i cenne. Trzeba to chronić za wszelką cenę,Rospudę obroniliśmy to Puszczę też,zwłaszcza,że wróg w tej samej osobie ;)
A tu macie więcej zdjęć :)
Jak pewnie większość z was wie,moje stanowisko wobec debilizmów ministerstwa NISZCZENIA środowiska jest jednakowe. Niech sami się wytną a nie puszcze to tak w skrócie, a dokładniej zobaczycie w kolejnym odcinku BUSZMEN NA TROPIE który już jutro ;)
Jednocześnie wkurza mnie fakt,jak niektóre osoby ze środowiska survivalowo turystycznego wyśmiewają problemy ochrony środowiska itd. no ale głupich nie sieją, najwyżej potem się obudzą z ręką w nocniku jak tam gdzie tak podobno lubią spędzać czas będzie pustynia,bo pozamieniają lasy na deski :P
No ale o tym dokładniej może kiedy indziej ;) A teraz wróćmy do wyjazdu na żubra.
I tak też prosto z RODOWA po imprezie organizowanej przez PREPERSI WALKA O PRZETRWANIE ruszyliśmy na dziki wschód i tak też kolo 1 w nocy dojechaliśmy do Białowieży. W momencie jak wbiliśmy się na drogę idącą już przez Puszczę tuż za Hajnówką, która była pokryta lodem wyskoczyła nam sarna, ( na szczęście była daleko) więc super oznaka,że wyjazd musi być udany. Bo jak na dzień dobry masz stwora,to musi się udać wyjazd :D
I tak też przejechaliśmy przez Białowieżę i wjechaliśmy na drogę do Teremisek, tam był parking na którym postanowiliśmy się walnąć na nockę. A zapowiadało się przyjemnie troszku śniegu,gwiazdy czyli spać nie umierać. Ja postanowiłem przekimać się w norce od Armyworld a Tato kimnął się w aucie. Po chwili jak już się zakokonilem w śpiworku zdałem sobie sprawę,że spanie na parkingu obok auta w norce może się średnio skończyć jak ktoś będzie chciał podjechać do nas, no ale na szczęście nikt mnie nie rozjechał,ale nauczka na przyszłość jak w norce to za autem a nie obok ;) Ale gdyby tego było mało zaraz po wejściu gwizdy się zmyły i zaczęło padać, całą noc lało więc spać było ciężko jak kilka cm nad głową nam deszcz wali w norkę, więc to NIE BYŁY WARUNKI DO SURFIFALU zresztą jak cały wyjazd. No ale norka dała rade i nigdzie nie pościła a z rana szybka ewakuacja do auta i heja w teren.
Na pierwszy rzut poszły Teremiski gdzie na 100% żubry miały być. I tak też było, ale zanim do nich dojechaliśmy to w lesie przy samej drodze były 4 jelenie, potężne i cholernie piękne, takich poroży to ja jeszcze na oczy w realu nie widziałem. No giganty,pech chciał,że deszcz,gęsty las i wczesna godzina sprawiła,że bez statywu nie udało się zrobić ostrych fotek ale coś tam jest. Zresztą sami zobaczcie ;)
No i dalej już pola z żubrami ale i z deszczem, przez ten zasrany deszcz nawet dobrze z auta nie dało się robić zdjęć,jak zobaczycie jutro na filmiku to momentami ledwo żubra było widać za ściany wody, no ale mimo to wrażenia przednie. Zdjęcia może nie idealne ale znośne. Po jakiejś godzinie obserwacji i robieni zdjęć ruszyliśmy dalej w celach zwiedzaniowych,w końcu jak człek przyjedzie z drugiego końca polszy to chcę nie tylko żubra zobaczyć,zwłaszcza,że zawsze mnie urzekały te wioski i domy na wschodzie, taki BACK TO THE FUTURE,żywy skansen,jak ktoś nie był to polecam ;) No i tak tez tego dnia przejechaliśmy lepszymi lub gorszymi drogami koło 100km tylko po PUSZCZY!!! czyli mała nie jest ale chcą ja wyciąć,a ochroną podjęte są tylko małe skrawki tak samo jak sam PN jest zdecydowanie za mały :P No ale tak pozwiedzaliśmy,po fotografowaliśmy różne domy i inne ciekawe według nas atrakcje. I wróciliśmy w centrum puszczy i tym razem już oboje w aucie walnęliśmy się w kimę,bo jakoś drugi dzień w deszczu w norce spać mi się nie chciało. I tak też radio fal nie łapało a mimo,że nie widać by zima była,ciemno szybko się zrobiło to tak też jak bobasy z przedszkola jeszcze przed dobranocką poszliśmy w kimono, rano pobudka i bez śniadania na żubra pogoda nieco lepsza mniej pada to trza wykorzystać.
I tak też znów do Teremisek tym razem było nieco więcej żubrów,bo jedne już na początku wsi a potem na jej końcu stadko składające się z 4 czy 5 osobników,które sobie z nas nic nie robiły, przeżuwały,drapały się,kładły kompletny zlew na nas i mianiana i tak też z tego dnia zdjęcia są lepsze ale mimo to było dość ciemno,że trza było trzaskać fotki na iso 1600!!! No ale udało się,nawet dość blisko podejść wiec można wyjazd uznać za udany. I tak też prosto z Teremisek ruszyliśmy do Biebrzy,ale to zupełnie inna historia,pełna przygód,dzikiej przyrody, wiosek na końcu świata i prawie wbiciu się na Białoruś!!! Ale o tym w innym poście.
Jeszcze na sam koniec wracając do Białowieży,jedno jest pewne był to nasz pierwszy raz tam ale nie ostatni :) Pięknie,dziko, i cenne. Trzeba to chronić za wszelką cenę,Rospudę obroniliśmy to Puszczę też,zwłaszcza,że wróg w tej samej osobie ;)
A tu macie więcej zdjęć :)
Świetne fotki . Zarówno natura jak i architektura . Prawdziwa relacja , bez ubarwiania i koloryzowania . Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńpzdr
Świetna sprawa. Twoja relacja Konrad tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że tam po prostu TRZEBA zawitać.
OdpowiedzUsuńPopieram,odwiedzenie obowiązkowe ;)
Usuń