Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pan Grzebień - czyli coś dla brodacza

Jak pewnie zauważyliście mam brodę, nie za dużą, nie za małą a w sam raz. I jak każdy brodacz w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że jak tak wesoło rośnie, bez jakiejkolwiek kontroli i czesania to zbyt różowo nie jest. Więc trzeba było zacząć o nią dbać. W poszukiwaniu grzebienia idealnego do brody przejrzałem wiele stron itd., aż dotarłem do Pana Grzebienia, który po kilku wiadomościach wysłał mi swoje ustrojstwo do orania owłosienia każdego drwala ;)



Nic innego jak wycięty kawałek blachy, nacięty jak zwykły grzebień. Jedna połówka gęściej, druga rzadziej. Do tego wycięcie umożliwiające zabezpieczenie grzebienia o mole, czy za krawędź kieszeni.
I tak też Pan Grzebień towarzyszy mi każdego dnia, zarówno w dziczy jak i miejskiej dżungli. Wcześniej miałem prosty drewniany grzebień, dorwany na jakimś festiwalu kultury słowiańskiej. Niby fajny, ale dopiero ten od Pana Grzebienia zaczął rozczesywać i podbił moje serce i EDC zarazem ;)



Co do wartości grzebiących to jest świetnie, idealnie rozczesuje, nawet z mocno skołtunioną daje radę. Gdy jest taka już na fest poplątana itd. to będzie bolało i z pewnością nie będzie to nic przyjemnego, no ale najważniejsze, że na luzie rozczesze wszystko.
Co ważne poza  głównymi zastosowaniami do jakich został stworzony sprosta innym zadaniom jak otwarcie piwa, jako iskrownik w krzesiwie, a dzięki temu, że jest wyjątkowo mocny potrafi podważyć co nieco, czy wyciągnąć gwóźdź.


Fakt, że nie jest jakoś mega lekki, ale przynajmniej mamy zapas mocy w tym grzebieniu i pewność, że nawet jak na nim usiądziemy to go nie rozwalimy.

Podsumowując, PAN GRZEBIEŃ to super opcja na element EDC każdego brodacza, no i dobry motyw na prezent dla kudłatych - święta idą, więc warto pomyśleć - jest mocny, dobrze czesze, ma fajny i minimalistyczny wygląd.

Komentarze

  1. Faktycznie, na prezent w sam raz - nie każdy grzebień poradzi sobie z moimi włosami, a ten wygląda całkiem solidnie. Niby zwykły grzebień, ale ma to coś ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna gr...

Świerkowe smarowidło

M aj to świetny moment na zbiór i przygotowanie wielu smacznych oraz zdrowych specyfików np.  młodych pędów świerku do zrobienia świerkowego smarowidła . Podczas zbioru zjadłem trochę prosto z drzewa ale większość zebrałem do domu w celu przygotowania Świerkowego smarowidła i syropu. Młode pędy są dość delikatne i miękkie oraz lekko kwaskowate w smaku                  ( zawierają dużo witaminy C). Wraz z czasem gałązki dostają coraz silniejszy żywiczny posmak. Świerk można wykorzystywać przez cały rok do parzenia herbaty. Ale do smarowidła potrzebne są właśnie młode  jasno-zielone pędy. Do przygotowania  tego specyfiku potrzeba nam dość dużo młodych pędów. W zależności od ilości uzyskamy większą lub mniejszą ilość syropu. Ja zebrałem ok 1L kilkucentymetrowej długości pędów. Były jeszcze dość miękkie ale okres zbioru pomału dobiega końca.  Do zbioru nie należy wykorzystywać tylko jednego drzewa (najlepiej pobiera...

Hasvik Wind Fjord Nansen

O d powrotu z Islandii minęło już niestety sporo czasu, ale na szczęście pozostały nam super wspomnienia, kupa przygód i niezawodny sprzęt, jak bluzy Fjord Nansen Hasvik Wind . Można by pomyśleć, że bluza turystyczna jak to bluza, nic nadzwyczajnego, jednak to jest naprawdę konkret, bluza techniczna idealna. Zachwalamy, ponieważ sprawdziły się świetnie na Islandii! I po powrocie też. Geniusz tkwi w prostocie mawiają, i tu to się potwierdza. Cały fenomen bluzy polega na dwóch rzeczach. Pierwsza to zastosowanie materiału termoaktywnego Micropile Stretch, który bardzo dobrze odprowadza nadmiar wilgoci, ryzyko przeziębienia znacznie maleje, a komfort jest gigantyczny. Pot w moment jest transpirowany na zewnątrz, przy większej aktywności widać, jak jest wypychany i osadza się na zewnętrznej warstwie materiału, po czym odparowuje dalej. Dzięki stretchowi bluza idealnie dopasowuje się do ciała, nie ma zbędnych przestrzeni (z powietrzem, które wyziębia) i nie krępuje ruchów. Można ...