Nie wiem czy wiecie, ale wcale nie trzeba udawać się w dzikie ostępy, by obserwować ciekawe okazy i to często te bardzo cenne, wręcz zagrożone wyginięciem. Czasem wystarczy pójść do parku. Jakiś czas temu udaliśmy się z Anią na fotołowy do Parku Sołackiego, a naszym celem było zaobserwowanie, zrobienie zdjęć i nakręcenie kolejnego Buszmen na tropie o jakże sympatycznym i miłym ptaszku jakim jest ZIMORODEK.
Co ciekawe, Zimorodki potrzebują niezwykle czystych i specyficznych siedlisk, a jak każdy poznaniak czy ktoś, kto był w Sołaczu wie, woda w stawach to syf, kiła i malaria w jednym, czasem nawet świecić potrafi, no ale widać naszemu Zimkowi to nie przeszkadza, co jest naprawdę dziwne.
I tak, pewnego słonecznego i mroźnego dnia ruszylismy obładowani w aparat, cały majdan około fotograficzny i lornetkę. Mały spacer po parku, i w miejscu, gdzie poluje i przesiaduje zimek, czekamy, już myślimy, że go nie trafimy, że go po prostu nie ma, odleciał gdzieś czy coś. Pocieszający był samiec krakwy, który ładnie nam pozował do zdjęć. Zresztą sami zobaczcie ;)
Po jakichś 40 minutach pojawia się nasz cel, pięknie mieniące się niebieskie piórka, niski lot, no nic tylko podziwiać ptaszynę. Lornetka dosłownie przyrosła Ani do oczu, a ja śledziłem go cały czas obiektywem. Pstrykam fotkę za fotką, kadr za kadrem. Na moment znikł, gdzieś odleciał i już myśleliśmy, że zniknął na dobre, ale wrócił po kilku minutach i gdyby tego było mało, zaczął polować. A łowy tej ptaszyny to niezwykle piękne i ciekawe widowisko, ale tylko dla szybkiego oka, bo zimorodek to prawdziwy sprinter. Sam widziałem wiele razy zimorodki gdzieś w buszu, ale nigdy wcześniej nie miałem okazji obserwować polowania, a obserwacja myśliwego idealnego to wspaniałe przeżycie.
Nie będę się rozpisywał o tym jak zimorodki żyją itd., zobaczycie to wszystko w filmiku za jakiś czas ;) Jak widzicie, super przygodę obserwację można przeżyć w mieście, na skwerku zieleni, pośród betonowych klocków. Dlatego zachęcamy wszystkich do ruszenia się sprzed kompa do parków na obserwacje.
A na sam koniec trochę fotek z tego zimorodkowania ;)
Co ciekawe, Zimorodki potrzebują niezwykle czystych i specyficznych siedlisk, a jak każdy poznaniak czy ktoś, kto był w Sołaczu wie, woda w stawach to syf, kiła i malaria w jednym, czasem nawet świecić potrafi, no ale widać naszemu Zimkowi to nie przeszkadza, co jest naprawdę dziwne.
I tak, pewnego słonecznego i mroźnego dnia ruszylismy obładowani w aparat, cały majdan około fotograficzny i lornetkę. Mały spacer po parku, i w miejscu, gdzie poluje i przesiaduje zimek, czekamy, już myślimy, że go nie trafimy, że go po prostu nie ma, odleciał gdzieś czy coś. Pocieszający był samiec krakwy, który ładnie nam pozował do zdjęć. Zresztą sami zobaczcie ;)
Po jakichś 40 minutach pojawia się nasz cel, pięknie mieniące się niebieskie piórka, niski lot, no nic tylko podziwiać ptaszynę. Lornetka dosłownie przyrosła Ani do oczu, a ja śledziłem go cały czas obiektywem. Pstrykam fotkę za fotką, kadr za kadrem. Na moment znikł, gdzieś odleciał i już myśleliśmy, że zniknął na dobre, ale wrócił po kilku minutach i gdyby tego było mało, zaczął polować. A łowy tej ptaszyny to niezwykle piękne i ciekawe widowisko, ale tylko dla szybkiego oka, bo zimorodek to prawdziwy sprinter. Sam widziałem wiele razy zimorodki gdzieś w buszu, ale nigdy wcześniej nie miałem okazji obserwować polowania, a obserwacja myśliwego idealnego to wspaniałe przeżycie.
Nie będę się rozpisywał o tym jak zimorodki żyją itd., zobaczycie to wszystko w filmiku za jakiś czas ;) Jak widzicie, super przygodę obserwację można przeżyć w mieście, na skwerku zieleni, pośród betonowych klocków. Dlatego zachęcamy wszystkich do ruszenia się sprzed kompa do parków na obserwacje.
A na sam koniec trochę fotek z tego zimorodkowania ;)
Komentarze
Prześlij komentarz