Od powrotu z Islandii minęło już niestety sporo czasu, ale na szczęście pozostały nam super wspomnienia, kupa przygód i niezawodny sprzęt, jak bluzy Fjord Nansen Hasvik Wind.
Można by pomyśleć, że bluza turystyczna jak to bluza, nic nadzwyczajnego, jednak to jest naprawdę konkret, bluza techniczna idealna.
Zachwalamy, ponieważ sprawdziły się świetnie na Islandii! I po powrocie też.
Geniusz tkwi w prostocie mawiają, i tu to się potwierdza. Cały fenomen bluzy polega na dwóch rzeczach. Pierwsza to zastosowanie materiału termoaktywnego Micropile Stretch, który bardzo dobrze odprowadza nadmiar wilgoci, ryzyko przeziębienia znacznie maleje, a komfort jest gigantyczny. Pot w moment jest transpirowany na zewnątrz, przy większej aktywności widać, jak jest wypychany i osadza się na zewnętrznej warstwie materiału, po czym odparowuje dalej. Dzięki stretchowi bluza idealnie dopasowuje się do ciała, nie ma zbędnych przestrzeni (z powietrzem, które wyziębia) i nie krępuje ruchów. Można w niej biegać, jeździć, machać rękoma itd. I nic nie ciągnie. Na komfort wpływa też zastosowanie płaskich szwów, które nie gniotą nawet pod plecakiem.
Na plus materiału wpływa to, że jest przyjemny w dotyku, nawet na gołe ciało. Kaptur jest na tyle obszerny, że mieści nawet kask, a dzięki ściągaczom można go ładnie dopasować tak, by nic nie podwiewało.
Kolejnym czynnikiem geniuszu Hasvika Winda jest zastosowanie z przodu panelu wiatroszczelnego. Dzięki czemu, mimo niesienia plecaka, dużej aktywności itd., przodu nie przewieje, a po bokach czy z tyłu jest pełna i błyskawiczna transpiracja wilgoci. Jednocześnie przedni wiatroszczelny panel też jest oddychający.
To teraz łyżka dziegciu. W bluzach brakuje wycięcia na kciuki w mankietach rękawów. Co ciekawe takie rozwiązanie jest w większości bluz tego typu, w decathlonie też! Tym dziwniejsze, że Fjord na to nie wpadł :(
Kolejną wadą jest to, że materiał lubi się mechacić. Po tygodniu używania były już pierwsze mocne zbrylenia materiału. Wystarczy go ogolić, no ale w bluzie za prawie 400 zł to średnio, że tak szybko się coś zaczyna dziać.
Ostatnia wada to różnica w jakości wykonania między egzemplarzami. Nasze są spoko, ale zdarzają się takie brzydko obszyte albo z brzydko zakończonymi haftami, szwami itd. Wady kosmetyczne, ale to jednak nie przystoi takiej marce.
Zanim przejdziemy do podsumowania, to jeszcze jedna ważna rzecz. Mianowicie termika. Jak ta bluza sprawdza się w różnych temperaturach i na wietrze?
Według producenta temperatura użytkowa jest od +20 w dół. I jestem w stanie się zgodzić, ale tylko częściowo. Według mnie już powyżej 15*C jest nie do wytrzymania. Natomiast w niższych temperaturach sprawdza się fantastycznie. Od +2 do +15 miałem tylko krótki rękawek (termo), a na to Hasvika i było mi idealnie. Na lodowcu, przy odczuwalnej około -8/-5, miałem jeszcze założoną membranę i stykało.
Pełny komfort użytkowania samej bluzy oceniałbym na od +5 do +15, a niżej to trzeba się docieplić grubszym termo i/lub osłonić dodatkową warstwą zewnętrzną.
Co do odporności na wiatr, to nie zauważyłem, by przewiewało, wychładzać materiał się wychodził przy silniejszych zimnych podmuchach, ale wydaje się, że jest szczelnie.
Podsumowując, Fjord Nansen Hasvik Wind to naprawdę świetna bluza, owszem ma kilka niedociągnięć, mogłaby mieć kilka rozwiązań inaczej zrealizowanych, ale mimo to dalej jest w pełni funkcjonalna. Oddychalność i wiatroszczelność na wysokim poziomie, wytrzymałość mechaniczna nieco kuleje. Ogólnie, polecamy!
Można by pomyśleć, że bluza turystyczna jak to bluza, nic nadzwyczajnego, jednak to jest naprawdę konkret, bluza techniczna idealna.
Zachwalamy, ponieważ sprawdziły się świetnie na Islandii! I po powrocie też.
Geniusz tkwi w prostocie mawiają, i tu to się potwierdza. Cały fenomen bluzy polega na dwóch rzeczach. Pierwsza to zastosowanie materiału termoaktywnego Micropile Stretch, który bardzo dobrze odprowadza nadmiar wilgoci, ryzyko przeziębienia znacznie maleje, a komfort jest gigantyczny. Pot w moment jest transpirowany na zewnątrz, przy większej aktywności widać, jak jest wypychany i osadza się na zewnętrznej warstwie materiału, po czym odparowuje dalej. Dzięki stretchowi bluza idealnie dopasowuje się do ciała, nie ma zbędnych przestrzeni (z powietrzem, które wyziębia) i nie krępuje ruchów. Można w niej biegać, jeździć, machać rękoma itd. I nic nie ciągnie. Na komfort wpływa też zastosowanie płaskich szwów, które nie gniotą nawet pod plecakiem.
Na plus materiału wpływa to, że jest przyjemny w dotyku, nawet na gołe ciało. Kaptur jest na tyle obszerny, że mieści nawet kask, a dzięki ściągaczom można go ładnie dopasować tak, by nic nie podwiewało.
Kolejnym czynnikiem geniuszu Hasvika Winda jest zastosowanie z przodu panelu wiatroszczelnego. Dzięki czemu, mimo niesienia plecaka, dużej aktywności itd., przodu nie przewieje, a po bokach czy z tyłu jest pełna i błyskawiczna transpiracja wilgoci. Jednocześnie przedni wiatroszczelny panel też jest oddychający.
To teraz łyżka dziegciu. W bluzach brakuje wycięcia na kciuki w mankietach rękawów. Co ciekawe takie rozwiązanie jest w większości bluz tego typu, w decathlonie też! Tym dziwniejsze, że Fjord na to nie wpadł :(
Kolejną wadą jest to, że materiał lubi się mechacić. Po tygodniu używania były już pierwsze mocne zbrylenia materiału. Wystarczy go ogolić, no ale w bluzie za prawie 400 zł to średnio, że tak szybko się coś zaczyna dziać.
Ostatnia wada to różnica w jakości wykonania między egzemplarzami. Nasze są spoko, ale zdarzają się takie brzydko obszyte albo z brzydko zakończonymi haftami, szwami itd. Wady kosmetyczne, ale to jednak nie przystoi takiej marce.
Zanim przejdziemy do podsumowania, to jeszcze jedna ważna rzecz. Mianowicie termika. Jak ta bluza sprawdza się w różnych temperaturach i na wietrze?
Według producenta temperatura użytkowa jest od +20 w dół. I jestem w stanie się zgodzić, ale tylko częściowo. Według mnie już powyżej 15*C jest nie do wytrzymania. Natomiast w niższych temperaturach sprawdza się fantastycznie. Od +2 do +15 miałem tylko krótki rękawek (termo), a na to Hasvika i było mi idealnie. Na lodowcu, przy odczuwalnej około -8/-5, miałem jeszcze założoną membranę i stykało.
Pełny komfort użytkowania samej bluzy oceniałbym na od +5 do +15, a niżej to trzeba się docieplić grubszym termo i/lub osłonić dodatkową warstwą zewnętrzną.
Co do odporności na wiatr, to nie zauważyłem, by przewiewało, wychładzać materiał się wychodził przy silniejszych zimnych podmuchach, ale wydaje się, że jest szczelnie.
Podsumowując, Fjord Nansen Hasvik Wind to naprawdę świetna bluza, owszem ma kilka niedociągnięć, mogłaby mieć kilka rozwiązań inaczej zrealizowanych, ale mimo to dalej jest w pełni funkcjonalna. Oddychalność i wiatroszczelność na wysokim poziomie, wytrzymałość mechaniczna nieco kuleje. Ogólnie, polecamy!
Komentarze
Prześlij komentarz