Z czym Wam się kojarzy UNESCO? Mnie z cennymi zabytkami, kulturą, czymś, co jest delikatne, a cenne i trzeba chronić. Moja wizja tej formy ochrony została nieco zachwiana podczas Bożego Ciała w Spycimierzu.
Zanim przejdziemy do tradycji, zacznijmy od historii. Spycimierz to mała wieś w gminie Uniejów, która swoją nazwę ma od słowiańskiego imienia Spycimir i najprawdopodobniej została założona przez księcia Spitymira w 800 r. Na terenie obecnej wsi niegdyś został wzniesiony gród z potężnymi drewnianymi fortyfikacjami. Bolesław Krzywousty podczas walk z księciem Wielkopolski więził tu biskupa sprzymierzonego ze swoim wrogiem. Przez lata gród przechodził z rąk do rąk, aż w 1331 roku został spalony przez Krzyżaków. Na uwagę zasługuje fakt, że Spycimierz, który obecnie jest wsią, otrzymał prawa miejskie już w 1357 roku, ale stracił je w XV wieku.
Boże Ciało pojawiło się w Polsce dopiero w 1320 roku w Krakowie, a procesje dopiero 200 lat później. W Polsce procesje odbywają się nieprzerwanie od XV wieku w każdej parafii, co w sumie mnie zaskoczyło, ale najbardziej niezwykła w całym kraju jest ta spycimierska. A to dlatego, że idzie po misternie ułożonych dywanach z kwiatów.
Kilkuset mieszkańców każdego roku tworzy różnego kształtu obrazy i wzory o długości 2 km. Materiały do tych dzieł zbierane są na długo przed samym ułożeniem drogi, do niektórych wzorów używane są fusy z kawy zbierane przez cały rok! Początki tradycji nie są dokładnie znane, oficjalnie od lat 50. co roku sypane są dywany z kwiatów, podobno na pomysł wpadł lokalny proboszcz. Inna wersja mówi, że podczas powrotu wojsk napoleońskich na część wracających żołnierzy usypano kwiaty. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie druga wersja brzmi ciekawiej. Dywany są robione nie tylko z kwiatów, ale wielu roślin, piasku itd.
Nie ważne skąd, ale ważne, że jest to wyjątkowa tradycja na skalę światową, do tego stopnia, że w 2021 wpisano ją na listę UNESCO. Nic w tym dziwnego, bo faktycznie ogrom pracy i tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie zasługuje na to. Oczywiście o estetyce można rozmawiać, ale jak to mówią, o gustach się nie dyskutuje. Cały szlak oznaczony kwiatami jest rozdeptywany przez procesję idącą po nim.
Zanim przejdziemy do elementów godnych pożałowania i wręcz odebrania tytułu dziedzictwa kulturowego, trochę estetycznych kadrów:
Było ładnie, to teraz czas na żale, niestety z czegoś wyjątkowego zrobiono istny pokaz, jak nie powinno wyglądać otoczenie ważnego dla niektórych święta i tradycji wpisanej na UNESCO. Wszechobecny kicz, stragany ze wszystkim. Rozumiem stragan z pamiątkami, z jakimiś dewocjonaliami czy z jedzeniem. Ale najwięcej straganów było z zabawkami typu karabiny, tandetnymi śmieciowymi produktami niezwiązanymi z miejscem, jak np. bransoletki, latawce, maskotki, balony, łapacze snów itd. Żeby nie było, znalazł się też stragan z obrazkami 3D z Jezuskiem, ale obok Jezuska były np. pieski, kotki i widoczki. Jednak mistrzem ceremonii został nie bus z kinem 9D, a Pan sprzedający za 70 zł pendrive z muzyką cygańską, śląską, disco polo itd. Tak, mamy XXI wiek i ktoś sprzedaje i kupuje pendrive z pseudo muzyką! Niestety sierota ze mnie i zdjęcia tego cudu nie zrobiłem :(
Mimo wad i polskiego kiczu, warto chociaż raz w życiu odwiedzić tę specyficzną, ale i ciekawą na swój sposób atrakcję. Podobno kilka czy kilkanaście lat temu było zdecydowanie milej i przyjemniej, tak jak powinno być, bez przepychu i tandety.
Jeśli stwierdzicie, że chcecie odwiedzić, nastawcie się na korki, długi dojazd w upale, problem z parkowaniem i zmiany w organizacji ruchu. Jeśli nie musicie jechać autem, to nie jedźcie, wybierzcie rower. A jeśli wybierzecie 4 kółka, to sprawdźcie, czy układ chłodzenia wytrzyma, bo wiele aut dymiło ;) Parkingi są dwa, na polach, ale na całej długości dróg dojazdowych do Spycimierza ludzie zostawiają auta na poboczach. Im dalej zajedziecie, tym lepiej, bo później łatwiej wyjechać ;)
Komentarze
Prześlij komentarz