Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Buzlużha: Dom Partii

Dziś zabieramy Was do jednego z ciekawszych miejsc które odwiedziliśmy w Bułgarii  - Buzlużhy, czyli Domu Partii. To miejsce jest tak odrealnione i niesamowite, że musicie je zobaczyć. 

Historia i Geneza

Dom partii został wybudowany na szczycie Buzlużha, położony jest w malowniczej scenerii górskiego krajobrazu, to jeden z symboli słusznie minionego ustroju. To monumentalny, brutalistyczny budynek, w kształcie spodka. Mieściła się w nim siedziba  Komunistycznej Partii Bułgarii, co ciekawe partia socjalistyczna do dziś się tam spotyka na swoich uroczystościach! Budynek powstał w 1981 roku na zlecenie szefa partii Teodora Żiwkowa.

Spodek z Buzlužhy, oficjalnie znany jako Pomnik Bułgarskiej Komunistycznej Partii, to imponujący budynek o futurystycznym wyglądzie, który jest często określany jako "spodek" ze względu na swoją charakterystyczną formę. Mimo że dziś jest ruiną i nie da się do niego wejść (legalnie) to dalej robi wrażenie


1. Budynek w najwyższym punkcie (cokół z gwiazdą) ma imponującą wysokość wynoszącą około 70 metrów. To sprawia, że jest on jednym z najwyższych budynków w Bułgarii. Na jego szczycie jest wielka czerwona gwiazda, jest ona kilkukrotnie większa od tej na Kremlu.


2. Główna kopuła spodka ma średnicę około 42 metry i jest wysoka na prawie 15 metrów.


3.Całkowita powierzchnia budynku wynosi około 5 500 metrów kwadratowych 











Ten olbrzymi budynek został zaprojektowany tak, aby służyć jako miejsce spotkań i obiekt rekreacyjny dla bułgarskich komunistów, ale także jako wyraz architektonicznej ambicji i propagandy. We wnętrzu były mozaiki z Leninem, Trockim i innymi "bohaterami". Jego unikalna forma i rozmiary nadają mu niesamowity wygląd, który przyciąga uwagę i świetnie oddaje brutalistyczny klimat tamtych czasów. 

Jeśli planujecie odwiedzić Buzlużhę, oto kilka praktycznych wskazówek:


Dojazd: Najlepiej dojechać do Buzlużhy samochodem. Drogi jak to w Bułgarii są różnej jakości ale na sam szczyt dojedziecie asfaltową i bardzo krętą drogą.


Zwiedzanie: Buzlużha jest otwarta dla zwiedzających.  Ale tylko z zewnątrz, autem można dojechać praktycznie pod sam budynek, nam niestety się nie udało, akurat trafiliśmy na trwający festiwal muzyczny i musieliśmy stanąć na jednym z niższych parkingów. Spodek normalnie jest zamknięty na 4 spusty, w trakcie festiwalu był otwarty, ale niestety tylko dla członków zespołów muzycznych, techników itd. Mimo pokazania legitymacji prasowej i ładnej śpiewki nie pozwolili mi wejść do środka. W środku i tak aktualnie niema co oglądać, po starych grafikach, mozaikach itd. nie ma już śladu. Budynek jest ruiną i faktycznie sypie się, więc wejście do środka jest niebezpieczne.

Świetną sprawą jest możliwość spędzenia nocy na jednym z kilku parkingów w okolicy spodka, można wjechać pod sam budynek, lub stanąć niżej. Idealne warunki do biwaku, chociaż bywa zimno - mieliśmy w nocy +6*C, po 40 w Grecji to było ciężkie doznanie. Można tu zobaczyć wiele kamperów, busów itd., na namiot też znajdzie się miejsce.












Buzlużha to miejsce, które łączy historię, architekturę i piękno przyrody, widoki zapierają dech w piersiach. Jeśli jakieś są, bo my mieliśmy dosłownie godzinę okna pogodowego. Tak jak nasza opinia o Bułgarii jest raczej negatywna to Dom Partii jest miejscem, które warto odwiedzić. 


Łapcie przy okazji nasz film z pobytu w tym miejscu:



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Moja pierwsza linia EDC

N ie wiem jak wy ale ja bez noża czuję się nagi.  Zawsze mam przy sobie jednak poza tym warto nosić jeszcze parę przydatnych drobiazgów które znacznie ułatwiają życie a czasem mogą nam lub komuś uratować dupsko.  I tu idealną sprawą jest zestaw EDC-every day carry  czyli wszystko co dźwigamy codziennie.  Wariantów,wielkości i wielu innych pierdół jest tyle co nosicieli EDC każdy musi stworzyć wersję dostosowaną do swoich potrzeb. Mój jeśli wziąć wszystkie 3 linie to co mam w kieszeniach to co w ładownicy na pasie to co w plecaku/torbie  To można stwierdzić,że jest tego naprawdę sporo. No ale lepiej coś mieć niż potem żałować,ze się niema. Pierwsze 2 linie mam praktycznie codziennie przy sobie.  Wyjątek to moment gdy trzeba się wdziać w garnitur i wtedy wielkie ubolewanie,że nie mogę wziąć swoich zabawek. Na szczęście mam i na to sposób ale to będzie osobny post.   Trzecie linia to plecak z nieco większymi rzeczami-mam to wszystko często przy sobie ale nie zawsze. Wszystki

Karkonosze Noworocznie-relacja

N ajwyższy czas na relację z wypadu w Karkonosze-od powrotu minął już prawie tydzień a ja się obijam :P  Więc tak pomysł na ten wypad zrodził się po przejrzeniu katalogu jednej z firm outdoorowych-mianowicie jacka wolfskiego. Była tam opisana całkiem fajna wyrypa w Karkonosze z noclegiem w super wiacie. Pomyślałem ok Karkonosze 5/6 dni i może wyciągniemy(ten sam skład ekipy co zazwyczaj ;) trasę ok 100km. Oczywiście jak to zwykle bywa góry i natura zmuszają do modyfikacji planów i tak też ze 100km zostało 50 ale za to jakie warunki i przygody. Ale zaczniemy od początku. Tym razem zamiast autem pojechaliśmy pociągiem-tak swoja drogą nie wiem dlaczego odcinek 300km jedzie się ponad 8 godzin. No ale wracając do  wypadu koło 9 31 stycznia wylądowaliśmy w Szklarskiej-Porębie i od razu nie cackając się ruszyliśmy na Halę Szrenicką. Po drodze jeden postój i krótka pogawędka z innymi piechurami i dalej w drogę tuż  przed samą halą dogonił nas naprawdę spoko gościu(sorry zapomniałem imien