Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jak rozpalić ognisko - ZNAK

Dziś czas na książkę, która świetnie się zapowiadała... dopóki do niej nie usiadłem. Znak wydał książkę o (patrząc na tytuł) rozpalaniu ogniska. Na okładce widnieje: JAK ROZPALIĆ OGNISKO. Czyli rzecz o drewnie podpałce i ogniu.
O ile faktycznie o podpałce i ogniu czy drzewie można poczytać nawet dość sporo, to o rozpalaniu ogniska na 200 stronach możemy przeczytać z 3, no może 5 stron. Niestety z tych 5 stron nie dowiemy się praktycznie nic poza tym, że siedzenie przy ognisku jest fajne i klimatyczne. Książka głównie traktuje o paleniu w kominku, ale też nic specjalnego nam nie przekazuje. Informacje zawarte przez autorkę są powszechnie znane i niezbyt odkrywcze. Przytacza typowe informacje, o których prawie każde dziecko wie.
Serio, nie lubię mówić, że czytając coś straciłem czas, ale JAK ROZPALIĆ OGNISKO... zabrało mi go zbyt wiele, bo jakieś 1 popołudnie :P Oczywiście pojedyncze kwestie dotyczące kominków nawet były ciekawe, ale sięgając po książkę o ROZPALANIU OGNISKA, chciałbym poczytać o tym, jakie są i jak są opisane metody rozpalania ognia itd. Zamiast tego przez 2 strony dowiaduję się jak zgnieść gazetę na podpałkę albo przez 10 stron jaki to ogień jest magiczny i jak to autorka lubi przy nim siedzieć. Czytając, miałem wrażenie jakby autorka pisała o czymś, o czym ma pewne pojęcie, ale pozuje na eksperta nad ekspertami. Książka na okładce ma cenę 29 zł 90 gr, ale jak widać po księgarniach i nawet stronie znaku już spadła do 8 zł 15 gr. I to tak za dużo. Najgorsze jest to, że zmarnowano sporo papieru, a nie warto wydać nawet tych 8 zł.

Komentarze

  1. Planujesz jakieś nowe recenzje, ostatnio wyszły dwie nowe książki o survivalu, m.in. Vademecum survivalowe

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Kontakt

Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek innego piszcie na: konradbusza@gmail.com Gdzie moje złoto?!

Czajnik bushcraftstyle, czyli Eagle Products od laplander.pl

Z awsze uważałem, że noszenie czajnika do lasu jest troszkę bez sensu, bo przecież w kubku zrobię to samo, a nawet więcej. Ale przeglądając wszelkie portale bushcraftowe, w oczy rzucił mi się mega klimatyczny czajniczek. Zacząłem szukać co to za naczynie. Trafiłem w końcu, że to czajnik produkcji norweskiej firmy Eagle Products . W Polsce bez problemu można go nabyć w Laplander.pl ,  właśnie od nich przyjechał do mnie czajniczek o pojemności 0,7l. Część z Was może pomyśleć ale mały, bez sensu taka pojemność. Otóż też się obawiałem, że może być mały, ale większy to już 1,5 litra, co jest zdecydowanie za dużą pojemnością i gabarytem do noszenia. Pojemność okazała się idealna nie tylko dla jednej osoby, ale i dla dwóch. Bezproblemowo starczy, by zagotować wodę na herbatę czy na śniadanie lub by zalać liofilizat. Oczywiście, gdy chcemy wszystko zrobić na raz, to nie damy rady i musimy gotować na 2 czasem 3 razy. Co nie jest problemem, patrząc na to jak szybko się w czajniczku woda go