Nóż, jedno z najważniejszych, jeśli nie najważniejsze narzędzie w survivalu. Bez niego trudno zbudować szałas, pułapkę, przygotować ognisko, strawę itd. O ile w survivalu, prawdziwym survivalu bez tony sprzętu biwakowego warto mieć zapas mocy w postaci sporego noża, o tyle przy bushcrafcie, survivalu w wykonaniu rekreacyjnym czy właśnie podczas turystyki w zupełności wystarczy nam mały nożyk, którym praktycznie zrobimy to samo, co dużym i ciężkim tasakiem, no może poza budowaniem domu z bali :P Pamiętajmy też, że w 99% prawdziwych sytuacji survivalowych najprawdopodobniej znajdziemy się w terenie bez jakiegokolwiek ostrza.
Mam dość sporą kolekcję noży, część to małe noże o ostrzach poniżej 10 cm, co więcej znajdzie się kilka necków, których ostrze to dosłownie kilka centymetrów. I szczerze mówiąc, te pikutki wystarczą w 99% sytuacji. Zastrugam patyki na ognisko, zrobię pukle, przygotuję jedzenie, nawet zbatonuję mniejsze gałęzie. Ostatnio w moje ręce wpadła mora eldris. Zawsze mi się podobała, ale mówiłem kurde 100 zł za morę, do tego taką małą to przeginka, tak uważałem dopóki nie zacząłem jej używać, cena jest adekwatna do jakości i przyjemności z jaką się pracuje.
Mora Eldris to najmniejszy nóż tego szwedzkiego producenta. Ostrze o długości zaledwie 5,9 cm wykonane jest ze świetnej stali Sandvik 12C27 obrabianej w unikalny sposób, jaki to unikalny nie wiem, ale wiem, że ostrze jest naprawdę mocne, dość dobrze trzyma ostrość i łatwo poddaje się ponownemu ostrzeniu. W przypadku eldrisa praktycznie przez całą rękojeść przechodzi metal, dzięki czemu mamy naprawdę mocną konstrukcję, odporną na ciężką pracę i różne uderzenia i naprężenia.
Rękojeść jest natomiast wykonana z bardzo wytrzymałego tworzywa, dzięki czemu uderzenia, upadki, pogryzienie przez psa, niskie temperatury itd. nie powodują większych zniszczeń. No jedynie pies może troszku poodgryzać kawałków plastiku, ale i tak nie zniszczy w 100%. Specjalna karbowana faktura sprawia, że nóż leży mocno i pewnie w dłoni.
Użytkowanie i praca to czysta przyjemność.
Mora eldris nie miała u mnie łatwo, używałem i używam jej jako noża codziennego użytku, w kuchni, jako podstawowego noża na biwaku, na budowie itd. Mogłem poznać jego wszelkie + i -. Od początku mnie zaskakiwał. Podczas wszelkich prac świetnie siedzi w dłoni. Mimo małych rozmiarów ma odpowiednią grubość, dzięki czemu pewnie się trzyma i bardzo ładnie możemy przełożyć naszą siłę na ostrze bez obaw, że nam nóż z ręki wypadnie itd. Specjalnie wyprofilowana krawędź tnąca sprawia, że nożyk wchodzi naprawdę świetnie i w drewno, i mięso, i plastik, nawet świetnie gips tnie.
Grzbiet głowni jest specjalnie zaprojektowany do użycia z krzesiwem, mamy idealny iskrownik do krzesiwa, świetnie sprawdza się z krzesiwem helikona.
Pochwa jest symetryczna, dzięki czemu nie musimy się zastanowić którą stroną wkładamy nóż, bo zawsze zaskoczy i będzie mocno w niej siedział. Co przy necku jest cholernie ważne, bo nikt by nie chciał, by nóż wypadł i ładnie nam brzuch naciął :P
Eldris dzięki swoim naprawdę sporym możliwościom zasługuje na miano mały, ale wariat. Zrobimy nim praktycznie wszystko, a przy niskiej wadze zaledwie 80 g nie odczujemy go w plecaku czy też na szyi. Do wyboru mamy kilka wariantów kolorystycznych, dzięki czemu każdy dopasuje eldrisa do siebie ;) Ponadto mamy dwie wersje. Podstawowa za +/- 100 zł i wersję nazwijmy to pro, która ma dodatkowo specjalną pętelkę zabezpieczającą nóż w pochwie, mamy sznurek na szyje i małe krzesiwko, ale za taki zestaw musimy już zapłacić 150 zł. O ile 100 zł to całkiem spoko cena, mogłoby tak być bardziej 80 zł, ale no 100 jeszcze zrozumiem, to 150 za wersję niby lepszą... sznurek sami sobie zrobimy, pętla zabezpieczająca jest zbędna, a krzesiwko lepiej mieć normalne oddzielnie.
Część może pomyśleć: ten znowu tylko zachwala, nie ma wad ten nóż? Otóż cholera jasna nie, tyrałem mocno, robiłem to, czego się nim nie powinno, ciąłem kable, metal, otwierałem puszki, dłubałem w betonie, batonowałem itd. A morka poza zadrapaniami nie wykazała żadnych uszkodzeń. Jest to naprawdę kawał(ek) solidnego narzędzia. Zresztą jak każda inna mora, z którą miałem do czynienia, a mam ich kilka. Co więcej, mam kilka necków i to nawet customów droższych i niby lepszych od eldrisa, no właśnie niby, bo przy morze te customy wymiękają.
Oczywiście nie zrobimy tym pikutkiem wszystkiego, są prace, w których mały gabaryt może go zdyskwalifikować, dlatego w moim zestawie jego kompanem jest victorinox rengergrip 78. Takim setem jestem w stanie zrobić dosłownie wszystko :D
Według mnie eldris to najfajniejsza mora, wygodna, lekka, mocna, nadaje się dla każdego: dla tych, co pierwszy raz nóż w dłoni mają i dla tych, co już na nich zjedli zęby. Świetnie nadaje się jako główny nóż do lasu, do edc, jako zapas, dla turystów i wielu innych ludzi, którzy używają noży w swoich działaniach.
Mam dość sporą kolekcję noży, część to małe noże o ostrzach poniżej 10 cm, co więcej znajdzie się kilka necków, których ostrze to dosłownie kilka centymetrów. I szczerze mówiąc, te pikutki wystarczą w 99% sytuacji. Zastrugam patyki na ognisko, zrobię pukle, przygotuję jedzenie, nawet zbatonuję mniejsze gałęzie. Ostatnio w moje ręce wpadła mora eldris. Zawsze mi się podobała, ale mówiłem kurde 100 zł za morę, do tego taką małą to przeginka, tak uważałem dopóki nie zacząłem jej używać, cena jest adekwatna do jakości i przyjemności z jaką się pracuje.
Mora Eldris to najmniejszy nóż tego szwedzkiego producenta. Ostrze o długości zaledwie 5,9 cm wykonane jest ze świetnej stali Sandvik 12C27 obrabianej w unikalny sposób, jaki to unikalny nie wiem, ale wiem, że ostrze jest naprawdę mocne, dość dobrze trzyma ostrość i łatwo poddaje się ponownemu ostrzeniu. W przypadku eldrisa praktycznie przez całą rękojeść przechodzi metal, dzięki czemu mamy naprawdę mocną konstrukcję, odporną na ciężką pracę i różne uderzenia i naprężenia.
Rękojeść jest natomiast wykonana z bardzo wytrzymałego tworzywa, dzięki czemu uderzenia, upadki, pogryzienie przez psa, niskie temperatury itd. nie powodują większych zniszczeń. No jedynie pies może troszku poodgryzać kawałków plastiku, ale i tak nie zniszczy w 100%. Specjalna karbowana faktura sprawia, że nóż leży mocno i pewnie w dłoni.
Użytkowanie i praca to czysta przyjemność.
Mora eldris nie miała u mnie łatwo, używałem i używam jej jako noża codziennego użytku, w kuchni, jako podstawowego noża na biwaku, na budowie itd. Mogłem poznać jego wszelkie + i -. Od początku mnie zaskakiwał. Podczas wszelkich prac świetnie siedzi w dłoni. Mimo małych rozmiarów ma odpowiednią grubość, dzięki czemu pewnie się trzyma i bardzo ładnie możemy przełożyć naszą siłę na ostrze bez obaw, że nam nóż z ręki wypadnie itd. Specjalnie wyprofilowana krawędź tnąca sprawia, że nożyk wchodzi naprawdę świetnie i w drewno, i mięso, i plastik, nawet świetnie gips tnie.
Grzbiet głowni jest specjalnie zaprojektowany do użycia z krzesiwem, mamy idealny iskrownik do krzesiwa, świetnie sprawdza się z krzesiwem helikona.
Pochwa jest symetryczna, dzięki czemu nie musimy się zastanowić którą stroną wkładamy nóż, bo zawsze zaskoczy i będzie mocno w niej siedział. Co przy necku jest cholernie ważne, bo nikt by nie chciał, by nóż wypadł i ładnie nam brzuch naciął :P
Eldris dzięki swoim naprawdę sporym możliwościom zasługuje na miano mały, ale wariat. Zrobimy nim praktycznie wszystko, a przy niskiej wadze zaledwie 80 g nie odczujemy go w plecaku czy też na szyi. Do wyboru mamy kilka wariantów kolorystycznych, dzięki czemu każdy dopasuje eldrisa do siebie ;) Ponadto mamy dwie wersje. Podstawowa za +/- 100 zł i wersję nazwijmy to pro, która ma dodatkowo specjalną pętelkę zabezpieczającą nóż w pochwie, mamy sznurek na szyje i małe krzesiwko, ale za taki zestaw musimy już zapłacić 150 zł. O ile 100 zł to całkiem spoko cena, mogłoby tak być bardziej 80 zł, ale no 100 jeszcze zrozumiem, to 150 za wersję niby lepszą... sznurek sami sobie zrobimy, pętla zabezpieczająca jest zbędna, a krzesiwko lepiej mieć normalne oddzielnie.
Część może pomyśleć: ten znowu tylko zachwala, nie ma wad ten nóż? Otóż cholera jasna nie, tyrałem mocno, robiłem to, czego się nim nie powinno, ciąłem kable, metal, otwierałem puszki, dłubałem w betonie, batonowałem itd. A morka poza zadrapaniami nie wykazała żadnych uszkodzeń. Jest to naprawdę kawał(ek) solidnego narzędzia. Zresztą jak każda inna mora, z którą miałem do czynienia, a mam ich kilka. Co więcej, mam kilka necków i to nawet customów droższych i niby lepszych od eldrisa, no właśnie niby, bo przy morze te customy wymiękają.
Oczywiście nie zrobimy tym pikutkiem wszystkiego, są prace, w których mały gabaryt może go zdyskwalifikować, dlatego w moim zestawie jego kompanem jest victorinox rengergrip 78. Takim setem jestem w stanie zrobić dosłownie wszystko :D
Według mnie eldris to najfajniejsza mora, wygodna, lekka, mocna, nadaje się dla każdego: dla tych, co pierwszy raz nóż w dłoni mają i dla tych, co już na nich zjedli zęby. Świetnie nadaje się jako główny nóż do lasu, do edc, jako zapas, dla turystów i wielu innych ludzi, którzy używają noży w swoich działaniach.
Is this a real knife? He just so small, looks like a toy. But I think you would not advertise objects that are not effective for survival in the forest.
OdpowiedzUsuń