Wąwóz Bicaz to jedno z ciekawszych miejsc, które odwiedziliśmy w Rumunii. Droga wijąca się serpentynami wzdłuż rzeki o tej samej nazwie, a po obu stronach potężne pionowe skaliste ściany. Miejscami ich wysokość przekracza 300m! Cały przełom ma długość 6 km i właściwie na całym tym dystansie pobudza wyobraźnię i zapiera dech w piersiach. Bezapelacyjnie jest to miejsce obowiązkowe do zaliczenia w trakcie wizyty w Rumunii. Niestety niezwykłość i unikatowość sprawia, że w sezonie jest tu pełno turystów, samochodów i paskudnych bud z tandetnymi pamiątkami.
Obecnie przez wąwóz biegnie droga nr 12C łącząca Bicaz z Gheorgheni, jest utrzymana w naprawdę dobrym stanie, śmiem twierdzić, że lepszym niż niejedna droga w naszym kraju. Już setki lat temu dołem przełomu szły karawany z towarami, a przejazd wiązał się z przymusem uiszczenia opłaty dla lokalnych przywódców. Na szczęście dziś dostęp do wąwozu jest darmowy i bezpieczniejszy ;)
Nas gonił czas, więc większość tego cudu natury oglądaliśmy z okien samochodu. Lepszym rozwiązaniem jest wybranie się pieszo lub rowerem. Gdy możecie wygospodarować więcej czasu, warto skorzystać z jednego lub nawet kilku okolicznych szlaków. Niektóre podobno są bardzo wymagające i eksponowane. A dla tych z Was, którzy się wspinają, jest tu istne eldorado, w ścianach wytyczone zostały liczne drogi, większość z nich jest klasy V czasem VI i VII. Część z nich ma już punkty asekuracyjne.
Najbardziej charakterystyczną skałą na trasie jest Piatra Altrului, na której obecnie stoi potężny krzyż. A jeszcze nie tak dawno była tam wielka czerwona gwiazda. Ku chwale sajuzu zakończyliśmy dzień na bardzo przyjemnym polu biwakowym Red Lake Campsite. Przyjemny i tani kamping z dostępem do łazienek, prysznica itd. Polecamy ;) Swoją nazwę czerpie od położonego w pobliżu naturalnego jeziorka o czerwonej barwie.
To się nazywa prawdziwy milion stars hotel ;) |
Komentarze
Prześlij komentarz