Żubr w śniegu brzmi trochę jak nazwa jakiegoś posiłku, ciasta czy coś. Taki murzynek z pudrem wersja podlaska-haha. A tak na serio to puszcza Białowieska przywitała nas iście zimowymi warunkami. Cała trasa była dość wymagająca, sypiący śnieg i nieodśnieżone drogi.
Naszym stałym już lokum w trakcie zimowych odwiedzić w pierwotnym lesie jest agroturystyka Orlik. Świetne miejsce na wypad w teren, przyjemne ciche i z mega właścicielem -zaklinaczem jeleni, ale o tym innym razem. By tam dojechać, musimy przejechać przez Budy i całe Teremiski, czyli miejsca, gdzie żubr jest praktycznie pewniakiem, a i wilk potrafi się trafić. I tak też było tym razem, po wjechaniu do bud, w śnieżycy kawałek od drogi stały dwa potężne cielska, a trzecie leżało w brzózkach kawałek dalej. Warunki specyficzne, ale naprawdę klimatyczny widok, gęsty mokry śnieg i król puszczy. Każdy, kto widział żubra na własne oczy wie, jakie to potężne i hipnotyzujące zwierzę. Zresztą sami zobaczcie.
Po serii zdjęć ruszyliśmy do agroturystyki i już nic więcej tego dnia nam się nie pokazało.
Komentarze
Prześlij komentarz