Jest takie miejsce stosunkowo bliskie Poznania, które jest naprawdę niezwykłe. Dookoła płasko, a tam jest dosłownie wyrwa w ziemi, urwiska, skarpy i bagno. To Jary Koło Chalina. Byłem tam lata temu na wycieczce w trakcie studiów. Ale wtedy było lato i nikt nie chciał spędzić tam więcej czasu, tylko przelecieć szybko i wrócić do domków na grilla i piwo. Teraz przy okazji pierwszych testów naszego mini campera i zabudowy firmy RAXO postanowiliśmy odwiedzić to miejsce. Plan był taki, by w sobotę jadąc do Puszczy Noteckiej zatrzymać się i zrobić, krótki spacer. Pogoda jednak była paskudna, więc odpuściliśmy. Jary zrobiliśmy dopiero w niedzielę, nie padało, ale dalej było nieprzyjemnie.
Chalin to mała wieś położona nad jeziorami jest tu zlokalizowany śliczny dworek, w którym mieści się ośrodek edukacji przyrodniczej. Tak zostawiliśmy samochód i ruszyliśmy na spacer. Do dyspozycji jest kilka tras niby nordick walking, ale lekko z kijkami tam nie będzie. Trasy są tak sobie oznaczone i wymagające. Strome zejścia i podejścia, błoto, kładki i inne atrakcje. Teren naprawdę przepiękny i malowniczy, widać ślady bobrów, tamy, ruiny młyna i inne atrakcje. Nawet popielice można tu spotkać. Z pewnością wrócimy tu na dłuższy spacer w bardziej sprzyjającej pogodzie. A dziś łapcie trochę zdjęć.
Komentarze
Prześlij komentarz