Dobra jest,chwila czasu to można coś naskrobać o tym jak to było w ten weekend na dzikim wschodzie. I tak też horda wyruszyła prawie,że z każdego zakamarka Polski.
My z Poznania.
Celebryci EDC z Torunia
Wąsu z rodzinką i Konrad z Gotowy na Jutro i Wojtas z Wanderrer wyjechali z wawy
No i reszta ekipy miała bliżej.
Jojo z Dawidem i Pawłem to z Lublina
No i Adi z rodzinką gdzieś z okolicy -podobnie jak jeszcze kilka osób
No dobra ale wracając do Akcji. Dnia pierwszego to wiadomo - luzik,odpoczynek,ognicho i dobrze spędzony wieczór w doborowym towarzystwie.
Potem do śpiworków i namiotów -pech chciał,ze w namiocie jakiś zasrany kołek zrobił dziurę wielkości kciuka :P
No ale co zrobić noc minęła spokojnie mimo deszczu i burzy, ale gdyby tego było mało to do gdzieś 8 może 9 padało mniej lub mocniej ale na szczęście wraz z przyjściem dzieciaków pogoda zaczęła się poprawiać.
Z początku miała być pogadanka co to survival,bushcraft itd. Ale,że dzieciaki nie słuchały to i nie zasłużyły na ten wywód świrów i tak też od razu przeszliśmy do właściwej gry.
W sumie było 36 dzieciaków i mieliśmy 9 stanowisk podzieliliśmy je na ileś drużyn ( nie powiem wam na ile -bo z matmą się nie lubimy ;) i zaczęliśmy zabawę.
Ja akurat miałem stanowisko przyrodnicze i opowiadałem o rykowisku,tropieniu itd. Wszystkim co ciekawe i przyszło mi do głowy.
Jojo i Dawid - bawili się sznurkami
Michu miał nawigację - na mapie Polski :D
Marek ogólnie survivalowo
Adi - ryby,haczyki itd.
Wąsu i Wojtek pierwsza pomoc
Konrad ASG i broń
Paweł i Wojtuś oczyszczanie wody
TATO -zajął się klasycznie fotorelacją
A i jeszcze Kropka była lub jak kto wolo Żygadełko :)
I tak też przebrnęły wszystkie drużyny i zdobyły doświadczenie nie zbędne do życia w głuszy. Po zaliczeniu wszystkich zadań przyszedł czas na kiełbaski z ogniska itd. Potem dzieciaki poszły a Dorośli wzięli się za siebie i dalej kontynuowali integrację.A bym zapomniał - dostaliśmy dyplomy,czy podziękowania za dobre serca :)
A integracja wyglądała między innymi tak - stare baby skubią obiad ;)
Poza gołąbkami było i coś jeszcze lepszego =D
Niestety tego dnia kilku członków Hordy musiało zjechać do cywilizacji.
W nocy znów padało i tak do rana,zwijanie mokrego namiotu w błocie, posprzątanie miejsca biwakowego. I dalej już z darami do wioski, Z tym,że było trzeba pomóc samochodom wyjechać bo utknęły w bagnisku które się zrobiło po deszczach. A i tak najlepszy był JOJO wszyscy pchają a on se grzybki zbiera :D
Do wioski dojechaliśmy w 6 samochodowym konwoju i tak też mijaliśmy krwistą pomarańczę sygnalizatora ale wiadomo horda to HORDA ;)
I tak +/- o 10 wyładowali my wszystkie dary dla wioski strzelili se kilka zdjęć, otrzymali podziękowania i w drogę powrotną.
I tu koniec tej pięknej historii - na wiosnę pewnie kolejna wioska. Ale za to już w tą sobotę będzie gigantyczne przedsięwzięcie bo trza będzie ogarnąć 130 dzieciaków w wieku podstawówki -czujecie to ? Jak nie będzie relacji z tamtej imprezy to znaczy,że nie przeżyliśmy ;)
I łapcie fotki raz jeszcze
Ten od oczyszczania wody to je Wojtuś :)
OdpowiedzUsuńjuż się robi WOJTUŚ :)
Usuń