
Trasa jak zwykle niezbyt wymagająca o dł. ok15km. Start z pod dziewiczej góry i tam też koniec. Czyli tradycyjna pętelka na niewymagający spacer w ładnym miejscu blisko Poznania.
Jedyną zaletą takiej pogody jest osłabiona czujność zwierząt, dzięki czemu można podejść naprawdę blisko. Ale co z tego jeśli niema jak zrobić zdjęcia. Lustrzankę szkoda wyjmować aby jej nie zamoczyć a mały kompakt nie spełnia wszystkich wymagań foto-łowów. Ale lepsze to niż nic.
Udało się spotkać kilka stadek danieli ale było one za krzakami i nici ze zdjęć ale już pod koniec wycieczki spotkaliśmy gigantyczną watechę dzików. Było ich chyba z 20. Niestety deszcz padał coraz mocniej przez co aparat miałem schowany i nie zdążyłem zrobić zdjęcia ale widok i zabawa była przednia. Dlaczego zabawa bo dziki i duże i małe zaczęły biegać bez ładu i składu dookoła nas by po chwili rozbiec się we wszystkie strony.
I na tym byłby koniec. Ten wypad jest dowodem na to,że niema złej pogody jest najwyżej zły ubiór. Starczy założyć coś wodoodpornego i w dzicz:)
Komentarze
Prześlij komentarz