Wystartowaliśmy z mostu Jadwigi w Poznaniu i popłynęliśmy pod prąd razem z Bizon survival Group. W kierunku Puszczykowa, oddalonego od miejsca startu o 20km. Plan zakładał pokonanie 10km ale jak to zwykle bywa nawet najlepsze plany są weryfikowane przez naturę i tak też było tym razem. Dystans jaki pokonaliśmy był śmiesznie mały bo w te i z powrotem blisko 6 km. Przy czym rzeką dystans miał 4 km. Tyle razy musieliśmy promować a pod koniec połączyć się liną z kajakiem bo nasz dmuchaniec chodził jak chciał-zero kontroli. A ten śmiesznie mały dystans dał nam tak w kość jak co najmniej 40 kilometrowy spływ.
Ale jak to się mówi im trudniej tym lepiej. A zabawa przednia no i świetna zaprawa przed spływem Wisłą gdzie dziennie będziemy pokonywać min 75km do 100km dziennie.
Na zakończenie dodam,że zanim zwodowaliśmy Palave minęło nas truchło dzika. W które koledzy z Bizon Survival Group przywalili ;)
Komentarze
Prześlij komentarz