Człowiek nie wielbłąd, pić musi, tak samo musi mieć gdzie wsadzić zapasowy ciuch, jakieś jedzenie czy sprzęt podczas wycieczki. Klasyka plecak, ale często jest za duży, utrudnia nieco funkcjonowanie czy też jest z nim po prostu za gorąco. I wtedy z pomocą przychodzi torba bushcraftowa Helikon-Tex Satchel. Kompaktowa, pakowna, lekka, przemyślana, umożliwiająca nam spakowanie się nie tylko na niedzielny spacer czy wypad w las, ale i na weekendowy wypad, czy nawet jako torba podróżna.
Torbę od predathora poddałem długim i ciężkim testom, nie miała łatwo. Codzienne używana w mieście i jako torba w las, w podróży, na rowerze, a nawet jako torba na sprzęt fotograficzny, i ani razu mnie nie zawiodła. Oczywiście ma pewne wady, ale są na tyle małe, że nie wpływają jakkolwiek na użyteczność. Ale o nich na końcu.
Najpierw nieco suchych faktów. Satchel jest wykonana z cordury 500D, dzięki czemu materiał nie jest podatny na przetarcia, niestraszne mu krzaki, piach, kamienie itd. Wszystkie zamki są renomowanej firmy YKK, dzięki czemu możemy płynnie nimi operować jedną ręką. Pojemność sakwy jest imponująca, bo ma aż 17 litrów!!! Naprawdę sporo jak na torbę, i bezproblemowo spakujecie się w nią na cały dzień czy nawet na survivalowy biwak.
Taka pojemność zazwyczaj idzie w parze z wagą, tu na szczęście sakwa mimo jakości wykonania i sporych wymiarów waży zaledwie 430 gram. Czyli naprawdę nieźle.
Co ciekawe sakwa jest zaprojektowana nie tylko przez Helikona, ale i przez chłopaków z Survivaltechu, można o nich myśleć co się chce, ale pomysły mają fajne. I ta torba im wyszła. Sporo typowo leśnych przemyśleń i bajerów sprawia, że jest niezastąpiona w lesie, ale i w mieście. A jakie bajery? Pomijając kieszenie we wnętrzu na butelki (można tam zmieścić np. małe bivi, hamak, poncho, tarp lub kuchnie itd.).
Mamy jeszcze siatkową kieszonkę zamykaną na zamek - wygodna i bardzo przydatna na drobiazgi typu portfel, telefon, latarka itd. Wydaje się być delikatna, ale mimo to nigdzie się nie rozdarła, a łatwo nie miała. Dodatkowo mamy jedną kieszeń na froncie torby zapinaną na zamek - pojemna kieszeń, idealna na mapę, gazetę, książkę, jakieś pierdoły leśne itd. To może nie były jakieś super bajery do bushcraftu, ale zwykłe rozwiązania, natomiast te leśne bajery to między innymi możliwość troczenia od spodu, panel molle na bokach - można zamontować ładownicę lub organizer. Na bokach umieszczone są troki kompresyjne, takie ściśnięcie doceni każdy kto jeździ sporo na rowerze. Poza tymi rozwiązaniami mamy jeszcze po dwa bajery. Kieszonkę na nóż lub piłę czy też pojemniczek Mugii w warunkach leśnych, a w mieście idealnie mieszczą się tam okulary czy telefon. A podczas kręcenia filmów świetnie tam wchodzi rejestrator dźwięku. Oraz jedną przegródkę, która umożliwia nam przenoszenie siekiery, statywu czy większego noża. Do samej sakwy zmieścimy mini szpej biwakowy, bluzę, apteczkę, wodę i co tam trzeba na jednodniowy wypad, a w warunkach miejskich zmieścimy tablet czy notebooka, aparat, bluzę, jedzenie i co kto chce, w końcu 17 litrów to niemało ;)
Niby nic takiego, kilka pasków, jakieś kieszonki, ale znacznie ułatwiają życie na szlaku i co ważne umilają wędrowanie i znacząco wpływają na komfort użytkowania. No właśnie, jeśli już wiemy, że materiał oraz wykonanie Satchela są na najwyższym poziomie, rozwiązania znacznie umilają życie w dziczy to jak wygląda sprawa komfortu?
Tu jest naprawdę nieźle, wiadomo, gdy niesiemy cały ciężar na jednym ramieniu to w przypadku sporego obciążenia jest średnio, ale taka waga do 6 kg jest naprawdę nieodczuwalna. Torba układa się na tyłku i nie ciąży, a dzięki szerokiemu w pełni demontowalnemu paskowi nie mamy problemu z wżynaniem się czegoś w bark. Więc jeśli chodzi o noszenie jest naprawdę oki, jedynie podczas jazdy na rowerze i biegu torba ma tendencję do przesuwania się na boki, ale nie jest to jakoś bardzo uciążliwe.
Komfort noszenia jest naprawdę wysoki pod warunkiem, że nie wypełnimy jej bardzo ciężkimi przedmiotami oraz zbyt twardymi i kanciastymi, bo wbijanie się w plecy, bok i dupę twardych kanciastych przedmiotów to nic przyjemnego, no ale to nie jest kwestia torby, a bardziej pakowania. Można ją wygodnie przenosić zarówno na prawym jak i lewym boku, zamki w każdej z tych pozycji wygodnie możemy otwierać, a sama sakwa dobrze się układa. Warto zwrócić uwagę na to, że Satchel od predathora można zwinąć i wrzucić do większego plecaka i korzystać z niej na biwaku do wyjść w teren czy na zakupy, czy też jako torba do zamaskowania szpeju foto - w środek wchodzi kabura z ładownicą na dodatkowy obiektyw, i jeszcze mamy nieco miejsca.
Czyli funkcjonalność i komfort są naprawdę niezłe. Ale nie obędzie się bez wad. Pomijając cenę sakwy (+/- 200 zł), która jest powalająca to mamy niewielkie, ale zawsze jakieś wady. W momencie, gdy jest wyładowana na full korzystanie z kieszeni frontowej jest utrudnione, a z tych bocznych jest wręcz niemożliwe, gdyż jak już coś wsadzimy to ciężko wyjąć i odwrotnie. Gdy dotroczymy ładownicę po bokach, fakt podnosimy pojemność, ale zaburzamy stabilność co wpływa negatywnie na komfort noszenia.
Mimo tych kilku wad torba bushcraftowa SATCHEL jest naprawdę fajnym rozwiązaniem na niedzielne wypady w teren czy do codziennego użytku. Może niektóre rzeczy bym rozwiązał w niej inaczej coś dodał coś odjął, ale według mnie to najlepsza torba, którą można obecnie znaleźć na rynku. Nic nie skrzypi jak w Wombacie, dobre wykonanie, fajne pomysły, jest pojemna, tylko troszkę za droga, no ale za szpan w lesie trza zapłacić, bo taka torba to +10 do szpanu :V
Czy za tą cenę ~200zł byś ją sam kupił jeśli byś nie dostał do testów? :>
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że 199zł 99gr bym dał ;) naprawdę fajna sprawa z tej troby, z pozoru drogo, bo za taką kase można miec juz fajny plecak, ale naprawdę warta jest swojej ceny.
UsuńJak ma się sprawa z wodoodpornością? Trochę martwi mnie brak klapy i suwak na wierzchu. Były jakieś problemy ?
OdpowiedzUsuń