Mieliście kiedyś tak, że coś z początku nie budziło waszego zachwytu ani zaufania, a po chwili okazało się, że jest to genialne, działa itd.? Tak właśnie miałem z nowością od amerykańskiej marki nożowej Gerber. Multitool Stake Out to urządzenie stworzone do biwakowania, nie pozorne, brzydkie, ale genialne.
W założeniu jest to tool, który ma usprawnić i umilić życie na biwaku, rozkładanie i zwijanie obozu, gotowanie itd. jedno narzędzie do wszystkiego. Czy faktycznie tak jest? Czy założenia idealnego noża biwakowego mają poparcie w praktyce?
I tak i nie. Z pewnością nie jest no nóż obozowy do bushcraftu, ale do turystyki jak najbardziej. Stake Out przyszedł do nas chwilę przed wyjazdem do Szwecji. Pierwsze wrażenie: WTF, co to za dziwactwo, małe i przekombinowane. Już pierwszego dnia przekonałem się, że projektanci wiedzieli, co robią. By test był najdokładniejszy poza Gerberem, wziąłem jeszcze tylko zwykły składany nóż, który jest wygodniejszy w pracach kuchennych, ale jako multi narzędzie miałem tylko biwakowca.
Producent podaje, że jedną z ważniejszych cech jest niska waga, fakt 94 gramy to nie jest dużo, ale myślę, że dałoby radę jeszcze zbić kilka gramów. Ale i tak jak na 11 narzędzi w metalowym i solidnym wydaniu jest przyzwoicie.
W skład Stake Outa wchodzi:
- Karabińczyk - do podwieszenia toola i jednocześnie pełni funkcję otwieracza do butelek
- Pęseta
- Nóż
- Nożyczki
- Piła do drewna
- Szydło/szpikulec
- Hak do szpilek
- Draska do zapałek
- Linijka
Karabińczyk - czyli to, co pierwsze rzuca się w oczy, gdy chwytamy toola do ręki. Uszko jest na tyle duże, że bez problemu można zahaczyć o taśmę, czy kółko na szelce plecaka, świetnie też chwyta szlufki w spodniach. Bardzo łatwo i szybko można podczepić narzędzie w dowolnym miejscu, jednocześnie nie przejmując się czy go zgubimy. Sprężyna trzyma mocno i pewnie. Funkcja otwieracza butelek działa, ale trudno by nie działała. W końcu świat składa się z otwieraczy ;)
Pęseta - to przydatna rzecz w terenie, kleszcze, drzazgi i inne atrakcje potrafią się przytrafić. Ta Gerbera jest bardzo podobna rozmiarem do tych znanych ze szwajcarskich scyzoryków, jednak nie jest aż tak dobra. Jest po prostu za ostra, często, zamiast chwycić i wyjąć np. drzazgę ona przecina ciało obce i robi większy problem. Więc tu spory minus, za coś, co było by dużym plusem - takie masło maślane. Ale plus, za użycie jaskrawo pomarańczowego plasticzku, jako rączki, dzięki temu łatwiej i szybciej można ją znaleźć.
Nóż - tu nie ma się co napalać, nie jest to wielkie potężne ostrze, to mały nożyk, którym bezproblemowo przetniemy linkę, zastrugamy patyka, natniemy kiełbasę itd. Więc zrobi wszystko to co potrzeba podczas wycieczki. Duży plus za możliwość otwarcia jedną ręką i mocną blokadę tzw. liner lock. Nawet cięższe prace są wykonalne i przede wszystkim bezpieczne. Ostrze dobrze trzyma ostrość, zastosowano tu szlif typu scandi, dzięki czemu łatwo się ostrzy.
Nożyczki - coś bardzo przydatnego w terenie, otwarcie paczki, czy bardziej precyzyjne cięcia nie są problemem, oczywiście można zrobić wszystko nożem, ale czasem wygodniej i bezpieczniej jest użyć do tego nożyczek. Szkoda tylko, że są na tyle grube, że trzeba zostać przy obgryzaniu paznokci.
Piła do drewna, fajnie, że jest, tnie całkiem przyzwoicie, jednak pozostawia wiele do życzenia. W sytuacji sporadycznego przecięcia jednego czy dwóch kijków nie ma się do czego przyczepić. Ale więcej pracy to inna bajka. Mały rozmiar ogranicza szerokość drewna, więc bardziej narzędzie w razie W. Jednak jak miałem okazję się przekonać jest wystarczająca, by utorować sobie trasę przez zwalone drzewa. Gałęzie cięła aż miło.
Szydło/Szpikulec - jedno z częściej używanych narzędzi w terenie i w mieście. Pozwoli zrobić dziurę w ścianie, oznaczyć miejsce wiercenia, ale i wywiercić otwór w kiju czy desce. Jest to bardzo użyteczne narzędzie przy naprawach sprzętu.
Hak do szpilek - element, z którego najbardziej się śmiałem, ale nie słusznie. Faktem jest, że nieraz ciężko wyjmuje się śledzie z ziemi, ale nigdy nie uważałem, że potrzeba do tego specjalnego narzędzia. Ale odkąd zacząłem używać, jestem zachwycony, dużo szybciej i wygodniej można wyjmować szpilki ze zbitej ziemi. Ale zastosowań jest więcej. Hak świetnie nadaje się do przenoszenia paczek lub siatek, mamy dużo wygodniejszy chwyt i linki, czy uszka reklamówki nie rzną nam dłoni.
Ale hak jest też niezwykle przydatny podczas napraw i pracach przy sprzęcie, świetnie nadaje się do przeciągania linek itd.
Nie wiem jakbym sobie poradził bez tego narzędzia na pierwszym biwaku, gdy musiałem pobawić się w MacGyvera.
Torba na kierownicy zwisała i strasznie odginała pancerze. Niby nic, ale przeszkadzało mi to, a obwieszona zapewniała dużo gorszy dostęp do aparatu itd. Więc musiałem zrobić jakiś dystans między główką ramy, a torbą. Więc z pomocą przyszedł sznurek, Gerber Stake Out (jego szydło i hak) oraz klapek znaleziony na poboczu. Kilkanaście minut pracy i podkładki gotowe, tak dobrze wyszły, że do dziś działają.
Draska do zapałek to waszych realiach bajer i to zbędny. W stanach popularne są tzw. cowboy matches, czyli zapałki, które palą się od potarcia o szorstki materiał. Więc u nas mało przydatna funkcja. Ale...
Ale można tej draski użyć jako pilnika, wielki nie jest, ale bez problemu pozwala usunąć zadziory z uszkodzonych pedałów.
Linijka może się niektórym przydać. Jednak ja dla niej w terenie nie znalazłem, zastosowania zwłaszcza, że ma tylko 6 cm.
Wszystkie te narzędzia opakowane są w metalową, a dokładniej stalową bryłę. Mocna i niezawodna konstrukcja, którą ciężko będzie zepsuć. Warto co jakiś czas przeczyścić i nasmarować, bo lubi się zapiekać od brudu.
Czy polecam? Pierwszego dnia bym powiedział: Ale bez sens, wolę szwajcara, albo multitoola. Drugiego, już było by mi głupio, że tak chciałem powiedzieć. Teraz to aż wstyd, że tak myślałem. Stake Out od Gerbera to naprawdę dobre narzędzie na biwaki i wycieczki. Dość specyficzne ze swoimi ograniczeniami, plusami i minusami. Ale naprawdę gadżet godny uwagi.
Komentarze
Prześlij komentarz