Miałem dziś opisać relacje z wypadu do PN-Ujście Warty. No ale z racji,że kolega z Ursusa poruszył dość ciekawy i kontrowersyjny temat jakim jest picie moczu postanowiłem nieco przybliżyć ten temat. Natomiast co do relacji to już niedługo pojawi się i opis i filmik a na razie dla zainteresowanych zdjęcia (TU).
Ale przejdźmy do sedna sprawy. Nieważne czy ktoś się interesuje survivalem czy nie z pewnością spotkał się z tym tematem. Czy to oglądając programy Miśka Gryllsa czy inne programy czy filmy o różnych sytuacjach mało przyjemnych. No i jeszcze w ostatnich latach niezwykle popularne stały się urynoterapie. Lekarzem nie jestem ale jakoś picie sików w celu leczniczym do mnie nie przemawia. No bo jak coś co z nas wychodzi z różnymi toksynami może być zdrowe.
No ale przejdźmy do aspektu moczu w survivalu.
Wiele podręczników,poradników,blogów itd poleca metodę picia siuśków w celu nawodnienia. Ja jednak byłbym sceptyczny. Oczywiście w skrajnej sytuacji może być już wszystko jedno czy padniemy z odwodnienia czy wypijemy mocz pełen produktów które powinny być usunięte z organizmu.
Pewnie część z was wie jak działa nasz organizm.Pijemy,jemy i to co jest zbędne lub nawet niebezpieczne dla organizmu jest wydalane na różne sposoby, poprzez pot,mocz,odchody itd.
Czyli pijąc mocz zwiększamy stężenie różnych toksyn w organizmie czyli zmuszamy go do wzmożonej pracy by go usunąć. A skażenie np.mocznikiem jest wyjątkowo niebezpieczne.
Bardzo fajnie ten temat podsumował Marek z Ekwipunku Dźwiganego Codziennie
"Moje zdanie na temat picia moczu: jeśli ktoś jest na tyle głupi, nieogarnięty i niedoedukowany w podstawowych kwestiach dot. ludzkiego organizmu, zasługuje na to, aby chlać swoje [lub cudze, jeśli woli] siki! Idąc tym tropem można chlać wodę prosto z morza i żyć długo i szczęśliwie. Reasumując:
- mocz jest bardziej zasolony [większe stężenie soli] niż organizm człowieka, dlatego wprowadzanie go do organizmu powoduje dodatkowe odwodnienie, nie nawodnienie, tak jak słona woda morska itp.
- mocz zawiera wodę, więc można użyć np. destylacji aby pozbyć się soli i toksyn, wtedy owszem - lecz to już nie mocz
- moczem można zmoczyć choćby nakrycie głowy - pomagając w termoregulacji, ale nie pić na Boga..."
I ja się z tym zgadzam. Natomiast jeśli ktoś zdecyduje się napić powinien zastosować się do kilku poniższych rad:
- Podstawa to pij tylko swój mocz
- Unikaj moczu porannego-zwiera najwięcej soli,toksyn itd.
- Gdy jesteś ranny lub chory mocz może być skażony
- Częste picie może doprowadzić do skażenia organizmu.
Jednak jest dużo lepsza metoda na wykorzystanie moczu w sposób bezpieczny. Pić trzeba by się nie odwodnić i nie przegrzać. A jak wiadomo przez głowę,kark,pachy, pachwiny i jeszcze kilka miejsc tracimy najwięcej ciepła no i analogicznie najłatwiej jest się poprzez nie przegrzać-jednak łatwo jest też schłodzić organizm np.kładąc mokrą szmatkę na karku. Jednak na pustyni nie możemy sobie pozwolić na marnowanie wody i tu możemy obsikać koszulkę czy coś innego i użyć jako chłodziarkę.
Jednak co jeśli nie mamy wody? Najlepiej poszukać wody a moczem się chłodzić ale i możemy zbudować destylarnie słoneczną -dół do którego sikamy, kładziemy na dole kubek,przykrywamy folią a nad kubkiem kładziemy mały kamyk by woda która odparowuje i skrapla się na foli trafiła do kubka czy innego naczynia. Ta metoda pozwala na bezpieczne picie sików bo w efekcie otrzymujemy czystą wodę. Można też pobawić się w różne filtry i też otrzymać czyste H2O. Jednak to mało wygodna metoda no i mamy małe szansę na znalezienie niezbędnych materiałów gdzieś w głuszy.
Czyli podsumowując lepiej nie pić sików bo raczej nam nie pomogą a nawet mogą zaszkodzić-chociaż faktem jest,że picie moczu już niejednego uratowało. Jest to temat rzeka,pełen kontrowersji,zwolenników i przeciwników. Jednak jeśli ktoś chociaż odrobinę zna maszynę jaką jest ludzki organizm sam zrozumie co powinno się robić a co nie.
Na pustyni to rozumiem, ale na szczęscie w naszym klimacie jest duży dostęp do wody np. rosa albo w samych roslinach, także spokojnie można odrzucic ten pomysł.
OdpowiedzUsuńludzie, najpierw poczytajcie o urynotetapii, a potem skonfrontujcie to z tym co ten koleś pisze. więcej w tym emocji niż merytoryki. na Ra
OdpowiedzUsuń