Przy okazji ostatniego wyjazdu miałem trochę czasu na rozważania na temat współczesnego człowieka lasu. I próbowałem sobie odpowiedzieć na pytanie czy traperzy z dawnych czasów gdyby żyli dziś to czy by używali nowoczesnego sprzętu turystycznego czy może jednak zostaliby przy starym sprzęcie.
Gdy tak rozmyślałem doszedłem do wniosku, że gdyby ich było stać na nowoczesny sprzęt to by na pewno z niego korzystali.
Jakiś czas temu usłyszałem, że nocleg pod plandeką i bez wyposażenia to nawet jak na Alaskańskie warunki pełen hardcorowy biwak.
I coś jest narzeczy, bo współcześni traperzy korzystają z odzieży puchowej czy różnego rodzaju sprzętu ułatwiającego i już tak trudne życie w dzikich ostępach.
Oczywiście mimo, że korzystają z kurtek z membraną goretex czy z innych nowoczesnych wynalazków nie zapominają o starych technikach na przetrwanie. Nieraz te stare patenty są dużo lepsze niż dzisiejsze ale mimo to prawdziwi leśni ludzie coraz częściej korzystają ze zdobyczy technologi. Według mnie głównym tego powodem jest waga. Bo kurtka membranowa a skórzana znacznie się różnią wagą.
Niektórzy ortodoksyjni bushcraftowcy nie dopuszczają możliwości korzystania ze sprzętu turystycznego, takiego jak namioty, goretexy czy kuchenki benzynowe lub gazowe.
Więc czemu my współcześni ludzie lasu nie mieli byśmy korzystać właśnie z takich udogodnień. Przecież gdy śpimy w namiocie nie musimy się obawiać złej pogody czy jesteśmy zabezpieczeni przed robactwem.
Bo kim jest współczesny człowiek lasu. Kimś kto jest w stanie podjąć długoterminowe podróże w dzikich ostępach. A co bierze ze sobą tylko to co jest wstanie unieść. Zabiera to co uzna za niezbędne.Cały sprzęt i wiedzę jaką przyjdzie mu nieść dostosowuje do środowiska bez ograniczeń idących z historii. Każda najdrobniejsza rzecz musi być praktyczna i niezawodna.
Trzeba pamiętać, że gdy wędrujemy więcej niż kilka dni to musimy pomyśleć o zapewnieniu sobie choć odrobiny komfortu i wytchnienia od trudów wędrówki.
Świetnym przykładem na współczesnych ludzi żyjących w zgodzie z naturą i w jej sercu są Innuici. Ci niezwykle wytrwali łowcy północy przenieśli się z lodowych domów do drewnianych. W czasie polowań korzystają z namiotów a ubierają się różnie od tradycyjnych strojów ze skóry karibu i fok po nowoczesne membrany. Do polowania używają już nie tylko włóczni ale i sztucerów. Ale mimo to nie zapominają tradycyjnych sposobów na przetrwanie.
Oczywiście gdy czytamy opowieści o traperach czy oglądamy programy o tamtych czasach. To my też chcemy tacy być ale trzeba rozsądnie pomyśleć czy my jesteśmy tacy jak tamci ludzie. Kiedyś usłyszałem świetne porównanie współczesnego człowieka z tymi żyjącymi 100 czi kilkaset lat temu: Kiedyś statki były z drewna a ludzie ze stali, dziś statki budujemy ze stali, a my jesteśmy z drewna.
Jeśli ktoś chce całkowicie zamienić się w trapera to niech to dobrze przemyśli. Bo przenosić 30kg w plecaku turystycznym z nowoczesnym systemem nośnym a te same 30kg w plecaku zbitym z kilku listewek to zupełnie inna bajka. A sama waga sprzętu z tamtych lat to też inna bajka.
Dziś można korzystać z turystyki ultra-light. Czyli cały sprzęt minimalizujemy do maksimum a jak już coś bierzemy to jest to bardzo lekkie. Dziś namiot może ważyć już 1kg więc czemu nie mamy z niego korzystać? Przecież jest lekki, mały i świetnie zabezpiecza przed warunkami atmosferycznymi czy przed ludźmi.
I właśnie ludzie. Niestety w Polsce największym zagrożeniem dla wędrowca jest drugi człowiek.
Kiedyś usłyszałem dlaczego namiot a nie pod chmurką.
...Słuchaj jeśli nocleg jest blisko ludzi to nie dziw się jak przyjdą w nocy napakowane podpite misiaczki i będą próbowały cię opędzlować. A w namiocie jesteś jednak lepiej zabezpieczony niż pod plandeką a utrata aparatu to duża strata.
I ja całkowicie się z tym zgadzam. Fakt, że jeszcze nigdy nie miałem takiego spotkania z Misiaczkami ale wszystko możne się zdarzyć.
Oczywiście nie chodzi oto aby używać tylko nowoczesnego sprzętu. Przecież można by brać piłę łańcuchową która jest bardziej wydajna. No ale ciężka i zabija smak prawdziwej przygody z rąbaniem drewna siekierą.
Natomiast świetnym przykładem nowoczesnego wyposażenia które warto mieć to GPS. Oczywiście lepiej nie polegać na nim przy nawigacji ale np. do zapisywania trasy jaką przebyliśmy. Jednak jest duża wada GPS a mianowicie chodzi o baterie którą trzeba jakoś ładować. Sam nie używam GPS-a ale jak słyszałem to w dobrym urządzeniu bateria wystarcza na 2 dni pracy. A co zrobić gdy jedziemy na więcej niż 2 dni. Mamy 2 wyjścia albo się z tym pogodzić i przestać korzystać z odbiornika lub go naładować np. panelem słonecznym lub jak to możliwe wejść do schroniska i tam podładować baterie.
Kolejnym dobrym przykładem który znacznie ułatwia życie jest kuchenka. Sam używam jej głównie zimą gdy niema czasu do marnowania. Faktem jest, że do kuchenek gazowych czy opalanych jakimś innym paliwem trzeba zabierać kartusze. Ale mimo to w niektórych specyficznych warunkach może się to opłacić.
A w cieplejsze pory roku, jak już sami mogliście zauważyliście, używam kuchenki ekspedycyjnej lub Kelly Kettle. Wielką zaleta tych dwóch ostatnich jest to że są one opalane patykami a właściwie wszystkim co jest suche i łatwopalne. Gdy już skończymy gotować to zostawiamy znacznie mniej śladów czyli automatycznie mniej ingerujemy w środowisko niż przy gotowaniu na ognisku.
Jeszcze jednym udogodnieniem które warto mieć ze sobą, szczególnie w górach są kijki trekkingowe. Sam ich zamysł znali już traperzy. Tyle, że oni to nazywali laską wędrowną.
Tak jeszcze na koniec. Wykorzystując współczesną technologie zdecydowanie mniej ingerujemy w środowisko naturalne. Które tak kochamy. Bo pomyślcie gdyby wszyscy polowali aby zdobyć prowiant, łowili by ryby dynamitem czy wysadzali ścieżki w lesie dla swojej wygody lub ścinali drzewa by robić szałasy. To czy dalej byście chcieli chodzić do tego lasu.
Gdy tak rozmyślałem doszedłem do wniosku, że gdyby ich było stać na nowoczesny sprzęt to by na pewno z niego korzystali.
Jakiś czas temu usłyszałem, że nocleg pod plandeką i bez wyposażenia to nawet jak na Alaskańskie warunki pełen hardcorowy biwak.
I coś jest narzeczy, bo współcześni traperzy korzystają z odzieży puchowej czy różnego rodzaju sprzętu ułatwiającego i już tak trudne życie w dzikich ostępach.
Oczywiście mimo, że korzystają z kurtek z membraną goretex czy z innych nowoczesnych wynalazków nie zapominają o starych technikach na przetrwanie. Nieraz te stare patenty są dużo lepsze niż dzisiejsze ale mimo to prawdziwi leśni ludzie coraz częściej korzystają ze zdobyczy technologi. Według mnie głównym tego powodem jest waga. Bo kurtka membranowa a skórzana znacznie się różnią wagą.
Niektórzy ortodoksyjni bushcraftowcy nie dopuszczają możliwości korzystania ze sprzętu turystycznego, takiego jak namioty, goretexy czy kuchenki benzynowe lub gazowe.
Więc czemu my współcześni ludzie lasu nie mieli byśmy korzystać właśnie z takich udogodnień. Przecież gdy śpimy w namiocie nie musimy się obawiać złej pogody czy jesteśmy zabezpieczeni przed robactwem.
Bo kim jest współczesny człowiek lasu. Kimś kto jest w stanie podjąć długoterminowe podróże w dzikich ostępach. A co bierze ze sobą tylko to co jest wstanie unieść. Zabiera to co uzna za niezbędne.Cały sprzęt i wiedzę jaką przyjdzie mu nieść dostosowuje do środowiska bez ograniczeń idących z historii. Każda najdrobniejsza rzecz musi być praktyczna i niezawodna.
Trzeba pamiętać, że gdy wędrujemy więcej niż kilka dni to musimy pomyśleć o zapewnieniu sobie choć odrobiny komfortu i wytchnienia od trudów wędrówki.
współczesna wioska Innuitów |
Świetnym przykładem na współczesnych ludzi żyjących w zgodzie z naturą i w jej sercu są Innuici. Ci niezwykle wytrwali łowcy północy przenieśli się z lodowych domów do drewnianych. W czasie polowań korzystają z namiotów a ubierają się różnie od tradycyjnych strojów ze skóry karibu i fok po nowoczesne membrany. Do polowania używają już nie tylko włóczni ale i sztucerów. Ale mimo to nie zapominają tradycyjnych sposobów na przetrwanie.
Oczywiście gdy czytamy opowieści o traperach czy oglądamy programy o tamtych czasach. To my też chcemy tacy być ale trzeba rozsądnie pomyśleć czy my jesteśmy tacy jak tamci ludzie. Kiedyś usłyszałem świetne porównanie współczesnego człowieka z tymi żyjącymi 100 czi kilkaset lat temu: Kiedyś statki były z drewna a ludzie ze stali, dziś statki budujemy ze stali, a my jesteśmy z drewna.
Jeśli ktoś chce całkowicie zamienić się w trapera to niech to dobrze przemyśli. Bo przenosić 30kg w plecaku turystycznym z nowoczesnym systemem nośnym a te same 30kg w plecaku zbitym z kilku listewek to zupełnie inna bajka. A sama waga sprzętu z tamtych lat to też inna bajka.
Dziś można korzystać z turystyki ultra-light. Czyli cały sprzęt minimalizujemy do maksimum a jak już coś bierzemy to jest to bardzo lekkie. Dziś namiot może ważyć już 1kg więc czemu nie mamy z niego korzystać? Przecież jest lekki, mały i świetnie zabezpiecza przed warunkami atmosferycznymi czy przed ludźmi.
I właśnie ludzie. Niestety w Polsce największym zagrożeniem dla wędrowca jest drugi człowiek.
Kiedyś usłyszałem dlaczego namiot a nie pod chmurką.
...Słuchaj jeśli nocleg jest blisko ludzi to nie dziw się jak przyjdą w nocy napakowane podpite misiaczki i będą próbowały cię opędzlować. A w namiocie jesteś jednak lepiej zabezpieczony niż pod plandeką a utrata aparatu to duża strata.
I ja całkowicie się z tym zgadzam. Fakt, że jeszcze nigdy nie miałem takiego spotkania z Misiaczkami ale wszystko możne się zdarzyć.
Oczywiście nie chodzi oto aby używać tylko nowoczesnego sprzętu. Przecież można by brać piłę łańcuchową która jest bardziej wydajna. No ale ciężka i zabija smak prawdziwej przygody z rąbaniem drewna siekierą.
Natomiast świetnym przykładem nowoczesnego wyposażenia które warto mieć to GPS. Oczywiście lepiej nie polegać na nim przy nawigacji ale np. do zapisywania trasy jaką przebyliśmy. Jednak jest duża wada GPS a mianowicie chodzi o baterie którą trzeba jakoś ładować. Sam nie używam GPS-a ale jak słyszałem to w dobrym urządzeniu bateria wystarcza na 2 dni pracy. A co zrobić gdy jedziemy na więcej niż 2 dni. Mamy 2 wyjścia albo się z tym pogodzić i przestać korzystać z odbiornika lub go naładować np. panelem słonecznym lub jak to możliwe wejść do schroniska i tam podładować baterie.
Kolejnym dobrym przykładem który znacznie ułatwia życie jest kuchenka. Sam używam jej głównie zimą gdy niema czasu do marnowania. Faktem jest, że do kuchenek gazowych czy opalanych jakimś innym paliwem trzeba zabierać kartusze. Ale mimo to w niektórych specyficznych warunkach może się to opłacić.
A w cieplejsze pory roku, jak już sami mogliście zauważyliście, używam kuchenki ekspedycyjnej lub Kelly Kettle. Wielką zaleta tych dwóch ostatnich jest to że są one opalane patykami a właściwie wszystkim co jest suche i łatwopalne. Gdy już skończymy gotować to zostawiamy znacznie mniej śladów czyli automatycznie mniej ingerujemy w środowisko niż przy gotowaniu na ognisku.
Jeszcze jednym udogodnieniem które warto mieć ze sobą, szczególnie w górach są kijki trekkingowe. Sam ich zamysł znali już traperzy. Tyle, że oni to nazywali laską wędrowną.
Tak jeszcze na koniec. Wykorzystując współczesną technologie zdecydowanie mniej ingerujemy w środowisko naturalne. Które tak kochamy. Bo pomyślcie gdyby wszyscy polowali aby zdobyć prowiant, łowili by ryby dynamitem czy wysadzali ścieżki w lesie dla swojej wygody lub ścinali drzewa by robić szałasy. To czy dalej byście chcieli chodzić do tego lasu.
Komentarze
Prześlij komentarz