Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Po powrocie- etap 1

Dziewięciu dniowa przygoda niestety się skończyła.  Jedno jest pewne zdobyłem wiele nowych doświadczeń i pomysłów na zmiany w sprzęcie czy ekwipunku który musiałem nieść ze sobą i już myślę o kolejnym wyjeździe i etapie INTO THE WILD-Polska  tyle ze tym razem zimowym.


Dlatego dziś tak na szybko podzielę się z wami moimi spostrzeżeniami.
 Pierwszym z nich jest fakt, że zabrałem zdecydowanie za dużo sprzętu typowo bushcraftowego, np. siekiera nie była niezbędna, piła składana( tak używałem tej z multitoola) Miałem za dużą apteczkę. W ziołem ze sobą również lampkę biwakową która jest zbędna.
Całe jedzenie było zdecydowanie za ciężkie( noszenie konserw to nie jest najlepszy pomysł ze względu na ich wagę jak i na fakt że puszka jest za duża dla 1 osoby).
Dzięki temu, że na ostatnie 4 dni dojechał do mnie ojciec z ultra lekkim systemem żywieniowym który sam opracowałem przez kilka pierwszych dni. I muszę przyznać, że się  sprawdził.
Ogólnie rzecz biorąc zakłada on na śniadanie kaszkę, potem wciągu dnia 1 lub 2 batony i tabliczkę czekolady a na kolacja liofilizowane jedzenie. Do tego 4 torebki herbaty na dzień.
System się sprawdził i gdybym od razu go zastosował to prowiant na 9 dni w dziczy ważył by ok. 3kg.

I tym razem wybrałem żywność liofilizowaną firmy lyofood. Dlatego, że jest stosunkowo tania jak i niema ryzyka, że jedzenie nie będzie nam smakowało. Przez osiem dni żywiłem się naprawdę wykwintnymi daniami których na pewno nie mógł bym  zamówić w żadnym schronisku.

Niestety plecak VIGDIS 45  firmy Fjord Nansen nie wytrzymał  nawet pierwszego dnia( podejścia ze Szklarskiej Poręby na wysoki kamień i dalej do chatki Tomaszka) odpruł się  trok przy  kieszeni  na śpiwór który nie był wcale obciążony. A w przedostatni dzień trok pod plecakiem zaczął się pruć pod obciążeniem 1 kg. Najgorszy był fakt, że pozornie coś nieodpowiedzialnego za system nośny spowodowała ze plecak się przekrzywił a pas biodrowy znacznie zmniejszył swoją wydajność w przenoszeniu ciężaru.
 Nie wiem czy jest tak z każdym modelem tego plecaka czy akurat mi się taki trafił. Dziś idę z nim do reklamacji i zobaczy się jak zostanie potraktowana reklamacja.

Podczas tego wyjazdu doceniłem zalety idące z korzystania ze zwykłego namiotu.( używałem namiotu Fjord Nansen faroe out) Przez ostatnie kilka dni pogoda niebyła pewna ( podało albo zanosiło się na deszcz)  a góry Izerskie to dość mokry teren.(byliśmy zmuszeni do wracania w jedno miejsce gdzie było pewne, że nie obudzimy się w wodzie. Rozbijaliśmy się przy chatce Tomaszka)
Więc gdy popada nawet suche miejsce zamienia się w podmokły grunt. Dlatego mobilność jest dość ograniczona bo przykro było by utopić cały sprzęt nie wspominając już o lustrzance. Drugą wadą jest fakt, że jest bardzo podatny na wiatr. Przekonałem się o tym śpiąc pod pelikanem gdzie nad ranem lekko zawiało a cały namiot mi się przechylił(ale nie padł) Dlatego teraz postanowiłem zastąpić go jakimś zwykłym namiotem którego waga  Nie będzie przekraczać 3kg. Fakt, że jest to 2 kg( używając tylko namiotu, bo  niezbędna jest w nim cerata i przydaje się również bivy-cover. wtedy waga Fjord Nansen faroe out wynosi ok. 2kg) więcej do noszenia ale będzie zdecydowanie wygodniej i bezpiecznej. A pogoda czy to deszczowa czy śnieżna czy jakakolwiek inna, nie będzie ograniczać mojej mobilności.

Kolejną rzeczą jaka zamierzam zmienić to nóż. MORA Clasic którą noszę na szyi kilka razy wypadła mi, i  wbiła się w ziemię między nogami a raz w kieszeń z batonami. Najprawdopodobniej dlatego, że pochwa która jest wykonana z plastiku trochę się wyrobiła i już nie trzyma noża najlepiej. Morę chcę zastąpić opinelem 10 carbon. Miałem już do czynienia z 10 ze zwykłej  stali i o dziwo ostrze jest nieco dłuższe ale przede wszystkim zdecydowanie masywniejsze od tego  które ma MORA.

Co do trzymania się założeń projektu to można powiedzieć ze wszystkie zostały spełnione.
Wszystkie noclegi w terenie, niekorzystanie ze schronisk(tylko 1 piwko)  cały prowiant i sprzęt niezbędny i zbędny miałem ze sobą. Oraz wędrówki po szlakach jak i przez kompletnie dziewicze miejsca takie jak wzdłuż Jagnięcego potoku czy kobyłki.
Jeden dzień wyszedł z polski w Czechy ale nocleg był już w Polsce.

PS.  Po 16  dniach plecak jest już u mnie. Sklep wywiązał się w 100%. co ciekawe dostałem model z2011r. który jest zdecydowanie lepiej zrobiony(ma większe klamry i nieco grubszy materiał).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna gr...

Świerkowe smarowidło

M aj to świetny moment na zbiór i przygotowanie wielu smacznych oraz zdrowych specyfików np.  młodych pędów świerku do zrobienia świerkowego smarowidła . Podczas zbioru zjadłem trochę prosto z drzewa ale większość zebrałem do domu w celu przygotowania Świerkowego smarowidła i syropu. Młode pędy są dość delikatne i miękkie oraz lekko kwaskowate w smaku                  ( zawierają dużo witaminy C). Wraz z czasem gałązki dostają coraz silniejszy żywiczny posmak. Świerk można wykorzystywać przez cały rok do parzenia herbaty. Ale do smarowidła potrzebne są właśnie młode  jasno-zielone pędy. Do przygotowania  tego specyfiku potrzeba nam dość dużo młodych pędów. W zależności od ilości uzyskamy większą lub mniejszą ilość syropu. Ja zebrałem ok 1L kilkucentymetrowej długości pędów. Były jeszcze dość miękkie ale okres zbioru pomału dobiega końca.  Do zbioru nie należy wykorzystywać tylko jednego drzewa (najlepiej pobiera...

Hasvik Wind Fjord Nansen

O d powrotu z Islandii minęło już niestety sporo czasu, ale na szczęście pozostały nam super wspomnienia, kupa przygód i niezawodny sprzęt, jak bluzy Fjord Nansen Hasvik Wind . Można by pomyśleć, że bluza turystyczna jak to bluza, nic nadzwyczajnego, jednak to jest naprawdę konkret, bluza techniczna idealna. Zachwalamy, ponieważ sprawdziły się świetnie na Islandii! I po powrocie też. Geniusz tkwi w prostocie mawiają, i tu to się potwierdza. Cały fenomen bluzy polega na dwóch rzeczach. Pierwsza to zastosowanie materiału termoaktywnego Micropile Stretch, który bardzo dobrze odprowadza nadmiar wilgoci, ryzyko przeziębienia znacznie maleje, a komfort jest gigantyczny. Pot w moment jest transpirowany na zewnątrz, przy większej aktywności widać, jak jest wypychany i osadza się na zewnętrznej warstwie materiału, po czym odparowuje dalej. Dzięki stretchowi bluza idealnie dopasowuje się do ciała, nie ma zbędnych przestrzeni (z powietrzem, które wyziębia) i nie krępuje ruchów. Można ...