


Oczywiście jak zobaczyłem tak okazałe regularne rogi chciałem zrobić wszystko aby je zdobyć. Z początku spróbowałem je odłamać ale nic się nie stało. Potem z kopa ale to też na nic. Stwierdzam czas odpocząć i przemyśleć jak to ugryźć. Rozbiliśmy obóz, rozpaliliśmy ognisko i zjedliśmy kaszankę. Jednak poroże nie dawało mi spokoju i postanowiłem spróbować odłupać je kamieniem. Wziąłem największy jaki byłem wstanie podnieść i rzuciłem jednak nie trafiłem tam gdzie chciałem. No dobra może teraz mi się uda i wziąłem nieco mniejszy on też nic nie zrobił. Jak to się mówi do 3razy sztuka i rzucam kolejnym tym razem pękł ale nie róg a kamień.
Stwierdzam na dziś koniec. Więc wracam do obozu i donoszę opału. Tak siedzimy sobie przy ognisku i rozmyślmy jak to cholerne poroże zdobyć. Jednak na dziś koniec walki i już po zapanowaniu egipskich ciemności wchodzimy do śpiworów i czytamy. Ap-ropo czytania. Zawsze zabieram ze sobą książkę ale rzadko ją czytam jednak o tej porze roku gdy dzień jest pieruńsko krótki i niema nic do roboty książka to najlepsze co można wtedy robić. Wracając do wyjazdu. Rano wstajemy a pogoda nas nie rozpieszcza pada. I tu ujawnia się wielka zaleta korzystania z trapu a nie z namiotu czy jakiegoś innego rodzaju schronienia. Pod trapem jest tyle miejsca,że ze spokojem możemy się spakować nie moknąc i przeczekać deszcz. I tak też zrobiliśmy czekaliśmy dość długo bo ze dobre dwie godziny. No ale gdy deszcz przestał padać. Poszedłem ostatni raz zmierzyć się z jeleniem.
Nie miałem innego pomysłu wiec postanowiłem je odciąć tylko czym piłą do drewna a może multitoolem. Ale postanowiłem użyć piły fiskarsa i o dziwo weszła ona w poroże jak w masło. Już po kilkunastu minutach miałem ucięte oba rogi. No ale niestety niecałe. Jeleń był w dość kiepskim stanie i podczas piłowania z oczodołu wysypały się larwy a sama czaszka niebyła w najlepszym stanie, dlatego uciąłem je powyżej oczniaków. Jak dobrze pójdzie to co zostało uda się odciąć na wiosnę gdy już tylko zostaną kości. Wracam do obozu zadowolony z wyniku walki. Rogi powędrowały do wody aby je odkazić. Dopakowaliśmy wszystko do końca zamaskowaliśmy ślady naszej obecności i ruszyliśmy w dalszą drogę, w górę kobyłki. Po niedługiej wędrówce i kilku przeprawach przez rzekę docieramy do drogi biegnącej na Jelenią Łąkę.
Gdy już tam dotarliśmy zrobiliśmy krótki postój i ruszyliśmy dalej w kierunku schroniska Orle. Tam postój i odpoczynek(dość długi-za długi!!) I stamtąd ostrym marszem(dochodzącym do 10km/h) idziemy wzdłuż Izery a następnie do Chatki Tomaszka. Tam dosłownie kilkuminutowy postój i ruszamy dalej. Niestety pogoda stawała się coraz gorsza i coraz mocniej pada. Nie zważamy na to i idziemy w idealne miejsce na biwak nieopodal Chatki Górzystów. Tam rozwieszamy trap już po ciemku i chowamy się przed deszczem. Po chwili przerwy czas zająć się rozpaleniem ogniska i przyrządzeniem czegoś do jedzenia. Po chwili już mieliśmy ogień a niedługo potem jedliśmy ciepły rosołek z makaronem i kiełbaską. W tym czasie deszcz przeszedł w deszcz ze śniegiem a potem już tylko śnieg leciał z nieba. No ale po pewnym czasie dopadło nas zmęczenie więc czas spać.
Rano wstajemy a z wieczornego opadu niewiele zostało.Śnieg leżał tylko gdzie nie gdzie. No Ale szybkie śniadanie zwijamy obóz i w drogę. Do Świeradowa chcemy dojść o 12 aby do poznania dojechać ok.17/18. Więc ruszamy dość ostrym tempem i po chwili zaczyna się ochładzać i coś lecieć z nieba a po kilku kolejnych minutach zaczęło się robić biało i gdzie nie gdzie leżało już dość sporo śniegu bo aż 2cm!
Oczywiście było to małe ale jakie fajne zaskoczenie. Pierwszy postój robimy przy zielonej budce tam po batoniku i po kilkunastu minutach dalej w drogę. Dalej w zimowej aurze idziemy już w stronę Świeradowa i po jakimś kilometrze góra dwóch śnieg się kończy i otoczenie jest typowo jesienne. Kolejny postój przy źródełko Adamsa i po chwili dalej lecimy na dół. I już o 12,5 jesteśmy przy aucie i w drogę do domu.
Podsumowując wyjazd był on pełen fajnych przygód tylko szkoda,że śnieg spadł dopiero ostatniego dnia i,że były to tylko trzy dni.
Więcej zdjęć.
Komentarze
Prześlij komentarz