Czas nieco odbiec od tematu Wisły i różnych reck. Dlatego dziś nieco survivalu, a konkretnie pozyskiwanie wody z deszczówki. Pisałem,że dziś nie będzie o Wiśle no ale nie do końca tak się da.
Jak wiadomo Wisła jest niezwykle zanieczyszczona podobnie jak inne wielkie rzeki Polski czy Europy,Świata. Oczywiście można zaryzykować picie wody z rzeki ale mimo filtracji czy gotowaniu jak i użycia innych wymyślnych patentów nie mamy pewności czy woda jest czysta. Oczywiście oczyścimy ją biologicznie ale z całą tablicą Mendelejewa nie wygramy.
Można by powiedzieć,że jesteśmy w kropce, ale nic bardziej mylnego. Pierwszą sprawą jest to,że zawsze możemy zabrać odpowiedni zapas wody, tak by starczył nam na kilka dni aż dotrzemy do jakiejś wioski czy gdzieś gdzie będziemy mieli dostęp do wody pitnej. Jest to opcja jedynie w warunkach outdoorowych i to nie zawsze. Bo gdy pogoda nas uziemi na kilka dni to możemy mieć problem z zaopatrzeniem się w wodę.
Na szczęście zwykle gdy pogoda okazuje się zbyt kapryśna by płynąć czy wędrować z reguły mamy do czynienia z opadem atmosferycznym. Nieważne czy to śnieg,grad czy deszcz jest to praktycznie czyta woda. W okolicy dużych miast czy fabryk woda pochodząca z opadów może zawierać substancje chemiczne czyli możemy mieć do czynienia z kwaśnym deszczem. Jednak w większości przypadków i tak jest czystsza niż woda w dużych rzekach. Niestety deszczówka ma jeszcze jedną wadę,mianowicie ma mniej minerałów od wody gruntowej. Przez co warto dodać soli czy plussza do tak pozyskanej wody.
No tak ale jak pozyskać wodę z deszczu? Najprościej postawić garnek czy inne naczynia na deszczu i po pewnym czasie napełnią się. Niestety nie jest to najbardziej efektowna metoda przez małą powierzchnie zbiorczą. Lepiej sprawdzi się tu poncho lub tarp.
Zakładając,że śpimy pod pałatką lub tarpem wystarczy go tak rozstawić by woda ściekała po daszku lub by on sam miał zagłębienia w których będzie zbierała się woda.
Podczas spływu Wisłą gdy kończyła się woda zaczęło padać i w zagłębieniu w tarpie zbierała się woda i w ciągu niecałej godziny udało się uzbierać1,5L wody.
Największą zaletą tak pozyskanej wody jest fakt,że nie trzeba jej dodatkowo uzdatniać i co najważniejsze nie zużywamy energii,która w sytuacji survivalowej jest cenna jak mało co.
Po prostu deszcz pada a woda sama się zbiera. My tylko co jakiś czas musimy wyjść i zebrać wodę do naczyń.
Tylko może być jeden problem-brak opadu. Ale to już materiał na zupełnie innego posta :)
Jak wiadomo Wisła jest niezwykle zanieczyszczona podobnie jak inne wielkie rzeki Polski czy Europy,Świata. Oczywiście można zaryzykować picie wody z rzeki ale mimo filtracji czy gotowaniu jak i użycia innych wymyślnych patentów nie mamy pewności czy woda jest czysta. Oczywiście oczyścimy ją biologicznie ale z całą tablicą Mendelejewa nie wygramy.
Można by powiedzieć,że jesteśmy w kropce, ale nic bardziej mylnego. Pierwszą sprawą jest to,że zawsze możemy zabrać odpowiedni zapas wody, tak by starczył nam na kilka dni aż dotrzemy do jakiejś wioski czy gdzieś gdzie będziemy mieli dostęp do wody pitnej. Jest to opcja jedynie w warunkach outdoorowych i to nie zawsze. Bo gdy pogoda nas uziemi na kilka dni to możemy mieć problem z zaopatrzeniem się w wodę.
Na szczęście zwykle gdy pogoda okazuje się zbyt kapryśna by płynąć czy wędrować z reguły mamy do czynienia z opadem atmosferycznym. Nieważne czy to śnieg,grad czy deszcz jest to praktycznie czyta woda. W okolicy dużych miast czy fabryk woda pochodząca z opadów może zawierać substancje chemiczne czyli możemy mieć do czynienia z kwaśnym deszczem. Jednak w większości przypadków i tak jest czystsza niż woda w dużych rzekach. Niestety deszczówka ma jeszcze jedną wadę,mianowicie ma mniej minerałów od wody gruntowej. Przez co warto dodać soli czy plussza do tak pozyskanej wody.
No tak ale jak pozyskać wodę z deszczu? Najprościej postawić garnek czy inne naczynia na deszczu i po pewnym czasie napełnią się. Niestety nie jest to najbardziej efektowna metoda przez małą powierzchnie zbiorczą. Lepiej sprawdzi się tu poncho lub tarp.
Zakładając,że śpimy pod pałatką lub tarpem wystarczy go tak rozstawić by woda ściekała po daszku lub by on sam miał zagłębienia w których będzie zbierała się woda.
Podczas spływu Wisłą gdy kończyła się woda zaczęło padać i w zagłębieniu w tarpie zbierała się woda i w ciągu niecałej godziny udało się uzbierać1,5L wody.
Największą zaletą tak pozyskanej wody jest fakt,że nie trzeba jej dodatkowo uzdatniać i co najważniejsze nie zużywamy energii,która w sytuacji survivalowej jest cenna jak mało co.
Po prostu deszcz pada a woda sama się zbiera. My tylko co jakiś czas musimy wyjść i zebrać wodę do naczyń.
Tylko może być jeden problem-brak opadu. Ale to już materiał na zupełnie innego posta :)
Wygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRaczej woda deszczowa przydaje się nam wręcz codziennie, ale jeśli wiemy jak ją wykorzystać. Ja jestem zdania, że świetnie opisano ją w https://www.dostudni.pl/zbieranie-deszczowki-i-wod-roztopowych-dla-celow-domowych-i-do-uprawy-roslin,b73.html i samo zbieranie deszczówki jest w stanie nam zapewnić wodę do ogrodu.
OdpowiedzUsuńNo to muszę przyznać, że uzbieraliście całkiem sporo wody deszczowej. Ja także od pewnego czasu ją u mnie w domu gromadzę i wykorzystuję do nawodnień. Jeszcze jak przeczytałam poradnik https://tbs24.pl/jak-zbierac-i-wykorzystac-wode-deszczowa/ to wiem, że robię mądrze.
OdpowiedzUsuńŁadnie to wygląda.
OdpowiedzUsuńW sumie samo zbieranie wody deszczowej jest bardzo ważną kwestią i tym bardziej jeśli mamy ogród do podlewania. Ja jeszcze mogę powiedzieć, że po przeczytaniu https://fajnyogrod.pl/porady/jaka-pompe-do-deszczowni-kupic-_wp20/ wiem także jaką pompę do deszczówki warto jest mieć.
OdpowiedzUsuńW sumie woda deszczowa również bardzo fajnie sprawdza się przy podlewaniu roślinności i można ją w taki sposób wykorzystać. Ja na pewno mogę polecić każdemu korzystanie z systemu nawadniania ogrodów https://www.podlane.pl/ i muszę powiedzieć, że on mi bardzo pasuje.
OdpowiedzUsuń