Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ptasia ekologia

Bardzo dawno nic o ekologi nie pisałem, ostatnio też coraz więcej pojawia się akcji ekoterorystów ale o tym innym razem dziś przybliżę wam problem ptaków. Coraz więcej gatunków znika albo jest na granicy wymarcia. A w brew pozorom  jak znikną ptaki to nam też  nie będzie różowo.

Ale zacznijmy od początku ptak a survival.
Od zawsze  ptaki pomagały przetrwać rozbitkom,czy osobom zmuszonym do walki o przetrwanie. Np na morzu obecność ptaków daje szansę na bliskość lądu,  krążące kruki czy tym podobne ptaki mogą nam zagwarantować w miarę świeżą padlinę.  Ptaki też zwiastują  bliskość wody czy po prostu dają nam możliwość zjedzeni jajek czy ich samych.  Do tego można jeszcze dodać  walory wizualne bo kto nielubi oglądać ptaków na wolności-nie mówię tu o gołębiach chociaż i te mają swój urok ;)


Trochę przykładowych statystyk:
Co roku zabija się blisko 100 tyś albatrosów czyli średnio jednego co 5 minut!!!
W 1986-1990 w zatoce gdańskiej zginęło 175 tyś zimujących tu ptaków czyli od 10 do 20% całej tamtejszej populacji zimujących ptasiorów/
W ciągu ostatnich 100 lat populacja europejskich ptaków zmniejszyła się o MILIARD !!!!
W ciągu ostatnich 30 lat straciliśmy  ok 420 milionów ptaków różnych gatunków.
W południowej Azji do 2004 roku zginęło 97-99% populacji tamtejszych sępów-na skutek używania diklofenaku-subst.aktywna popularna w lekach weterynaryjnych połykanych przez ptaki razem z padliną.
   
Ale teraz coś co was zaskoczy  coś co bardzo ale to bardzo zagraża skrzydlatym braciom. Mianowicie połowy na skalę przemysłową na morzach i oceanach 

Każdy oceaniczny kuter ciągnie za sobą długie na 100km liny(z reguły 2 ) posiadające kilka tyś haków. W czasie połowu  ostatnie kilkadziesiąt metrów znajduje się tuż pod powierzchnią ściągając ptaki możliwością łatwego łupu.  Niektóre kolonie Albatrosów przez taki połów notują każdego roku spadek populacji do 6%. Można powiedzieć,że niewiele ale w perspektywie tego,że ten gatunek żyje na ziemi 50 mln. lat  to już te 6% robi większe wrażenie.

Na samym północnym Pacyfiku każdej nocy rozciąga się  48-64 tyś km sieci rybackich czyli jest to dużo więcej niż równik!!!! w najlepszym przypadku o 8 tyś km a w najgorszym o 24. Wyobraźcie sobie,że ziemia jest opleciona dookoła siecią. MASAKRA.
Ale najgorsze jest to,że średnio co noc odrywa się ok 40km sieci i to cholerstwo dryfuje  przez lata bo jest tak dobrze zrobione,że samo się nie rozpadnie.  Taki fragment  to dryfująca pułapka dla ptaków i ryb. 

Jak widzicie problem jest spory. Dużym problemem dla naszych ptaków są np. zabawy w rejonie basenu Morza Śródziemnego gdzie  dla zabawy  sobie strzelają do bocianów i innych ptaków. Jada na pustynię i łupią do wszystkiego co leci.   Takich to można nazwać bardzo łatwo DEBILE!!!



I na koniec jeszcze  jeden przykład z naszego podwórka TRZNADEL-kiedyś bardzo popularne w całej europie a dziś są jednym z szybciej znikających gatunków.  W ciągu ostatnich 30 lat populacja zmniejszyła się w zależności od miejsca od 30% do 85% !!!  To wszystko przez duże przemiany środowiska i dużą chemizację rolnictwa. I pomyśleć,że to dzięki nam :P  Sami sobie taki los szykujemy a jak to życie będzie wyglądać ciężko powiedzieć ale na pewno nieróżowo.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Moja pierwsza linia EDC

N ie wiem jak wy ale ja bez noża czuję się nagi.  Zawsze mam przy sobie jednak poza tym warto nosić jeszcze parę przydatnych drobiazgów które znacznie ułatwiają życie a czasem mogą nam lub komuś uratować dupsko.  I tu idealną sprawą jest zestaw EDC-every day carry  czyli wszystko co dźwigamy codziennie.  Wariantów,wielkości i wielu innych pierdół jest tyle co nosicieli EDC każdy musi stworzyć wersję dostosowaną do swoich potrzeb. Mój jeśli wziąć wszystkie 3 linie to co mam w kieszeniach to co w ładownicy na pasie to co w plecaku/torbie  To można stwierdzić,że jest tego naprawdę sporo. No ale lepiej coś mieć niż potem żałować,ze się niema. Pierwsze 2 linie mam praktycznie codziennie przy sobie.  Wyjątek to moment gdy trzeba się wdziać w garnitur i wtedy wielkie ubolewanie,że nie mogę wziąć swoich zabawek. Na szczęście mam i na to sposób ale to będzie osobny post.   Trzecie linia to plecak z nieco większymi rzeczami-mam to wszystko często przy sobie ale nie zawsze. Wszystki

Karkonosze Noworocznie-relacja

N ajwyższy czas na relację z wypadu w Karkonosze-od powrotu minął już prawie tydzień a ja się obijam :P  Więc tak pomysł na ten wypad zrodził się po przejrzeniu katalogu jednej z firm outdoorowych-mianowicie jacka wolfskiego. Była tam opisana całkiem fajna wyrypa w Karkonosze z noclegiem w super wiacie. Pomyślałem ok Karkonosze 5/6 dni i może wyciągniemy(ten sam skład ekipy co zazwyczaj ;) trasę ok 100km. Oczywiście jak to zwykle bywa góry i natura zmuszają do modyfikacji planów i tak też ze 100km zostało 50 ale za to jakie warunki i przygody. Ale zaczniemy od początku. Tym razem zamiast autem pojechaliśmy pociągiem-tak swoja drogą nie wiem dlaczego odcinek 300km jedzie się ponad 8 godzin. No ale wracając do  wypadu koło 9 31 stycznia wylądowaliśmy w Szklarskiej-Porębie i od razu nie cackając się ruszyliśmy na Halę Szrenicką. Po drodze jeden postój i krótka pogawędka z innymi piechurami i dalej w drogę tuż  przed samą halą dogonił nas naprawdę spoko gościu(sorry zapomniałem imien