Nie wiem jak Wy ale ja lubię mieć dobry i mocny sprzęt. Z czasem człek się przywiązuje jak do zwierzęcia np. do noża,plecaka,butów itd. sentyment wspólne przygody to nas łączy. Ale nieraz po dłuższym czasie nawet najlepszy szpej ulega,zniszczeniu,uszkodzeniu czy innym usterką. Dziś przedstawię jak wymienić groty w kijkach trekkingowych.
Ja używam kijów FN z okładzinami bambusowymi(dokładnej nazwy nie pamiętam) które mają dobre kilka lat i kilka tyś km przebiegu. Tak więc nic nadzwyczajnego,że w jednym wypadła końcówka widiowa a w drugim się wytarła prawie do 0. Nie będę ukrywał,że nie obchodziłem się z nimi jakoś delikatnie i właśnie przez to,że wytrzymały tyle chciałem je jakoś uratować.
w necie można znaleźć jakieś patenty z wkręcaniem śrub czy innych metalowych bolców w kijek ale jakoś nie przemawiał do mnie ten patent. Ryzyko,że nie wyjdzie zbyt spore-już wolałem zajechać je do zera w oryginalnym wyposażeniu.
Ale na szczęście teraz w większości sklepów outdoorowych czy turystycznych niema problemu z zakupieniem zapasowych grotów. No i prawda ale jaka pewność,że akurat groty blackdiamond będą pasowały do mojego FN? I to była duża niewiadoma ale na szczęście ostatnio pojawiły się tez groty robione specjalnie do kijków Fjorda Nansena. Cena za komplet coś koło 13zł i pewność,że posłuży kupę czasu-a nowe podobne kije(moich niestety już nie robią :P ) to wydatek rzędu 200zł ->
Czyli jak łatwo się domyślić bach do sklepu,groty kupione i teraz wielka operacja jak to cholerstwo wymienić. W teorii wystarczy polać wrzątkiem i już. I tak też jest w teorii!!!!!
By usunąć groty potrzebowałem multitoola,piły, garnka z gotującą się wodą. Tak jak mówiłem, polanie nie starczyło czyli nie pozostaje nic innego jak wstawienie wody i włożenie kijów do wrzątku. Tak po jakiś 15minutach gotowania jeden kijek udało się ogołocić z grotu. Ale drugi już nie chciał się tak łatwo poddać. Po 20 minutach i mocowaniem się z nim kombinerkami nic,lipa i wtedy trzeba było użyć ostatecznej broni-piły. I tak po przepiłowaniu,nacięciu i skrobaniu oraz wyginaniu kombinerkami kawałeczek po kawałeczku ustąpił i ten.
Po tej operacji osuszenie oczyszczenie z rdzawego nalotu(mimo,że aluminium coś tam było) i brudu przyszedł czas na osadzenie nowiutkich błyszczących grotów. A według producenta wystarczy wsunąć i mocno walnąć/nacisnąć tak by się wdusiły.
I tu powinien być koniec stare zdjęte nowe założone,specjalnie tej firmy miały pasować ale nie pasowały. Miały nieco większą średnicę u góry- fakt,że siedziały mocno bo trzymają się niżej ale jednak była szpara przez którą może sypać a co więcej na 100% będzie się sypał cały syf ze szlaku. I jak tu teraz to zrobić by nie było tego problemu i jeszcze wzmocnić konstrukcje. Użyłem POXILINY- fakt,że to rozwiązanie raczej już uniemożliwi ponowną wymianę grotów ale powinny i tak jeszcze wytrzymać z kilka lat-przynajmniej taką mam nadzieję.
Tak wiec podsumowując-wymiana grotów wcale nie musi być taka trudna-łatwa też nie jest ale jakiś wielkich komplikacji tu niema i każdy nawet anty inżynier powinien sobie poradzić.
Do tej operacji powinien nam starczyć multitool i garnek z wrzątkiem.
Ja używam kijów FN z okładzinami bambusowymi(dokładnej nazwy nie pamiętam) które mają dobre kilka lat i kilka tyś km przebiegu. Tak więc nic nadzwyczajnego,że w jednym wypadła końcówka widiowa a w drugim się wytarła prawie do 0. Nie będę ukrywał,że nie obchodziłem się z nimi jakoś delikatnie i właśnie przez to,że wytrzymały tyle chciałem je jakoś uratować.
w necie można znaleźć jakieś patenty z wkręcaniem śrub czy innych metalowych bolców w kijek ale jakoś nie przemawiał do mnie ten patent. Ryzyko,że nie wyjdzie zbyt spore-już wolałem zajechać je do zera w oryginalnym wyposażeniu.
Zalanie we wrzątku G dało, moczenie też |
Natomiast gotowanie jest już w 100% sprawne |
Czyli jak łatwo się domyślić bach do sklepu,groty kupione i teraz wielka operacja jak to cholerstwo wymienić. W teorii wystarczy polać wrzątkiem i już. I tak też jest w teorii!!!!!
By usunąć groty potrzebowałem multitoola,piły, garnka z gotującą się wodą. Tak jak mówiłem, polanie nie starczyło czyli nie pozostaje nic innego jak wstawienie wody i włożenie kijów do wrzątku. Tak po jakiś 15minutach gotowania jeden kijek udało się ogołocić z grotu. Ale drugi już nie chciał się tak łatwo poddać. Po 20 minutach i mocowaniem się z nim kombinerkami nic,lipa i wtedy trzeba było użyć ostatecznej broni-piły. I tak po przepiłowaniu,nacięciu i skrobaniu oraz wyginaniu kombinerkami kawałeczek po kawałeczku ustąpił i ten.
Kije po demontażu końcówek |
Po tej operacji osuszenie oczyszczenie z rdzawego nalotu(mimo,że aluminium coś tam było) i brudu przyszedł czas na osadzenie nowiutkich błyszczących grotów. A według producenta wystarczy wsunąć i mocno walnąć/nacisnąć tak by się wdusiły.
I tu powinien być koniec stare zdjęte nowe założone,specjalnie tej firmy miały pasować ale nie pasowały. Miały nieco większą średnicę u góry- fakt,że siedziały mocno bo trzymają się niżej ale jednak była szpara przez którą może sypać a co więcej na 100% będzie się sypał cały syf ze szlaku. I jak tu teraz to zrobić by nie było tego problemu i jeszcze wzmocnić konstrukcje. Użyłem POXILINY- fakt,że to rozwiązanie raczej już uniemożliwi ponowną wymianę grotów ale powinny i tak jeszcze wytrzymać z kilka lat-przynajmniej taką mam nadzieję.
Po wymianie nówki sztuki-świecą się jak kozłowe jaja ;) |
Tak wiec podsumowując-wymiana grotów wcale nie musi być taka trudna-łatwa też nie jest ale jakiś wielkich komplikacji tu niema i każdy nawet anty inżynier powinien sobie poradzić.
Do tej operacji powinien nam starczyć multitool i garnek z wrzątkiem.
W dzisiejszych czasach trzeba się liczyć z tym, ze masa sprzętu nie jest znormalizowana i przy okazji wymiany pewnych podzespołów trzeba ostro improwizować. Nawet jeśli dotyczy to modeli jednej firmy! W sumie to kuriozum, ale nie zapominajmy że żyjemy w świecie, gdzie rządzi produkt (a właściwie zysk z jego upłynnienia). Jak widać jednak Tobie na szczęście się udało :)
OdpowiedzUsuńMoje kijki jak na razie dają radę (choć też mają już "profesorski" przebieg) i muszę liczyć się z faktem, że być może niebawem czeka mnie jakaś grubsza naprawa (bo też raczej ich nie oszczędzam) ;)
Pozdrawiam