Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

DROP -wraca!!!!

Trochę to taka nowinka z buszu wiec można to podciągnąć do CO NOWEGO W BUSZU ale jest to dużo radośniejsza i cenniejsza informacja bo rzadko się zdarza by ptak czy jaki kol,wiek gatunek który znikł z kraju czy też kontynentu wracał. 

A tu nie dość,że wrócił ( może to trochę zbyt optymistyczne bo tylko 1 osobnik) to jest to jeszcze największy a właściwie najcięższy a na pewno latających ptasiorów w EUROPIE  A JEDEN Z NAJWIĘKSZYCH    na świecie !!!

zdjęcie z neta

No ale najpierw trochę czemu takie zamieszanie a potem coś więcej o dropiu.  Powód tej "afery" to noworoczny prezent jaki nam natura sprezentowała a właściwie to fakt,że Michał  Baran w Grodkowicach w woj. Małopolskim zaobserwował Dropia zresztą nie tylko on bo obserwatorów podobno było sporo. Ptak był dość płochliwy wiec obserwacja była z dużej odległości i po pewnym czasie Dropek uciekł  -obserwacja miała miejsce 1 stycznia


Jak widać sukces nie bywały i szczęście jeszcze większe jak moje spotkanie z wilkiem 
Zwłaszcza,że ostatnie dropie znikły z polski w latach 80 ubiegłego wieku. Czyli nie ma  to tamto Drop ma się coraz lepiej na kontynencie i postanowił wrócić na stare śmiecie i oby mu się to udało.

No to teraz co nieco o tym gigancie  

Jak pisałem wyżej największy w europie  Niektóre samce wagą dochodziły i dochodzą do 20kg. Wyobraźcie sobie ptak zazwyczaj delikatny,lekki,puste kości itd by jak najlżej się latało a tu nagle taki prawdziwy bombowiec 20kg to wielki plecak   Nie tylko wagą imponuję bo jego rozpiętość skrzydeł to aż 2,5m. Myślę,ze proporcjonalnie to B17 czy inny bombowiec może się schować przy tym PTASZKU ;)

Co ciekawe mimo,że są ciężkie i to bardzo i wydają się dość masywne czy wręcz ociężałe  do startu starczy im kilka kroków i już są w powietrzu. I podobno robią nie zwykłe wrażenie ( nigdy nie widziałem ale wierzę,że tak jest no i że kiedyś zobaczę ;) )  Nie ma co się dziwić skoro to prawdziwy kolos, jedyne ograniczenie ma takie,że jak już majestatycznie leci to wielkich ewolucji nie zrobi no ale to w końcu jak pisałem istny bombowiec.

Podczas godów zwanych tu TOKAMI samce stroszą się,że przypominają kwiaty które są w pełni kwitnięcia. Do tego rozwijają skrzydła i tak tokują,co ciekawe tokowisko odbywa się w ciszy -wiec jest to tylko wizualny podryw ;)

DROP W POLSCE

Ostatnie gniazdo uwiły sobie w 1986 roku  i podczas tego lęgu było tylko jedno jajo, z którego niestety nic się nie wykluło ( jak wskazały późniejsze badania - zarodek obumarł. Po roku w kolejnym sezonie lęgowym na tym stanowisku już się para nie pojawiła,był tylko samotny samiec.

Natomiast sam proces eksterminacji ( wyjaśnię za chwilę czemu akurat eksterminacja)   zaczął się w połowie ubiegłego wieku.  I był to proces który nie zwalniał ani nie trzymał się na jednym poziomie a wzrastał i przyśpieszał.

Przyczyną tej katastrofy było to,że zmieniła się gospodarka rolna  po przez zmianę nasadzeń no i zwiększającą się liczbę pestycydów  no i mimo,że DROP znikał coraz szybciej to i tak prominentni myśliwi dalej do nich łupali mimo działań i próśb naukowców czy ekologów mieli to głęboko w D....  Przykra sprawa bo takie działania nie potwierdzają dobrego imienia myśliwych które zawsze się staram pokazywać -no ale w każdym środowisku mamy hołotę :P  No dobra ale nie o tym dziś a o Dropiu.

Dobrym przykładem na tą negatywną działalność myśliwych jak i rolników są następujące dane:

W 1958 roku było 432 osobniki
W 1972 roku było już tylko 159 sztuk
W 1979 roku było już tylko 25 osobników!!!!

Jak widać w ostatnich latach eksterminacja przyśpieszyła szybciej niż cząsteczka przyśpiesza w  AKCELERATORZE cząsteczek!!!

Aby uchronić gatunek przed kompletną zagłada 14 osobników złapano i umieszczono w ośrodku w Siemianicach ( ośrodek badawczy dawnej AKADEMII ROLNEJ w poznaniu - obecnie Uniwersytet Przyrodniczy)  Fakt,że wzięli się za to za późno,no ale lepiej później niż wcale.

Niestety 13 grudnia 1980roku znalazł się jakiś debil,kretyn słów brak  wszedł do woliery z Dropiami i wytłukł a właściwie to zatłukł  wszystkie ptaki pałką. Skąd takie debile się biorą to nie wiem,ale powinno się ich za jaja i na latarnie!!!  Najgorsze jest to,że  policja a ówczesna milicja  uznała,że  była to NISKA SZKODLIWOŚĆ CZYNU -no ja im dam niska szkodliwość :P 

I tak też jest to dowód,że 13 to pechowa liczba ciekawą sprawą jest to,że tego samego dnia rok później ogłoszono stan wojenny - przypadek?? nie sądzę ;)

Krótko po tym morderstwie -bo inaczej nazwać tego nie idzie -  DROP na naszych ziemiach wymarł całkowicie.
Jest to trudny i wymagający ptak zarówno pod względem zapotrzebowania na siedlisko jak i skomplikowaną strukturę społeczną.  Osiągniecie dojrzałości zajmuje mu sporo czasu,mimo,że jest potężny to jest bardzo płochliwy i czujny. Co ważniejsze jest zagrożony wyginięciem  nie tylko w skali kontynentu ale i globu.
Pocieszające jest to,że w Anglii po 175 latach  nie obecności pojawił się już na stałe  w 2007 roku a już w 2009 był pierwszy udany lęg. - Na cześć tej sytuacji  w hrabstwie Wiltshire drop trafił na godło,na emblematy lokalnego pułku armii UK  też   trafił no i co ucieszy każdego piwosza nawet jest lokalne piwo o nazwie DROP podobno też kilka knajpek można znaleźć  o tej ptasiej nazwie.



Czyli jak widać wszystko zmierza w dobrą stronę - OBY TYLKO NIE ZNALEŹLI SIĘ TYM RAZEM TACY ŹLI MYŚLIWI CZY IDIOCI Z PAŁKAMI.


Komentarze

  1. Bardzo ciekawa informacja. Będzie na co polować. Ale jak się nie zadba, to nie będzie do czego. Mnie zaskoczyła swego czasu stado kuropatw na nieużytkach między Leroy a Auchan w Swadzimiu. Tych ptaszków jak i przepiórek daaawno nie widziałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ci dam polować na Dropia :P na 100% nie dożyjemy czasów kiedy będzie ich tyle,że będzie to ptak łowny chociaż pisiory mogą zrobić wszystko :P

      Usuń
  2. Spoko, jak się założy hodowle, to będzie jak z bażantami. Wpuszcza sie 100 sztuk, udaje się odstrzelić aż 37 sztuk, a reszta? no zwiała i zostaje w przyrodzie. Korzyść dla wszystkich. Gdy będzie zakaz, to nikt nie wpuści nawet tych pozostałych 63 sztuk. To jest okrutna prawda.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna gr...

Tak na szybkości

B yła mała przerwa w nadawaniu bo był wyjazd  w bory gdzie robiliśmy sporo materiału na bloga i YT - ale już nadrabiamy i ogarniamy co trza i będziemy działać. Na dniach więcej fotek,relacji testów no i długo oczekiwany buszmen na tropie ;) A dziś tak na szybkości kilka fotek z planu zdjęciowego

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpl...