Ostatnio spotkałem się z zarzutem pewnego osobnika z bólem 4 liter,że w filmiku BUSZMEN NA TROPIE pokazuję dzikie daniele a według niego nie żyją one na wolności - uwierzcie mi szczena opadła do ziemi jak usłyszałem taki tekst ;)
Tak wiec dziś słów kilka na temat tego ciekawego przybysza ze wschodu.
Daniel zwyczajny bo o nim tu mowa, został sprowadzony do przez Fenicjan i Rzymian początkowo na tereny śródziemnomorskie z Azji Mniejszej. Ja wiadomo dość ładnie się rozprzestrzenił po całej europie w tym bardzo dobrze ma się też w Polsce.
I z pewnością większość z was widziała jegomościa czy to w lesie czy na polu - można by powiedzieć,że to taki mniejszy łoś,zresztą często jest mylony przez amatorów czy dzieci właśnie z tym gatunkiem.
Podstawową różnica,pomijając już umaszczenie jest wielkość. Tak jak Daniel waży przeciętnie 60-80kg ( zdarzają się też 120kg olbrzymy) gdzie łoś warzy średnio 540 - 740kg. Czyli jak widać waga piórkowa i ciężka ;)
a jak by co to porównanie wag samców tu jest ;)
Ale wracając do DANIELA jest on znacznie mniejszy od Jelenia Szlachetnego ale i większy od Sarny. Długość jego ciała to 120-150cm a w kłębie osiąga 105cm
Daniele mają dość charakterystyczne ubarwienie które się zmienia w zależności od pory roku. W okresie zielonym jest to najczęściej rudy i to bardzo intensywny rudy kolor z białymi plamkami po bokach - coś jak BAMBI z bajki Disneya do tego mamy charakterystyczne białe lustro ( dupsko) oraz czarny ogonek, w sumie to tak od dupy strony to można zobaczyć w nim sowę.
Brzuchol ma biały. Natomiast w okresie jesiennym kolor mają bardziej szary. Takie przystosowanie do zielonego lasu jak i do szarego jesienno zimowego środowiska.
Czyli jak widać ciężko go z czymkolwiek pomylić, a jak dodamy do tego typowe dla tego gatunku poroże a właściwie ŁOPATY to już w 100% możemy mieć pewność co spotkaliśmy.
Takie łopaty dorosłego +/- 10 letniego samca mogą ważyć 5 do 7kg ale zdarzają się i 10kg, wyobraźcie sobie targać codziennie coś takiego na głowie - masakra. Poroże zrzucają co roku po czym od razu zaczynają im odrastać nowe, oczywiście tylko samcom, samice poroża nie mają.
Daniele w Polsce występują głównie w zachodniej części kraju a po raz pierwszy były introdukowane w XIII wieku na terenie Ślaska. Natomiast od XVII wieku zaczęto go wprowadzać w wielu miejscach na terenie kraju. Obecnie również są prywatne hodowle danieli które są wpuszczane do lasu przez myśliwych w celach łowieckich. Na szczęście nie jest to gatunek bardzo inwazyjny ale no niestety z racji,że ludzie chcieli mieć coś innego na co będą mogli polować mamy ten gatunek w naszych lasach.
Co ciekawe Daniel został wprowadzony w ponad 40 krajach i to o różnych warunkach, od suchych i upalnych po zimne i wilgotne, a to wszystko dzięki jego wielkim zdolnościom adaptacyjnym.
I już pomalutku dochodząc do końca to Gatunek ten żyje w stada, podstarzałe samce najczęściej żyją samotnie i włóczą się po lesie,chociaż czasami staruszkowie zbijają się w swoje małe stetryczałe stadka.
Jakoś pod koniec lata łączą się w stada z samicami,podczas godów które nazywamy bekowiskiem przez dość specyficzny dźwięk jaki wydają.
Gdy już im się flirt i gody udadzą samica po 230 dniach ciąży rodzi najczęściej 1 młode ale zdarzają się 2 młode czy nawet 3 cielaki, które przebywają z matką aż do następnej rui.
A żeby sobie taki Daniel mógł poużywać musi osiągnąć wiek 2 lat i właśnie w tedy osiąga dojrzałość płciową i żyje sobie do 25 lat, oczywiście jeśli nikt go wcześniej nie odstrzeli lub nie padnie z różnych innych przyczyn.
A teraz by nie tylko sucho i naukowo było coś jak sobie ułatwić tropienie oraz co nieco o przygodach z tym gatunkiem.
Gdy już wejdziemy na ich ścieżkę czy lepiej jeśli je spłoszymy,to powinniśmy stanąć i zastygnąć w bezruchu. Z racji,że Daniele to niezwykle ciekawskie zwierzaki to powinny lekko odbiec i się zatrzymać. Jeśli uznają,że nie jesteśmy dla nich zagrożeniem mamy 90% szans,że już nie odejdą za daleko i w takim przypadku możemy pójść za nimi. Można też np. uderzyć jakąś gałęzią o drzewo kilka razy. I tu właśnie przez ich ciekawość mamy szansę,że to nie my będziemy je podchodzili a one podejdą do nas.
Pamiętam jak dziś,pewne tropienie stada danieli. Cały dzień w trasie przez las,tropy były. Człowiek szedł i szedł a zwierza ani widu ani słychu. Już prawie na końcu wędrówki idziemy drogą przez las i nagle w lesie jakiś ruch. Szybkie spojrzenie i widać łopaty - super mamy daniela!!!! Po chwili widać kolejne i kolejne, morale podskoczyło. Tylko był jeden problem były za wysokimi i gęstymi krzakami z kolcami. No ale nic, one idą wzdłuż drogi to my drogą - po chwili widzę luka w krzaczorach i hyc w las za nimi. Ojciec dalej drogą. Zawsze co dwie strony podchodu to nie jedna ;) I tak idę a one cały czas lekko przed nami. Było widać nawet dobrze ale za gęsto na zdjęcie,ale nie poddając się idę dalej przez busz i bach, nagle coś się podrywa, szare i w moment pojawiło się od poziomu ziemi do +/- metra nad nią. Najpierw zgłupiałem co to??? Lewitujący daniel czy inny czort, ale po chwili załapałem,że był to zając. I dalej sukcesywnie małymi kroczkami doszliśmy na odległość strzału z aparatu i co ważne na nieco rzadszy las. No ale nie było dość,chciałem jeszcze bliżej podejść i by się udało gdyby nie fakt,że Daniele wyparowały. W sumie były 4 samce i najdziwniejsze jest to,że po momencie zeszły w nieco gęstszy las i idąc tropem dotarliśmy do miejsca gdzie nie było żadnego tropu czy śladu. Dosłownie wyparowały.
Miałem wiele przygód tropiąc zwierzaki,a to mnie pogoniły,a to zobaczyłem super okaz itd. Ale nigdy nie miałem do czynienia z duchami. No ale co tam, łowy były udane. I tym miłym akcentem koniec na dziś,mam nadzieje,że się podobała buszmeńska lekcja o DANIELU ;)
Tak wiec dziś słów kilka na temat tego ciekawego przybysza ze wschodu.
Daniel zwyczajny bo o nim tu mowa, został sprowadzony do przez Fenicjan i Rzymian początkowo na tereny śródziemnomorskie z Azji Mniejszej. Ja wiadomo dość ładnie się rozprzestrzenił po całej europie w tym bardzo dobrze ma się też w Polsce.
I z pewnością większość z was widziała jegomościa czy to w lesie czy na polu - można by powiedzieć,że to taki mniejszy łoś,zresztą często jest mylony przez amatorów czy dzieci właśnie z tym gatunkiem.
Podstawową różnica,pomijając już umaszczenie jest wielkość. Tak jak Daniel waży przeciętnie 60-80kg ( zdarzają się też 120kg olbrzymy) gdzie łoś warzy średnio 540 - 740kg. Czyli jak widać waga piórkowa i ciężka ;)
a jak by co to porównanie wag samców tu jest ;)
Ale wracając do DANIELA jest on znacznie mniejszy od Jelenia Szlachetnego ale i większy od Sarny. Długość jego ciała to 120-150cm a w kłębie osiąga 105cm
Daniele mają dość charakterystyczne ubarwienie które się zmienia w zależności od pory roku. W okresie zielonym jest to najczęściej rudy i to bardzo intensywny rudy kolor z białymi plamkami po bokach - coś jak BAMBI z bajki Disneya do tego mamy charakterystyczne białe lustro ( dupsko) oraz czarny ogonek, w sumie to tak od dupy strony to można zobaczyć w nim sowę.
Brzuchol ma biały. Natomiast w okresie jesiennym kolor mają bardziej szary. Takie przystosowanie do zielonego lasu jak i do szarego jesienno zimowego środowiska.
Czyli jak widać ciężko go z czymkolwiek pomylić, a jak dodamy do tego typowe dla tego gatunku poroże a właściwie ŁOPATY to już w 100% możemy mieć pewność co spotkaliśmy.
Takie łopaty dorosłego +/- 10 letniego samca mogą ważyć 5 do 7kg ale zdarzają się i 10kg, wyobraźcie sobie targać codziennie coś takiego na głowie - masakra. Poroże zrzucają co roku po czym od razu zaczynają im odrastać nowe, oczywiście tylko samcom, samice poroża nie mają.
Daniele w Polsce występują głównie w zachodniej części kraju a po raz pierwszy były introdukowane w XIII wieku na terenie Ślaska. Natomiast od XVII wieku zaczęto go wprowadzać w wielu miejscach na terenie kraju. Obecnie również są prywatne hodowle danieli które są wpuszczane do lasu przez myśliwych w celach łowieckich. Na szczęście nie jest to gatunek bardzo inwazyjny ale no niestety z racji,że ludzie chcieli mieć coś innego na co będą mogli polować mamy ten gatunek w naszych lasach.
Co ciekawe Daniel został wprowadzony w ponad 40 krajach i to o różnych warunkach, od suchych i upalnych po zimne i wilgotne, a to wszystko dzięki jego wielkim zdolnościom adaptacyjnym.
I już pomalutku dochodząc do końca to Gatunek ten żyje w stada, podstarzałe samce najczęściej żyją samotnie i włóczą się po lesie,chociaż czasami staruszkowie zbijają się w swoje małe stetryczałe stadka.
Jakoś pod koniec lata łączą się w stada z samicami,podczas godów które nazywamy bekowiskiem przez dość specyficzny dźwięk jaki wydają.
Gdy już im się flirt i gody udadzą samica po 230 dniach ciąży rodzi najczęściej 1 młode ale zdarzają się 2 młode czy nawet 3 cielaki, które przebywają z matką aż do następnej rui.
A żeby sobie taki Daniel mógł poużywać musi osiągnąć wiek 2 lat i właśnie w tedy osiąga dojrzałość płciową i żyje sobie do 25 lat, oczywiście jeśli nikt go wcześniej nie odstrzeli lub nie padnie z różnych innych przyczyn.
A teraz by nie tylko sucho i naukowo było coś jak sobie ułatwić tropienie oraz co nieco o przygodach z tym gatunkiem.
Gdy już wejdziemy na ich ścieżkę czy lepiej jeśli je spłoszymy,to powinniśmy stanąć i zastygnąć w bezruchu. Z racji,że Daniele to niezwykle ciekawskie zwierzaki to powinny lekko odbiec i się zatrzymać. Jeśli uznają,że nie jesteśmy dla nich zagrożeniem mamy 90% szans,że już nie odejdą za daleko i w takim przypadku możemy pójść za nimi. Można też np. uderzyć jakąś gałęzią o drzewo kilka razy. I tu właśnie przez ich ciekawość mamy szansę,że to nie my będziemy je podchodzili a one podejdą do nas.
Pamiętam jak dziś,pewne tropienie stada danieli. Cały dzień w trasie przez las,tropy były. Człowiek szedł i szedł a zwierza ani widu ani słychu. Już prawie na końcu wędrówki idziemy drogą przez las i nagle w lesie jakiś ruch. Szybkie spojrzenie i widać łopaty - super mamy daniela!!!! Po chwili widać kolejne i kolejne, morale podskoczyło. Tylko był jeden problem były za wysokimi i gęstymi krzakami z kolcami. No ale nic, one idą wzdłuż drogi to my drogą - po chwili widzę luka w krzaczorach i hyc w las za nimi. Ojciec dalej drogą. Zawsze co dwie strony podchodu to nie jedna ;) I tak idę a one cały czas lekko przed nami. Było widać nawet dobrze ale za gęsto na zdjęcie,ale nie poddając się idę dalej przez busz i bach, nagle coś się podrywa, szare i w moment pojawiło się od poziomu ziemi do +/- metra nad nią. Najpierw zgłupiałem co to??? Lewitujący daniel czy inny czort, ale po chwili załapałem,że był to zając. I dalej sukcesywnie małymi kroczkami doszliśmy na odległość strzału z aparatu i co ważne na nieco rzadszy las. No ale nie było dość,chciałem jeszcze bliżej podejść i by się udało gdyby nie fakt,że Daniele wyparowały. W sumie były 4 samce i najdziwniejsze jest to,że po momencie zeszły w nieco gęstszy las i idąc tropem dotarliśmy do miejsca gdzie nie było żadnego tropu czy śladu. Dosłownie wyparowały.
Miałem wiele przygód tropiąc zwierzaki,a to mnie pogoniły,a to zobaczyłem super okaz itd. Ale nigdy nie miałem do czynienia z duchami. No ale co tam, łowy były udane. I tym miłym akcentem koniec na dziś,mam nadzieje,że się podobała buszmeńska lekcja o DANIELU ;)
Cóż, z doświadczenia wiem, że przeciętny Daniel waży 40-50kg a łoś 300 kg w Polsce. Bo im bardziej na północ, to taki łoś to coraz bardziej imponujące zwierzę aż po olbrzymy w rejonów Alaski, Kamczatki. Podobnie daniele, te żyjące u nas są znacznie bardziej delikatne. I częściej mylone jednak ze sarną gdy stoją w polu.
OdpowiedzUsuńTo są dane apropo Daniela a 40-50kg waży łania samiec taak jak pisałem w poście.
UsuńU nas jakoś mniejsze daniele są. Jakoś duże byki ni trafiły się mi jeszcze.
OdpowiedzUsuńZa to by pomylić byka daniela z łosiem? To mogą tylko osoby które twierdzą że sarna to żona jelenia :D