Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

POLARIADA NADWARCIAŃSKA

Na zaproszenie organizatora różnych imprez turystycznych odbywających się nad Wartą np. EKSPEDYCJI NADWARCIAŃSKIEJ Tomasza Frankowskiego  wybraliśmy się w miniony weekend  do Nadwarciańskiego Parku Krajobrazowego na polariadę - w sumie nic nadzwyczajnego można powiedzieć las,łąki i marsz ale nic bardziej mylnego bo podczas tego weekendu i marszu na 24km mieliśmy mnóstwo przygód i atrakcji i co najważniejsze cała impreza odbywała się w super atmosferze.

Widzieliśmy tropy wilca, zobaczyliśmy Bielika i sokoła,sarny czy szczygła no najwieksze zaskoczenie  kilka KORMORANÓW!!!  oczywiście było jeszcze trochę innych okazów ;)

Podczas marszu gadaliśmy o wszystkim i o niczym, poznaliśmy nowe tereny,historię i ciekawostki z tego regiony,poznaliśmy też super wiarę no nie ma to tamto bardzo pozytywnie spędzony czas. 




chatka ornitologa - przyjemne i klimatyczne miejsce




No i spaliśmy w namiocie w dość nie typowym miejscu bo pod domem agroturystyki ARKADIA - polecam jak ktoś szuka miejscówki w lądzie -tanio,smacznie a w namiocie to już zupełnie przyjemnie ;)


A co do ekspedycji NADWARCIAŃSKIEJ letniej to będziecie mogli mnie tam spotkać w roli instruktora survivalu czy jak kto woli turystyki ekstremalnej. Ale o tym innym razem.

A TU MACIE WIĘCEJ ZDJĘĆ

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna gr...

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpl...

Nowe możliwości - czyli spanie w aucie.

J ak wicie dla nas biwaki, turystyka i ogólnie cały outdoor to nie tylko pasja, ale po prostu styl życia. Podczas wypadów spaliśmy na najróżniejsze sposoby, pod chmurką, w namiocie, hamaku, pod tarpem, w krzakach, w garażach ludzi, a nawet w agroturystykach czy hotelach! Ale był jeden problem, z który nie mieliśmy jak się zmierzyć. Często odwiedzając Parki Narodowe lub inne ciekawe fotograficznie i przyrodniczo miejsca były mniej dostępne. Biwak w takim terenie odpada, a  inne dostępne miejsca często są w oddaleniu i po prostu trudniej wstać i dotrzeć w dogodne miejsce na wschód ;) Rozwiązaniem było, by spanie w aucie, ale to nie było takie proste. Nasz dzielny Swift był mały, a spanie na pochylonym fotelu nie należało do wygodnych. Więc szukaliśmy campera, niestety nasz budżet pozwalał jedynie na kilkudziesięcioletnie wraki. Następnie okazało się, że nasze Suzuki weszło w nierozerwalny związek z pewnym rudzielcem i zaczął tracić dla niego części :P  Więc postanowiliśmy kupić ...