Od dłuższego czasu mam okazję testować, a wręcz katować trochę szpeju od FISKARSA, mianowicie: osełkę, rękawice i karczownik. I właśnie o tym ostatnim będzie dziś mowa.
Z początku podchodziłem dość sceptycznie do karczownika, no bo jak coś do ogrodu może się sprawdzić w buszu? Oj może i to jeszcze jak!!! Karczownik Fiskarsa XA3 to naprawdę genialne narzędzie do tyrania w busz. Uniwersalniejsze niż siekiera, można rąbać, ociosywać, karczować itd., czyli wszystko to, co siekierą i maczetą, tyle, że tu mamy jedno narzędzie. Wielką zaletą jest niska waga, niecałe 500 g. specjalnie nas nie obciąża, a robi robotę jak mało co.
Uniwersalność i waga już bardzo przemawiają na korzyść karczownika, a kiedy dodamy komfort i wydajność pracy, to się dosłownie w nim zakochamy.
Co do komfortu użytkowania - niska waga i optymalne wymiary sprawiają, że można wygodnie i bezpiecznie pracować nawet na dość małej powierzchni - zaleca się mieć około 2 m wolnej przestrzeni na stanowisku pracy. Wymiary i waga są też wielkim plusem przy samym przenoszeniu, te dodatkowe 450 g w plecaku da się przeżyć, a kompaktowe wymiary (dł. 55 cm, szer. 12 cm) umożliwiają wygodne i nawet dość skryte przenoszenie.
Kolejną sprawą wpływającą znacznie na komfort są materiały z jakich fiskars zrobił karczownik. Ostrze wykonane z najwyższej jakości stali robionej na dalekiej północy, a nie w Chinach zapewnia dobre trzymanie ostrości, no i ładne i precyzyjne cięcia. Natomiast rękojeść wykonana z materiału SoftGrip i dodatkowo odpowiednio wyprofilowana zapewnia mocny i wygodny chwyt, nawet w rękawicach, czy gdy mamy mokrą rękę.
Materiały są na najwyższym poziomie, tak samo jak wykonanie karczownika. Używałem i używam wielu produktów Fiskarsa i zawsze wykonanie jest na najwyższym poziomie, wszystko dobrze wykończone i dopracowane, nigdy się nie zdarzyło, by coś było uszkodzone lub niechlujnie wykonane.
Najważniejszą sprawą wpływającą na użyteczność i komfort pracy jest sam projekt karczownika. Odpowiedniej długości rękojeść oraz ostrze sprawiają, że rąbanie drewna jest przyjemne i szybkie, a do tego nie męczy specjalnie, owszem po przerąbaniu iluś belek grubości uda, jedna po drugiej, ręka trochę boli, ale to nic nadzwyczajnego, bo ile rąbać można.
Natomiast dzięki temu, że ostrze jest specyficznie zagięte praca nie dość, że jest bezpieczniejsza, to jeszcze dzięki temu zagięciu możemy łatwo i szybko pozbyć się gałązek z pnia, czy jednym machnięciem ścinać małe drzewka. Tak samo ociosywanie belek na jakieś urządzenia obozowe jest bardzo wygodne. Natomiast w przypadku rąbania grubszych belek, uderzając tym zagięciem mamy najlepsze przyłożenie energii, przez co wykonujemy swoją pracę dużo bardziej wydajnie.
Poza rąbaniem, okrzesywaniem, ociosywaniem, wycinaniem itd. karczownik świetnie nadaje się do puklowania grubszych belek w celu ułatwienia rozpalenia ognia z mokrego drewna. No ale można powiedzieć to jest zastosowanie względnie przewidziane dla tego urządzenia, bo wiąże się z cięciem, ale jest coś jeszcze o czym najprawdopodobniej twórca nie pomyślał nawet. Mianowicie, jako łopata do śniegu, czy piachu - w tych zastosowaniach sprawdza się nie najgorzej, wiadomo nie jest to saperka, czy łopata, ale w razie co można tak karczownik XA3 wykorzystać.
Zanim przejdziemy do podsumowania jeszcze warto wspomnieć o pokrowcu na karczownik, jest to klasycznie jak już u Fiskarsa plastikowa osłona zabezpieczająca narzędzie przed wypadnięciem również plastikowym klipsem. Nie jest to nic nadzwyczaj pięknego, ale dobrze trzyma i zabezpiecza ostrze podczas przenoszenia, fajniej by było, gdyby była to osłona ze skóry, czy cordury, ale nie ma co narzekać grunt, że robi swoją robotę.
Podsumowując, Karczownik od Fiskarsa jest naprawdę genialną opcją dla każdego kto szuka czegoś bardziej uniwersalnego i lżejszego od siekiery i maczety. Zastosowane materiały, jakość wykonania, ergonomia, waga i wymiary sprawiają, że XA3 to naprawdę super narzędzie, wręcz obowiązkowe wyposażenie każdego leśnego ludka ;) zwłaszcza, że cena jest naprawdę przystępna, bo około 100 zł - nie za dużo, nie za mało, a w sam raz, jak to mawiają ;)
Karczownik to coś czym narąbiemy drewna na ognisko, przetniemy się przez trawy, czy zarośla, zrobimy porządek w ogrodzie, a i w razie apokalipsy zombie przecinkę w ich szeregach też przy pomocy Fiskarsa zrobimy.
Z początku podchodziłem dość sceptycznie do karczownika, no bo jak coś do ogrodu może się sprawdzić w buszu? Oj może i to jeszcze jak!!! Karczownik Fiskarsa XA3 to naprawdę genialne narzędzie do tyrania w busz. Uniwersalniejsze niż siekiera, można rąbać, ociosywać, karczować itd., czyli wszystko to, co siekierą i maczetą, tyle, że tu mamy jedno narzędzie. Wielką zaletą jest niska waga, niecałe 500 g. specjalnie nas nie obciąża, a robi robotę jak mało co.
Uniwersalność i waga już bardzo przemawiają na korzyść karczownika, a kiedy dodamy komfort i wydajność pracy, to się dosłownie w nim zakochamy.
Co do komfortu użytkowania - niska waga i optymalne wymiary sprawiają, że można wygodnie i bezpiecznie pracować nawet na dość małej powierzchni - zaleca się mieć około 2 m wolnej przestrzeni na stanowisku pracy. Wymiary i waga są też wielkim plusem przy samym przenoszeniu, te dodatkowe 450 g w plecaku da się przeżyć, a kompaktowe wymiary (dł. 55 cm, szer. 12 cm) umożliwiają wygodne i nawet dość skryte przenoszenie.
Kolejną sprawą wpływającą znacznie na komfort są materiały z jakich fiskars zrobił karczownik. Ostrze wykonane z najwyższej jakości stali robionej na dalekiej północy, a nie w Chinach zapewnia dobre trzymanie ostrości, no i ładne i precyzyjne cięcia. Natomiast rękojeść wykonana z materiału SoftGrip i dodatkowo odpowiednio wyprofilowana zapewnia mocny i wygodny chwyt, nawet w rękawicach, czy gdy mamy mokrą rękę.
Materiały są na najwyższym poziomie, tak samo jak wykonanie karczownika. Używałem i używam wielu produktów Fiskarsa i zawsze wykonanie jest na najwyższym poziomie, wszystko dobrze wykończone i dopracowane, nigdy się nie zdarzyło, by coś było uszkodzone lub niechlujnie wykonane.
Najważniejszą sprawą wpływającą na użyteczność i komfort pracy jest sam projekt karczownika. Odpowiedniej długości rękojeść oraz ostrze sprawiają, że rąbanie drewna jest przyjemne i szybkie, a do tego nie męczy specjalnie, owszem po przerąbaniu iluś belek grubości uda, jedna po drugiej, ręka trochę boli, ale to nic nadzwyczajnego, bo ile rąbać można.
Natomiast dzięki temu, że ostrze jest specyficznie zagięte praca nie dość, że jest bezpieczniejsza, to jeszcze dzięki temu zagięciu możemy łatwo i szybko pozbyć się gałązek z pnia, czy jednym machnięciem ścinać małe drzewka. Tak samo ociosywanie belek na jakieś urządzenia obozowe jest bardzo wygodne. Natomiast w przypadku rąbania grubszych belek, uderzając tym zagięciem mamy najlepsze przyłożenie energii, przez co wykonujemy swoją pracę dużo bardziej wydajnie.
Poza rąbaniem, okrzesywaniem, ociosywaniem, wycinaniem itd. karczownik świetnie nadaje się do puklowania grubszych belek w celu ułatwienia rozpalenia ognia z mokrego drewna. No ale można powiedzieć to jest zastosowanie względnie przewidziane dla tego urządzenia, bo wiąże się z cięciem, ale jest coś jeszcze o czym najprawdopodobniej twórca nie pomyślał nawet. Mianowicie, jako łopata do śniegu, czy piachu - w tych zastosowaniach sprawdza się nie najgorzej, wiadomo nie jest to saperka, czy łopata, ale w razie co można tak karczownik XA3 wykorzystać.
Zanim przejdziemy do podsumowania jeszcze warto wspomnieć o pokrowcu na karczownik, jest to klasycznie jak już u Fiskarsa plastikowa osłona zabezpieczająca narzędzie przed wypadnięciem również plastikowym klipsem. Nie jest to nic nadzwyczaj pięknego, ale dobrze trzyma i zabezpiecza ostrze podczas przenoszenia, fajniej by było, gdyby była to osłona ze skóry, czy cordury, ale nie ma co narzekać grunt, że robi swoją robotę.
Podsumowując, Karczownik od Fiskarsa jest naprawdę genialną opcją dla każdego kto szuka czegoś bardziej uniwersalnego i lżejszego od siekiery i maczety. Zastosowane materiały, jakość wykonania, ergonomia, waga i wymiary sprawiają, że XA3 to naprawdę super narzędzie, wręcz obowiązkowe wyposażenie każdego leśnego ludka ;) zwłaszcza, że cena jest naprawdę przystępna, bo około 100 zł - nie za dużo, nie za mało, a w sam raz, jak to mawiają ;)
Karczownik to coś czym narąbiemy drewna na ognisko, przetniemy się przez trawy, czy zarośla, zrobimy porządek w ogrodzie, a i w razie apokalipsy zombie przecinkę w ich szeregach też przy pomocy Fiskarsa zrobimy.
Komentarze
Prześlij komentarz