Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Piec w pniaku-szwedzki

Podczas dnia dziecka nasz TEAM (człowiek z buszu i Bizon survival group) miał okazję przetestować ciekawy patent. A mianowicie piec w pieńku. Sprawdziliśmy dwa warianty. Pierwszy to pieniek nacięty piłą na krzyż i to nie jest jakiś super patent a to dlatego,że  Nacięcia są za małe i ograniczony jest dopływ powietrza,a  jak wiadomo tlen to podstawa przy ogniu.
Można to poprawić używając bardzo szerokiej piły lub rozłupując pieniek na 4 części i ustawiając je z kilku centymetrową przerwą. By nam się nie rozjechały możemy je wkopać,zablokować innymi szczapkami czy związać drutem.

W powstała lukę wciskamy korę,papier,drobne patyczki-czyli wszystko co się pali. Taki piec ma wiele zastosowań. Możemy go spokojnie używać do ogrzewania schronienia przez to,że nie daje za dużego płomienia ale ciepła dość sporo. Jednak głównym zastosowaniem takiego piecyka jest gotowanie. Przez to,że  pniak wypala się od środka możemy u góry postawić garnek pod, którym koncentruje się większość płomieni. Czyli jak sami możecie się domyśleć zagotowanie wody to moment.

Patent ten wywodzi się ze Skandynawii i Syberii gdzie zimy i warunki naturalne nie sprzyjają zbytnio życiu. A taki piecyk znacznie ułatwia i umila egzystencje w tych regionach. Poza zastosowaniami typowo bushcraftowymi piecyk w pniaku jest bardzo fajnym wyjściem na imprezy w plenerze gdzie z pewnością zaskoczymy znajomych i dodamy fajny nastrój.

Należy jednak pamiętać,że to ogień i musimy zachować ostrożność, bo jeden błąd z naszej strony może się  źle skończyć.

Komentarze

  1. Swedish Fire Torch zainteresował mnie już dawno, jednak nie miałem jeszcze możliwości go wypróbować... Ile godzin można gotować na takim pieńku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy od wielkości pniaka,gatunku drewna i jego suchości.Tu mieliśmy brzozowe pniaczki nie największych rozmiarów i paliły się z 1,5-2godziny. Ale z tego co kiedyś słyszałem może palić się nawet kilka dobrych godzin-tyle,że musi to być dość spora belka.

      A co do gotowania to zależy jak szybko się wypala środek. Bo może nam się garnek przewrócić. Ale kilka litrów wody zagotujesz i zdążysz zrobić spory obiad ;)

      Usuń
  2. dwie godzinki to optimum. Mnie też po głowie chodziło ugotowanie zupy na takiej brzózce. Po pierwsze bo jest miękka i dam radę ją rozłupać moim Obozowcem od Tlim'a, po drugie bo nie pali się w nieskończoność...

    Gotowałeś kiedyś w Dakota Fire Hole?

    OdpowiedzUsuń
  3. Używałem- i jest to super patent-skryte, nie dymi specjalnie,szybko gotuje itp. Można by powiedzieć,że ognisko idealne.Tylko to kopanie dołka jest upierdliwe. Ogniska te są bardzo często używane w wojsku czy przez miłośników taktycznych zabaw jak ASG jak i przez wszystkich turystów,bushcraftowców itp. którzy nie chcą być widoczni a chcą się cieszyć gotowaniem na ognisku .

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobry patent. Sam nie raz robiłem. Szwedzką pochodnię można zrobić na 3 sposoby w zależności od okoliczności i posiadanych narzędzi. Pozdrawiam!
    Opisałem tutaj: http://blog.laplander.pl/szwedzka-pochodnia/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna gr...

Tak na szybkości

B yła mała przerwa w nadawaniu bo był wyjazd  w bory gdzie robiliśmy sporo materiału na bloga i YT - ale już nadrabiamy i ogarniamy co trza i będziemy działać. Na dniach więcej fotek,relacji testów no i długo oczekiwany buszmen na tropie ;) A dziś tak na szybkości kilka fotek z planu zdjęciowego

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpl...