Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jak się pakować - by wór nie cieżył

Z racji,że może nie wszyscy oglądają filmiki to porada jak się pakować,pojawia się w wersji pisemnej, ale by nie było,że to samo co w BUSZMEN NA TROPIE to będzie nieco szerzej.

Tak więc nie zależnie od tego gdzie jedziemy i na ile potrzebny jest nam wór w który będziemy się pakowali- ale nie o plecakach dziś mowa a o pakowaniu.

Jeśli jedziemy autem czy po prostu nie będziemy  tyrali wora na plecach to  pakowanie nie jest aż trak istotne,bo ciężar i komfort to już daleko w polu na liście naszych priorytetów. Natomiast jeśli już mamy nieść cały swój dobytek to pakowanie to już istna wyższa szkoła jazdy. Systemów pakowania jest wiele -ja przedstawie ten który ja stosuję.

Tak wiec, jak się zdania nie zaczyna podstawą jest rozlokowanie obciążenia.

Na samym dole(na wysokości pasa biodrowego) umieszczamy najcięższe rzeczy. Z reguły są to śpiwór czy inny szpej używany dopiero w obozie - niektóre plecaki w tym miejscu mają osobną komorę która zwiększa komfort dostępu do bagaży.


Wyżej kładziemy jakieś ciuchy do obozu - typu bielizna itd.

Na to kładziemy kuchnie i jedzenie - czyli to co najbardziej nam ciąży,ale nie możemy tego upchnąć na dole - bo jednak wywalanie wszystkiego z plecaka mało komfortowe jest.
Bardzo dobrym rozwiązaniem jest  podzielenie jedzenia na partie - czyli żarcie na dziś i cały pozostały majdan. Żarcie na dziś wkładamy nieco wyżej a resztę zapasów umieszczamy  na samym dnie plecaka i  codziennie wyjmujemy z dna zapasy na dzień. Taki system zapewnia nam lepsze rozłożenie ciężaru czyli jednocześnie komfortu.  Patent godny uwagi głównie przy dłuższej wyprawie,gdzie trza zabrać trochę zapasów.

Nad kuchnię kładziemy ciuchy na marsz- czyli jakąś przeciw-deszczówkę czy np. puchówkę / polar na docieplenie. 

A na to ładujemy to co najczęściej będziemy wyjmowali,lub to co musi być zawsze pod ręką. -  np. lornetka / dodatkowy obiektyw do aparatu itd.


I to tyle by było jeśli chodzi o wagę -  w skrócie  najcięższe na dole i w miarę wspinaczki lżejsze.




Kolejnym patentem,który polecam stosować i sam używam z powodzeniem jest tzw. pakowanie modułowe.  Może  z nazwy wydaje się skomplikowane i nie jasne ale w rzeczywistości jest banalne i genialne w swojej prostocie.
  Ma tylko jedną wadę, mianowicie minimalnie podnosi nam wagę bagażu ale znacznie usprawnia wypakowanie się,znalezienie ekwipunku no i zmniejsza praktycznie do 0 ryzyko zgubienia czegokolwiek.

System modułowy innymi słowy to  pakowanie się w organizery / zasobniki itd.
Cały myk polega na tym by rozlokować w różnych organizerach konkretny ekwipunek. np. w jednym cała zmiana ubrania, w drugim  nocleg, w trzecim jedzenie itd. - ideałem jest jeśli są jeszcze w różnych kolorach.

Dzięki temu mamy porządek w plecaku i komfort  dostępu do wszystkiego. Koniec z przerzucaniem wszystkiego w plecaku by znaleźć coś co było na wierzchu ;)

   Idealnie sprawdza się to w tego typu plecaku jak na zdjęciu poniżej:






 W takim momencie,odpinamy plecak i błyskawicznie wszystko mamy pod ręką, a nic nam się nie rozwala na lewo i prawo.



Na sam koniec jeszcze jedna ważna sprawa,obojętnie jak dobrze spakujecie plecak to jeśli nie właściwie go dopasujecie to nawet kilka kilo będzie wam ciążyło nie miłosiernie (ok 70% wagi powinno spoczywać na biodrach) No i jeśli przeciążycie plecak to też mimo dobrego rozłożenia i idealnego dopasowania systemu nośnego i tak będziecie zrzędzić,że wam źle ;)

Czyli podsumowując:

  • Najcięższe rzeczy umieszczamy  na dole plecaka i w miarę wspinaczki ładujemy lżejsze.
  • Dobrze regulujemy system nośny tak by na biodrach spoczywała większość masy szpeju.
  • Pakujemy się w różne organizery - dla zwiększenia komfortu i porządku w plecaku
  • Nie przeciążamy się - max to 20kg przy których nie zdechniecie a będziecie mieli względny komfort (oczywiście zależy od osobistych preferencji) ale optymalna waga to 12kg
 

Komentarze

  1. Ja pakuje wszystko dodatkowo w worki wodoszczelne bo nie zawsze od deszczu ochroni osłona przeciwdeszczowa dołączona do plecaka. Często plecak zamoknie od deszczu spływającego po plecach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo dobry patent, zapomniałem wspomnieć :) organizery,mam zaimpregnowane to jakoś problem rozwiązuje -ale nie ma to jak zwykła reklamówka ;)

      Usuń
  2. Jak Ci się sprawdza ten Zipperfox ogólnie i na deszczu? Masz porównanie jaki to kolor Olive Green?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plecak bajka,wygodny,nie gniecie, idealnie przenosi obciążenia. System otwierania też genialny i wygodny. Wykonanie bardzo dobre - chociaż zdarzają się źle przeszyte egzemplarze (np. mole pod katem)

      co do wodoodporności to sam materiał nie puszcza nawet przy sporym deszczu, pokrowiec który mamy w zestawie też w 100% wodoodporny. Jedynie puszcza wodę na zamkach -no ale to nic dziwnego.

      w skrócie polecam

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna gr...

Zimowy biwak solo plus co mam w plecaku.

  D ziś przed Wami kolejny film, tym razem z zimowego biwaku. Poza nocką pod chmurką udało się znaleźć ofiarę wilków, spędzić miło czas i zepsuć sobie jedzenie. Poza relacją zobaczycie co mam w plecaku podczas takiego wypadu.

Noże

 W tym poście pokrótce przedstawię noże które ja i mój ojciec ma my prze sobie w terenie. Ja zawsze mam ze sobą MORE CLASSIC  NO1    ze stali węglowej, długość ostrza wynosi 10 cm.  Rękojeść  zrobiona jest z drewna brzozowego zabarwionego na czerwony kolor. Ostrze ma szlif skandynawski co ułatwia jego ostrzenie jak i nadaje mu piękny klasyczny wygląd. Jakość wykonania jest zachwycająca szczególnie patrząc na cenę ok 45 zł. Dzięki temu  nawet gdy go zgubimy czy po prostu nam się zniszczy ( stal węglowa podatna jest na pękanie). Ja swój mam od ok 2 lat i nie widać żadnych uszczerbków na ostrzu, jedyne co jest niczym niezwykłym przy ostrzach ze stali węglowej to pojawienie się nalotu na klindze. Nóż jak przystało na porządne szwedzkie narzędzie umożliwia golenie się  i wykonywanie bardzo precyzyjnych prac. W przypadku tej mory należy uważać przy cięższej pracy gdyż nie posiada ona jelca który zabezpieczył by dłoń przed ewentualnym zsunięciem się na ...