Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ogień w śniegu

Jak wiadomo ogień na biwaku to podstawa,  nieraz jest ciężko  rozpalić ognisko z powodu,wilgoci a już całkowicie utrudnia nam to śnieg czy po prostu zima.  Oczywiście niema rzeczy której nie da się zrobić. Tak wiec jeśli  zastosujecie się do poniższych zasad daje wam 99% gwarancję powodzenia.


Przede wszystkim należy  wkopać się jak najgłębiej-super jeśli zbliżymy się lub nawet osiągniemy grunt. Oczywiście czasem może być ciężko  to osiągnąć ale powinniśmy w miarę możliwości to zrobić. Kolejną sprawą jest odizolowanie ognia od podłoża-niezależnie od tego czy dokopaliśmy się do ziemi czy dalej mamy śnieg pod spodem  układamy platformę na której rozpalimy ognisko właściwe.
Do stworzenia takiej platformy używamy grubszych gałęzi układamy je tak jakbyśmy budowali tratwę.
Platforma ta ma za zadanie odprowadzić wilgoć spod paleniska, tak by woda nie zalała czy nie zadusiła nam ogniska. 

Gdy mam tak przygotowane miejsce to kolejną rzeczą którą należy zrobić jest przygotowanie sporej ilości opału-delikatne,cienkie gałązki,grubsze itd. Oczywiście można to zrobić zanim zaczniemy przygotowywać miejsce pod ognisko.
Jednak najważniejsze jest to by przygotować  dużo więcej opału niż by się mogło wydawać potrzebne.  Podczas zbierania warto dzielić sobie patyki na cienkie na podpałkę, nieco grubsze jako paliwo  na początek i potem grube,polana itd. w górę.

Czyli wszystko pomalutku od najmniejszego do największego. Mając tak podzielone paliwo na kupkach nie mamy problemu z dokładaniem do ognia,dzięki temu wszystko idzie sprawnie i mamy praktycznie 100% szans na powodzenie. 


I tu przechodzimy do ważnej sprawy czym rozpalać?
A no tu już mamy pełną dowolność: zapałki,zapalniczka,krzesiwo itd. Prawda jest taka,że najlepiej użyć zapalniczki z racji szybkości  w jakiej otrzymamy ogień-ale oczywiście tu mamy wolną rękę. 

Specjalnie nie poruszałem tematu podpałki z racji,że ja osobiście zawsze przy tyłku noszę chociaż kilka kostek podpałki do grilla,zabezpieczonej przed wodą-dają mi to pewność,że zawsze rozpalę ogień. Oczywiście domyślam się,że w środowisko powiedzą,że  sieje herezje ale poco ja mam łazić w śniegu po pas by szukać suchej kory czy czegoś jeśli mogę sobie skrócić czas i zmniejszyć ilość spalonych kalorii do minimum.

Tak wiec jeśli przygotowaliśmy sobie miejsce pod ognisko,nazbieraliśmy i pogrupowaliśmy drewno, zabraliśmy ze sobą podpałkę mamy ognisko w moment i gwarantuje wam,że bez większych problemów każdy osiągnie sukces.

Komentarze

  1. Bardzo fajnie i wystarczająco to wyjaśniłeś. Pamiętam jak wiele lat temu rozpalałem swoje pierwsze zimowe ognisko (na wczasach w Wiśle) i ile kosztowało mnie to zdrowia i energii ;) Teraz zrobiłbym to zgoła inaczej, ale oczywiście jestem mądrzejszy o "te parę lat", a w końcu uczymy się przecież przez całe życie :)

    A co do podpałki, to idąc w teren też mam zawsze ze sobą niewielką ilość materiału, która może posłużyć za takową. Nigdy przecież nie wiadomo jakie warunki zapanują i czy szybkie ognisko nie będzie nam potrzebne?

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry opis, ale raczej jako wstęp do zagadnienia. Moim zdaniem w opisie zabrakło najważniejszych kwestii czyli np. - jakie drewno użyć, gdzie go szukać, jak wybrać miejsce na ognisko, oraz jak rzeczywiście rozpalić ogień, jak go podtrzymać (szczególnie w początkowej fazie) oraz jak radzić sobie w szczególnie trudnych warunkach (silny wiatr, opad, brak dostępu do suchego drewna, itp.). Tym bardziej, jak się nie ma ze sobą ułatwienia w postaci przemysłowej podpałki.

    Piszę nie po to, aby się czepiać, ale żeby wpis miał sens pod kątem mniej doświadczonych osób. Z punktu widzenia osoby, która niemal na co dzień pali ogniska, o każdej porze roku i w każdych warunkach pogodowych, opis nie jest potrzebny, natomiast dla początkujących liczy się każdy szczegół, tym bardziej zimową porą.

    P.S. "platforma" o której piszesz (ja to nazywam "podkład") ma wiele zadań i warto ją/go stosować nie tylko zimą.

    PABLO

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby wszystko to wiedziałem, ale bardzo fajnie się czytało, tym bardziej, że tekst okraszony fajnymi fotkami. Jak poprzednik - chętnie zobaczyłbym też rozwinięcie tematu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry opis. Jeżeli ten nie wystarczy, to każdy dokładniejszy również. Jakie drewno wybrać? To, które łamie się dość łatwo - z trzaskiem. Nawet, gdy z zewnątrz jest mokre, to w środku jest wystarczająco suche, aby podtrzymywać ogień.
    Poza zapalniczką, którą mam w kieszeni - w plecaku zawsze mam małe metalowe szczelne pudełko. W środku krzesiwo magnezowe oraz kilkanaście bawełnianych okrągłych kosmetycznych płatków do zmywania makijażu dobrze nasączonych olejem do pochodni. Rąbnąć mamie, siostrze, bądź ukochanej. Po rozwarstwieniu z łatwością odpalają się od krzesiwa nawet przy silnym wietrze, czego nie można powiedzieć o różnych kostkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Wiesław "Jeżeli ten nie wystarczy, to każdy dokładniejszy również."

      Jak ktoś ma doświadczenie to mu taki opis w niczym nie jest potrzebny. Jak ktoś jest początkujący to mu taki opis niewiele da. Zatem w obu przypadkach to tylko kolejny, nic nie wnoszący tag w sieci. Przeglądarka to oczywiście zindeksuje, ale efekt będzie taki, że ktoś, kto szuka rzetelnej informacji, będzie miał tylko więcej pracy przy selekcjonowaniu wyników wyszukiwania.

      Usuń
    2. Z czasem pojawi się rozwinięcie tematu-bo widzę,że jest taka potrzeba ;)

      Usuń
    3. Takie umiejętności się przydają, szczególnie gdy za oknem wilgotna pogoda :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna gr...

Tak na szybkości

B yła mała przerwa w nadawaniu bo był wyjazd  w bory gdzie robiliśmy sporo materiału na bloga i YT - ale już nadrabiamy i ogarniamy co trza i będziemy działać. Na dniach więcej fotek,relacji testów no i długo oczekiwany buszmen na tropie ;) A dziś tak na szybkości kilka fotek z planu zdjęciowego

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpl...