Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Gdzie ta wiosna - w Ujściu Warty

 Coś ostatnio wiosna nie dopisuje. Jest na zmianę brzydko, ponuro, mokro i ładnie tylko czasem. Prawdziwy kwiecień plecień, jakiego dawno nie było. Tej wiosny nikogo już nawet nie dziwi opad śniegu, gradu i deszczu w ciągu jednej godziny. Co tam godziny 20 minut!  Mając dość tej paskudnej aury postanowiliśmy skorzystać z dobrej prognozy i ruszyć tam gdzie podobno już wiosna jest, a konkretniej to niedawno przyleciała. Park Narodowy Ujście Warty nas nie zawiódł, ładna słoneczna pogoda, zimny wiatr, coraz intensywniejsza zieleń i sporo wszelkiego rodzaju ptactwa.

Na miejscu stawiliśmy się koło 8 rano, w zasadzie powinniśmy być wcześniej chcąc porobić fajne zdjęcia, ale jakoś nie było siły wstać wcześniej. Pierwsze miejsce które odwiedziliśmy to słynna Betonka, ścieżka przyrodnicza składająca się z płyt betonowych usytuowana w miejscowości Słońsk. Wręcz obowiązkowy punkt do zaliczenia podczas odwiedzin w Parku Narodowym. 

Na miejscu czekał już na nas Łukasz. Chwila pogaduszek przy autach i ruszyliśmy w teren. Chociaż teren to sporo powiedziane. Na ścieżce nie jesteśmy sami, na parkingu sporo aut, na Betonce mijaliśmy licznych obserwatorów przyrody. Ale to nam nie przeszkadzało najważniejsze, że czuć było wiosnę w powietrzu i można obserwować liczne gatunki ptaków. Czajki, biegusy, gęsi, różne kaczki, kilka bielików i pełno drobnicy.










Po Betonce skierowaliśmy się na drugą stronę Warty. Zaparkowaliśmy auta na poboczu i ruszyliśmy z buta wałem. Początek wędrówki był najbardziej interesujący. Liczne ptactwo w tym bocian czarny!    Im dalej szliśmy wałem tym było mniej kolorowo, zimny wiatr, mniej ptactwa, ale kilka urokliwych kadrów i tak udało się zrobić. Po przejściu 8 km wróciliśmy do samochodów. Podjechaliśmy kawałek dalej by przejść się ścieżką przyrodniczą Olszynki. 

 







Dojazd do parkingu jest dość wymagający dla podwozia samochodu osobowego, ale naprawdę warto. Duży parking z wiatą i wieżą widokową- w sumie jest to całkiem fajna opcja na nockę. Ruszyliśmy na ścieżkę, która wiedzie kładkami przez las Olsowy. Budząca się do życia przyroda w bagiennych okolicznościach jest niezwykle urokliwa. Po drodze trochę drobnicy i innego ptactwa uciekło przed nami. Gdy dotarliśmy do rozległej łąki naszym oczom ukazało się wielkie stado jeleni biegnące przed nami. Otwarty teren powinien ułatwić zrobienie zdjęcia niestety, odległość, plus falowanie powietrza skutecznie rozmazało jelenie :( 

Idąc już bezpośrednio do aut znaleźliśmy resztki sarny zjedzonej przez wilki albo zdziczałe psy. Nie da się ukryć, że miejsce to może być idealne na rykowisko, czy obserwacje przyrody w pozostałych okresach. Z pewnością jeszcze nie raz i nie dwa tu zawitamy. Na tej atrakcji skończyliśmy pobyt w Ujściu Warty i udaliśmy się na biwak do Puszczy Noteckiej, gdzie czekał już na nas Tomek.

 









 Nad jeziorem Kubek dopadło nas zmęczenie. I to takie mocne. Jednak cały dzień na nogach i nieprzespana noc nie ułatwiają funkcjonowania. Mimo to, nieśpiesznie obijając się rozbiliśmy obóz, zrobiliśmy sobie jedzenie i rozpaliliśmy ognisko wypiliśmy piwo itd. A jak już zrobiło się ciemno skorzystaliśmy z pięknej aury i pobawiliśmy się aparatami. O północy dopadło mnie już takie zmęczenie, że uznałem iż czas najwyższy iść spać, bo inaczej padnę obok statywu i zasnę. Noc była piękna i zimna. Nie spodziewałem się aż takich warunków i -3*C to jednak zdecydowanie za dużo jak dla 200g puchu w śpiworze. Ale cóż, trzeba być twardym ;)









 

 

Na śniadanie jajecznica, kawa, później trochę rozmów, zwijanie sprzętu i koniec udanego weekendu. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy.

 




 

 

 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Kontakt

Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek innego piszcie na: konradbusza@gmail.com Gdzie moje złoto?!

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpliwości i