Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Via ferraty blisko Polski - częśc 1 Vodni Brana

 Via ferrraty, czyli żelazne drogi kojarzą się przede wszystkim z Dolomitami, Alpami i innymi odległymi zakątkami. Na nasze szczęście jest kilka miejsc zdecydowanie bliżej polskiej granicy i dziś zaczynamy serię wpisów z tych miejscówek. Północne Czechy to jeden z najbliższych obszarów, gdzie można znaleźć Via ferraty, my swoją przygodę zaczęliśmy w miejscowości Semily, to zaledwie 35 kilometrów od przejścia Jakuszyce-Harrachov. Tu w 2014 roku Czesi zbudowali pierwsze trasy do wspinaczki ubezpieczonymi drogami, łącznie są 3 trasy dostosowane trudnościami do praktycznie każdych umiejętności. Można rzec, każdy znajdzie coś dla siebie.

Vodni Brana, bo tak się zwie sama skała, leży nad malowniczym przełomem Izery, tuż za wspomnianą już miejscowością Semily, dojazd jest łatwy, ale nie szybki, trzeba sporo nakręcić się wąskimi górskimi drogami. Ale naprawdę warto. Nawet jeśli nie chcecie się wspinać, to po drugiej stronie rzeki jest wspaniała trasa spacerowa z pięknymi widokami. Rzeka płynie w wąwozie wyrzeźbionym w skale. Na zachodnim brzegu jest ściana, która dziś nas najbardziej interesuje.

DOJAZD

Zanim zacznie się zabawa, musimy dojechać, jak wspominałem dojazd jest wąskimi, krętymi i stromymi drogami, ale każdy da sobie radę ;) Obecnie bez problemu Google prowadzi dosłownie na sam parking pod skałą. Wystarczy wybrać w mapach PARKING VIA FERRATA VODNI BRANA. Parking leży za sporym opuszczonym kompleksem przemysłowym, przy garażach nad samą rzeką. Sam dojazd już jest ciekawy, a zabudowania zachęcają do urbexu. Ale to może kiedy indziej ;)  Parking jest całkiem spory, zmieści się tu dużo samochodów. Jeśli zabraknie miejsca, można pojechać do końca garaży i tam też da się stanąć. Tu nawet znajdziecie ToyToya i to czystego!

Z parkingu pod ścianę wiedzie wydeptana, szeroka leśna ścieżka z przyjemnymi widokami.


ŚCIANA

Teraz najprzyjemniejsze, czyli samo wspinanie. Na ścianie poprowadzono trzy trasy: NIEBIESKA/CZERWONA/FIOLETOWA. Oznaczone są farbą na linach.



Niebieska jest najłatwiejsza, podobno. Bo trochę trzeba się namęczyć, by ją przejść. Zwłaszcza sam początek, gdy do pokonania jest kilkumetrowa pionowa ściana. Można jednak ten odcinek pominąć i zacząć tę trasę nieco wyżej. Z pewnością jest to idealna opcja, jeśli ktoś czuje dyskomfort związany ekspozycją. Niebieska trasa idzie jakby bokiem skały i podczas wspinania ekspozycja jest naprawdę mała, trasa nie jest specjalnie wymagająca. Każdy powinien dać sobie radę, trudność jest wyceniana na B.

Czas przejścia to 10-20 minut...

Jeśli nie stoicie w kolejce, nam pokonanie tej trasy zajęło godzinę, taki był ruch na szlaku, a specjalnie zjawiliśmy się pod skałą z samego rana.

Długość trasy to 90 metrów.





Czerwona jest podobno trudniejsza i bardziej wymagająca. Zdanie mam odmienne, bo szło mi się zdecydowanie przyjemniej i lżej. Na tym odcinku można poczuć się jak wspinacz, trzeba szukać rys, pęknięć w skale itd. I po prostu zdobywamy wysokość. Super przygoda i co najlepsze mega widoki, a co idzie z tym w parze spora ekspozycja.  W niektórych momentach mamy dosłownie pod sobą kilkadziesiąt metrów powietrza do dna doliny i rzeki. Dla mnie bomba i zdecydowanie bardziej polecam czerwoną od niebieskiej. 

Trasa czerwona to 70 metrów przewyższenia i 110 metrów długości.

Czas przejścia to +/- 45 minut. Ja zrobiłem tę trasę w około 30 minut, zatrzymując się na zdjęcia i podziwiając widoki. Plus był taki, że nie stałem w kolejkach, mogłem swobodnie i spokojnie iść w swoim tempie i stawać gdzie chciałem. 



Filetowa to najtrudniejsza trasa, nazywana jest extremalną, ma przewieszki i naprawdę trudne i wysiłkowe momenty.  Ma nawet odcinki wycenione na E! Czyli najtrudniejsze w pięciostopniowej skali. 

Jej długość to 220 metrów i czas potrzebny na przejście to ponad godzina. Tym razem odpuściliśmy przejście, bo dwa poprzednie odcinki i upał, plus nasz brak kondycji dały nam w kość ;) Ale jeszcze tu wrócimy ;)


Na samym szczycie z każdej trasy ferraty można spróbować swoich sił z mostem linowym. Fajna atrakcja i niezłe wyzwanie dla osób z lękiem wysokości. Most jest dość stabilny, przejście nie powinno nastręczać większych problemów. Jego długość to +/- 15 metrów, a pod nami jest 10 metrów do ziemi.


Wejście to jedno, ale jeszcze trzeba zejść, by mówić o pełnym sukcesie. Z każdej trasy schodzimy tą samą wydeptaną leśną ścieżką, dla poprawy bezpieczeństwa praktycznie na całym zejściu jest oporęczowana linami.


Spacer to propozycja na odpoczynek po wspinaczce lub dla mniej żądnych wrażeń. Po drugiej stronie Izery poprowadzony jest szlak o długości kilku kilometrów, wiedzie blisko rzeki, stąd można podziwiać piękne widoki, jest kilka kamienistych plaż, na których można sobie odpocząć i pomoczyć nogi, jest nawet tunel! A równolegle do samej ściany z ferratami jest zbudowany pomost tuż nad rzeką, fajne miejsce, by zobaczyć ścianę z innej perspektywy. Na spacer warto podjechać autem na drugą stronę rzeki i stamtąd ruszyć  trasę. Można też spróbować przejść w bród ;)  Parking na spacer to 

Parkoviště Riegrova stezka - Semily Bítouchov








INFORMACJE PRAKTYCZNE

  • Parking pod ścianą jest ogólnodostępny - chociaż w sezonie czasem pobierane są opłaty.
  • Parking do ścieżki spacerowej jest płatny - stoi parkometr można płacić kartą.
  • W weekendy trasa jest oblegana, więc trzeba nastawić się na kolejki.
  • Warto przyjechać wcześnie rano, lub popołudniu gdy jest mniej ludzi. Koło 17 nie było już praktycznie nikogo.
  • Via ferraty to wysiłkowa zabawa więc przygotujcie się na spory wycisk
  • Zabierz ze sobą sporą ilość wody.
  • Pamiętaj o sprawdzeniu ferratowego ABC
  • Jeśli nie czujesz się na siłach na samotne wejście można poszukać przewodnika i wypożyczalni sprzętu w Semily.



Wyposażenie na ferraty dostaliśmy od polskiego dystrybutora marki CAMP  firmy NAMASTE z Poznania.


I na koniec film z wypadu:




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Kontakt

Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek innego piszcie na: konradbusza@gmail.com Gdzie moje złoto?!

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpliwości i