Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zimowy biwak w aucie - jak to ogarnąć

 Zima to bez wątpienia piękny czas, pod warunkiem że jest prawdziwą zimą, niskie temperatury, śnieg itd. O takie warunki nie jest łatwo, wręcz jest coraz trudniej, dlatego trzeba korzystać z każdej nadarzającej się okazji na bytowanie w śniegu. Tym razem postanowiliśmy sprawdzić, jak to jest spać w aucie w niskich temperaturach. Spakowaliśmy graty, wsadziliśmy zabudowę raxo i ruszyliśmy do Puszczy Noteckiej. Nie mamy webasta ani innego systemu ogrzewania, więc po prostu przyjęliśmy, że auto to taki inny namiot.

Zacznijmy od tego, że zimowe spanie gdziekolwiek w terenie wymaga od nas odpowiedniego przygotowania, sprzęt, nastawienie itd.

Natomiast sam nocleg w samochodzie nie różni się w sumie niczym od spania w namiocie, pod tarpem czy w innych schronieniu, wszędzie potrzebujemy odpowiedniego śpiwora dostosowanego do temperatury, w jakiej zamierzamy spać. Jedyną różnicą może być mniejszy wpływ na komfort snu izolacja od spodu, ale i tak zalecałbym używanie izolowanych materacy, lub np. piankowych, tak jak my użyliśmy oryginalnego materaca z zabudowy RAXO. 

Przygotowanie auta nie różni się też niczym od tego, co musimy zrobić w ciepłych miesiącach, podstawą jest wentylacja, dlatego należy uchylić wszystkie szyby na kilka centymetrów. Zimą warto założyć na drzwi moskitiery! Dlaczego? Komary może nas nie zjedzą, ale w razie opadów śniegu jesteśmy zabezpieczeni przed zamoczeniem wnętrza. 



To, co warto rozważyć to założenie maty izolacyjnej na przednią szybę, spowoduje to mniejsze zamarzanie i kondensację. Rano i tak będziecie musieli skrobać, ale trochę mniej ;)


Jak widzicie, spanie zimą w aucie nie wymaga od nas zamontowania ogrzewania postojowego itd. można podejść do spania w bagażniku tak jak do spędzania nocy w namiocie. Są jednak pewne rzeczy, które mogą być mało przyjemne.

Zamarznięte szyby: nawet przy dobrej wentylacji może być duża wilgotność we wnętrzu i szyby nam zamarzną, nam przymarzła tylko przednia szyba. Natomiast jedna boczna po mojej stronie nie chciała się zamknąć do czasu wygrzania (przymarzła przy uszczelce w drzwiach)

Kondensacja na przedniej szybie jest prawie pewna, oskrobanie to jedno, ale gwarantuje Wam, że jeśli  macie trochę zakurzoną to rano będziecie mieli pełno kropelek/plamek na szybie.





Poniżej film z naszego zimowego biwaku.








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Kontakt

Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek innego piszcie na: konradbusza@gmail.com Gdzie moje złoto?!

Czajnik bushcraftstyle, czyli Eagle Products od laplander.pl

Z awsze uważałem, że noszenie czajnika do lasu jest troszkę bez sensu, bo przecież w kubku zrobię to samo, a nawet więcej. Ale przeglądając wszelkie portale bushcraftowe, w oczy rzucił mi się mega klimatyczny czajniczek. Zacząłem szukać co to za naczynie. Trafiłem w końcu, że to czajnik produkcji norweskiej firmy Eagle Products . W Polsce bez problemu można go nabyć w Laplander.pl ,  właśnie od nich przyjechał do mnie czajniczek o pojemności 0,7l. Część z Was może pomyśleć ale mały, bez sensu taka pojemność. Otóż też się obawiałem, że może być mały, ale większy to już 1,5 litra, co jest zdecydowanie za dużą pojemnością i gabarytem do noszenia. Pojemność okazała się idealna nie tylko dla jednej osoby, ale i dla dwóch. Bezproblemowo starczy, by zagotować wodę na herbatę czy na śniadanie lub by zalać liofilizat. Oczywiście, gdy chcemy wszystko zrobić na raz, to nie damy rady i musimy gotować na 2 czasem 3 razy. Co nie jest problemem, patrząc na to jak szybko się w czajniczku woda go