Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dramat na pustkowiu -George James Grinnell

Dramat na pustkowiu to jedna z najlepszych książek które czytałem. Jest to opowieść o wyprawie sześciu młodych mężczyzn pod dowództwom Arta Moffatta którzy w 1955roku wybrali się na spływ canoe na dalekiej północy.Tam gdzie diabeł mówi dobranoc. Z początku byli cali szczęśliwi i pełni zapału do przeżycia prawdziwej przygody i odkrycia samych siebie. Jednak z czasem ta sielanka zaczęła zamieniać się w ciężka walkę o przetrwanie. Pogoda z dnia nadzień robiła się coraz bardziej jesienna aż stała się zimowa, zapasy znikają w zastraszającym tempie a morale upadają. To tylko niewielki wycinek przeciwności losu które dzielnie pokonywali.  Czarę goryczy przelewa śmierć lidera na bystrzach gdzie stracili większość sprzętu i resztki  zapasów. Głodując i walcząc z mrozem ledwo docierają do celu. Jak widać zapowiada się dość ciekawie i taka właśnie jest ta książka. George James Grinnell opisuje całą wyprawę ze swojej  perspektywy tyle,że dziś ma ponad 70lat a wtedy był młodym chłopakiem który niewiele wiedział o życiu.
Jest to wnikliwa i osobista podróż jaką odbył zarówno po dzikiej tundrze Kanady jak i w swojej duszy. Dzięki tej podróży zrozumiał kim jest i co jest w życiu ważne.
Niema w tej książce wielu patentów survivalowych natomiast każdy wnikliwy czytacz znajdzie tam kilka fajnych pomysłów. Jednak największą zaleta tej książki jest to,że im głębiej się w nią zagłębiami tym bardziej nas wciąga i nie chce puścić a przygody w niej opisane odczuwamy tak jakbyśmy tam byli.
Naprawdę warto przeczytać Dramat na pustkowiu -George James Grinnell

Komentarze

  1. Przydałoby się popracować nad ortografią i stylem, w końcu autor ma ambicje i publikuje.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Kontakt

Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek innego piszcie na: konradbusza@gmail.com Gdzie moje złoto?!

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpliwości i