Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Lampka traperska

Nic nie zapewnia nam większego klimatu niż naturalne światło płomienia. Jednak nie zawsze da się doświetlać ogniskiem, chociażby w namiocie, ale już światłem świeczek można.
Więc dziś o małej przenośnej lampce, pozwalającej na bezpieczne oświetlanie i po części dogrzewanie obozowiska.


Do wykonania lampki potrzebna jest metalowa puszka z denkiem na zawiasie, może być po jakichś cukierkach lub kupiona specjalnie do tego. Niestety na naszym rynku ciężko o takie pojemniki, więc większość z nas jest skazana na pójście do sklepu ze wszystkim po 5 zł albo do innego z różnymi pierdołami. Potrzebny jest jeszcze kawałek blaszki, łuska i śrubka z nakrętką oraz mała wiertarka.

Krok pierwszy to zrobić otwór w puszce i blaszce.
Następnie łuskę (zużytą) rozczłonkowujemy tak, by pozbyć się plastiku i zostawiamy samą metalową część. Wiercimy otwór w miejscu, gdzie jest spłonka tak, by przez niego przeszła śrubka.
Przekładamy przez wszystkie otwory śrubkę i spasowawszy tak, by możliwe było płynne wysunięcie świeczki, ale też nic nie latało i nie rozpadało się.

Na śrubę nakręcamy bądź wbijamy świeczkę, dociętą do wielkości pudełka i gotowe. Płomień świecy odbity od blaszanego pudełka daje niezwykły klimat oraz jakieś światło, oczywiście nie jest to latarka, ale dla smaczku i klimatu warto poświęcić kilkanaście minut na przygotowanie lampki traperskiej. Koszt to powiedzmy: pudełko 4 zł, łuska za free z lasu albo ze strzelnicy, jakaś blaszka, śrubka koszt zero lub też kilka złotych, świeczka z 2 zł, więc max 8 zł za taki klimatyczny kaganek ;) Plus trochę roboty, ale według mnie warto, bo nie dość, że mamy lampkę, to jeszcze w razie problemów z rozpaleniem ogniska świeczka może pomóc.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Kontakt

Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek innego piszcie na: konradbusza@gmail.com Gdzie moje złoto?!

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpliwości i