Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Szklarska Poręba i okolice na ferie

Ferie zimowe to idealna opcja na wyjazd i odpoczynek od codziennego zgiełku, ale gdzie pojechać i jak spędzić czas, to już nie tak oczywista sprawa. Zapewne większość osób planujących zimowy wypad wybierze góry, bo to właśnie tam jest największa szansa na śnieżny urlop, chociaż to też nie zawsze. Wybraliśmy się na kilka dni do Szklarskiej Poręby, by połazić po górach i trochę odpocząć.
Dziś przedstawimy Wam kilka opcji na aktywny odpoczynek w Szklarskiej Porębie i okolicach i to nie tylko zimą!
 



Pętla Szklarska Poręba - Szklarska przez schronisko pod Łabskim i hale Szrenicką

Ruszyliśmy zielonym szlakiem z miasta, po chwili dotarliśmy do żółtego i nim udaliśmy się w dalszą drogę. 
Pogoda nam dopisała, piękna zimowa sceneria, więc widoki były bajeczne.  
Szlak cały czas pnie się pod górę, zwłaszcza dwa podejścia dają w kość. Ale nie jest to jakieś gigantyczne wyzwanie.

Na szlaku w okresie zimowym należy uważać w powiedzmy +/- połowie podejścia, gdyż szlak przecina stok narciarski i musimy szybko przez niego przejść, żeby nie zostać rozjechanym ;) 
Kawałek za narciarzami warto rozejrzeć się i wyglądać pięknych krajobrazów między drzewami. Przy sprzyjających warunkach widać zamek Chojnik. 



Dalej stromym podejściem zdobywamy wysokość. Po lewej stronie mijamy sporą formację Kukułczych Skał, gdzie można chwilę odpocząć, są ławeczki i kosze na śmieci. 
My ruszyliśmy dalej do schroniska pod Łabskim Szczytem . 






Postój na piwo i batonik - polecamy piwo Łabskie ;) przy sprzyjającej pogodzie i warunkach okolica schroniska jest świetnym plenerem do zdjęć, więc warto tu się wyżyć ;) 


Dalej nasza pętla wiedzie zielonym zimowym szlakiem. Wędrując zimą, trzeba mieć na uwadze, że wiele szlaków o tej porze roku ma zmieniony przebieg. Dlatego warto przed wyjściem sprawdzić jak to wygląda w danym miejscu. 




Nasz szlak oznakowany jest tyczkami, więc nawet przy naprawdę dużej pokrywie śnieżnej łatwo można odnaleźć drogę. Odradzamy skracanie i ścinanie zakrętów bez rakiet, idzie się zdrowo zapaść i skąpać w jednym z wielu szrenickich mokradeł.  

Co zrobić, kiedy wpadnie nam noga zimą do wody? 

Trzeba szybko wydostać się z niebezpiecznej strefy i zdjąć but, wylać wodę, stopę wstawić w śnieg, by wyciągnął nadmiar wilgoci. Wyjąć wkładkę i spróbować ja wycisnąć, w miarę możliwości osuszyć but, np. wkładając do środka buffa lub inną suchą część garderoby. Założyć but z powrotem i iść dalej. 

Po małej przygodzie z wodą weszliśmy na Główny Szlak Sudecki oznaczony kolorem czerwonym. Po chwili odbiliśmy na żółty idący do Voseckiej Boudy - dobre piwo i smażony ser z frytkami. A największą ucztą był widok, zresztą sami zobaczcie. 






Po nakarmieniu i duszy, i ciała wróciliśmy żółtym do Polski i dalej już czerwonym zeszliśmy do Szklarskiej Poręby. 

Spóźniliśmy się, by zejść do Kamieńczyka na sam dół, więc musieliśmy nacieszyć się widokiem z górnego tarasu. Jeśli chcecie zejść na dno kanionu i obserwować najwyższy wodospad w polskich Sudetach musicie wyrobić się w godzinach 9-16 (w okresie zimowym).

Po kolejnych 30 minutach dotarliśmy do miasta i tak zakończyliśmy pierwszy dzień. 




Następna wycieczka, którą proponujemy, jest lżejszą, bardziej rekreacyjną pętlą, idealną dla rodzin z dziećmi lub na rozruch przed większymi wędrówkami.   

Pętla Szklarska Poręba, Szklarka, Chybotek, Złoty Widok, Szklarska

Wędrówkę rozpoczęliśmy na ulicy 1 maja, szlakiem czarnym. Trasa jest bardzo łatwa i dobrze oznakowana. Pierwszą atrakcją jest dom waloński, w którym zorganizowano muzeum minerałów. Temat waloński jest ciekawy i może kiedyś go poruszymy na blogu :) 
Kawałek od pierwszej atrakcji mijamy biednego porzuconego malucha, który już swój żywot raczej na tej łące zakończy. Dosłownie kilkanaście metrów dalej widzimy metalowe rzeźby wilka i sów. Te małe i większe okazy sztuki nowoczesnej są rozsiane po całej Szklarskiej i okolicach, więc warto spacerując,  wypatrywać sów, jaszczurek itd. 






Dalej idąc czarnym szlakiem, docieramy do rzeki Szklarki - tu dłuższa chwila na zabawę aparatem z długimi czasami naświetlania. Dalej wędrujemy w stronę Szklarki, gdzie oczywiście jest bardzo dużo ludzi, od parkingu do wodospadu jest tylko kilkaset metrów. 





Wodospad Szklarki to malowniczy drugi co do wielkości wodospad w polskich Karkonoszach. Woda spada z wysokości nieco ponad 13 metrów. Po kolejnej sesji foto ruszyliśmy w stronę parkingu, przecięliśmy szosę i udaliśmy się najpierw na Orle Skały, miejsce ładne, ale bez wielkiego szału, dalej ścieżką dotarliśmy do Chybotka. Jednego z popularniejszych miejsc w okolicy na szybkie wycieczki.  Chybotek to grupa skalna, najwyższy głaz o średnicy 4 metrów jest "luźno" ułożony i można go rozbujać, stąd też jego nazwa ;) jednak wcześniej aż do 1945 roku z racji swojego kształtu przypominającego cukiernicę był nazywany misą do cukru. Był i jest wciąż przez niektórych nazywany siedmiokątnym kamieniem. 




Z Chybotkiem związane są różne legendy walońskie. Jedna z nich mówi o tym, że był on tajnym wejściem do skarbca dostępnym tylko dla nielicznych, a okolica była zaczarowana. 

Dosłownie kilka minut wędrówki i docieramy do kamiennego nagrobka, który według legendy jest grobem Karkonosza, czy jak kto woli Liczyrzepy. Jeśli dobrze się orientuję, tych grobów jest kilka. 



Nieopodal grobu można zauważyć tablice kierujące na Złoty Widok. Miejsce jest bajeczne. Super widok na praktycznie całe Karkonosze, infrastruktura na najwyższym poziomie, ławki, stoliki, tarasy widokowe i leżaki, brakuje tylko jakiejś małej zadaszonej wiaty w razie niepogody. Miejsce bardzo fajne na wschód i zachód słońca. Nam niestety pogoda nie dopisała i zachód się schował za chmurami i śnieżycą. 
Do Szklarskiej wróciliśmy ulicą Matejki i Brzozową. 
Przyjemna około 9 km trasa w sam raz na rozruch. 








Wschód na Wysokim Kamieniu 

Trzecią propozycją wycieczki, głównie dla fanów wczesnego wstawania i wschodów, jest wejście przed świtem na Wysoki Kamień. 

Trasa bardzo łatwa, czerwonym szlakiem z dworca Szklarska Poręba Górna. Faktem jest, że szlak jest dość męczący i stromy. Jeśli wolicie lżejszą opcję, to można podjechać na Zakręt Śmierci i stamtąd ruszyć żółtym szlakiem. Długość podobna, ale zdecydowanie lżej się idzie. 

Z centrum doszedłem na szczyt w 1,40h, więc trzeba liczyć, by zdążyć na wschód, około półtorej do dwóch godzin marszu. 
Jeśli pogoda dopisze, to widoki będziecie mieć nieziemskie. Panorama praktycznie 360 stopni, więc jeśli wolicie się wyspać, możecie udać się na zachód. 

Po sesji zdjęć zszedłem na dół tą samą trasą. Można dla urozmaicenia pójść żółtym na Zakręt Śmierci i wrócić drogą do Szklarskiej. 










Gdy nie macie za dużo czasu, a chcecie zjeść śniadanie w ładnym miejscu z widokiem, to warto udać się z kuchenką turystyczną lub kanapkami na punkt widokowy nieopodal szlaku na Wysoki Kamień. Na wysokości ostatniego apartamentowca na ulicy Schroniskowej należy odbić w prawo na Złoty Widok Trzy Kultury. Tam na prywatnej działce udostępniono platformę ze stołem i krzesełkami z pięknym widokiem na Karkonosze i okolice. Polecamy na śniadanie ;) 









Krucze Skały
 
Czwarta propozycja na zimowy spacer to mała pętla do Kruczych Skał. Trasa bardzo prosta, dosłownie dla każdego. Z wyjątkiem dojścia do samych skałek cały czas jest asfalt. To idealna opcja na dzień wyjazdu. Nie zmęczycie się, a jeszcze trochę gór zaliczycie. 

My ruszyliśmy ulicą Mickiewicza, jest dość stroma, więc można się zmęczyć. Idąc cały czas drogą, dotarliśmy do ledwo wydeptanej ścieżki odbijającej w las. To właśnie tu, np. przy ulicy Odrodzenia, trzeba wejść, by po kilku minutach znaleźć się wśród skałek. Fajne i klimatyczne miejsce, nie jest oznaczone, więc nie ma tam tłumów. Widać Czeską Szosę i fragment Szklarskiej, a dookoła same lasy i górki. Miejsce na tyle przyjemne, że może być ciekawą opcją na szybki biwak. Zimą trzeba uważać w kilku miejscach, by nie zaliczyć lotu w dół. 
Wróciliśmy do ulicy Mickiewicza jednym z kilku wydeptanych dojść i dalej poszliśmy w kierunku parkingu pod Kamieńczykiem. Skręciliśmy na główną drogę i już nią kierowaliśmy się do centrum i na dworzec. Po drodze jest punkt widokowy na wspomniane wyżej Krucze Skały, można zobaczyć je w całej okazałości. 










My poszliśmy bezpośrednio na dworzec, bo już nam ciążyły plecaki pełne najróżniejszego dobytku. 

Sam dworzec zasługuje na uznanie, jest wyremontowany, czysty i ma piękny taras widokowy z panoramą na całe otaczające Szklarską Porębę góry. 







To tylko kilka propozycji na wycieczki w okolicy Szklarskiej. Jeśli spodobał Wam się wpis lub macie pomysły na tematykę kolejnych, piszcie w komentarzach albo wysyłajcie wiadomości :) 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Kontakt

Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek innego piszcie na: konradbusza@gmail.com Gdzie moje złoto?!

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpliwości i