Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Budżetowe maskowanie dla fotografa/obserwatora przyrody

Każdy, kto fotografuje lub obserwuje przyrodę wie, że maskałat lub czatownia to świetna opcja, by podejść bliżej czy też nie być zauważonym przez zwierzęta.

Niestety profesjonalne stroje maskujące są dość drogie, komplet ze średniej półki (spodnie + kurtka wypełnione farszem) to wydatek minimum 300/400 zł. A takie naprawdę wypasy to nieraz około tysiąca złotych. Co więcej, u nas na rynku wielkiego wyboru dobrych maskałatów nie ma, chociaż nie powiem, w katalogu Helikona na ten rok widziałem ciekawy okaz ;) 

Przenośne czatownie też do tanich nie należą, a przede wszystkim do lekkich. Oczywiście można zrobić czatownię stacjonarną z patyków, traw, kilku desek itd., ale już nie jest mobilna.

Czy da się skombinować tani strój krzaka? Taki, który sprawdzi się zarówno przy fotografii, jak i obserwacji przyrody? Owszem, da się, i to niewielkim kosztem. Potrzebne będą następujące rzeczy:
Szal snajperski lub szal mamy, babci, żony, dziewczyny itd. w naturalnym kolorze z oczkami. Można też wykorzystać siatkę na ryby z gęstymi oczkami.
Farsz, czyli nitki, sznurki, kawałki materiału w kolorach naturalnych, które wpleciemy w szal.

Koszt szala z demobilu to około 30 zł, jakieś chińskie szale od 30 do 60 zł. Szal z odzysku 0 zł, ewentualnym kosztem może być kłótnia z właścicielką. Farsz natomiast, jeśli kupimy zestaw kilku kolorów np. Helikona - od 40 do 60 zł. Taniej wyjdzie zafarbować worki jutowe i wydobyć z nich włókna lub zafarbować inne podobne sznurki, koszt będzie dużo mniejszy, ale czasu spędzimy nad tym sporo.

Idzie tanio zrobić całkiem fajnie działający maskałat. Stworzenie czegoś takiego zajmuje sporo czasu, najlepiej wieczorem przed snem usiąść i sobie popleść.
Należy pamiętać, by wplatać nitki jak najgęściej, mieszając barwy, i tak powstaje gęsto tkany szal, który rozmazuje sylwetkę i pozwala zamienić się w krzak.

Oto jak nasz budżetowy maskałat sprawdza się w terenie.


By można było z takim szalo-maskałatem sprawnie się poruszać warto wyposażyć się w trok (najlepiej taki elastyczny na hełm), którym wygodnie zamontujemy pelerynkę niewidkę i będziemy mogli na luzie skradać się bez obawy, że szal spadnie i nagle staniemy się widoczni.


Na koniec dwa uzupełnienia zestawu. Pokrowiec maskujący na plecak. Z racji, że plecaki fotograficzne są często jaskrawe, a ich oryginalne pokrowce przeciwdeszczowe praktycznie w 99% są oczojebne, to maskowanie w dowolnym kamo jest wręcz niezbędne. Cena takiego maskowania w DDPM na plecak np. Manfrotto Offroad 30L to +/- 20 zł.


Kolejnym bajerem, który często ułatwia maskowanie jest nazywany przeze mnie czapkokrzak. Siatka maskująca na hełm - kiedyś za 3 zł dorwana z demobilu LWP - i tak samo jak w przypadku szala poprzeplatana szmatkami, sznurkami, farszem itd. Zakładamy to na kapelusz i już sylwetka jest mocno rozmazana.


Taki zestaw nie rujnuje portfela, a jednocześnie pozwala stać się niewidzialnym i uchwycić w kadrze naszych dzikich mniejszych, a czasem większych ;) braci.

Komentarze

  1. serio myslisz ze czapka z frendzlami spowoduje ze bedziesz niewidzialny???????????????????????????????????????????????????????????????? zal troche tego eko kamuflazu

    OdpowiedzUsuń
  2. Z moich doświadczeń wynika, że wystarczy się przykryć byle czym w mało jaskrawym kolorze i się NIE RUSZAĆ (!!!), żeby stać się niewidzialnym dla otoczenia. Pomysł dobry i przyjazny dla portfela. Polecam i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Kontakt

Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek innego piszcie na: konradbusza@gmail.com Gdzie moje złoto?!

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpliwości i