Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Polacy w Rumunii, czyli wieś Cacica

 "Polacy są wszędzie" - można często usłyszeć. Nie inaczej jest w Rumunii. Ale skąd się wzięli w kraju, w którym wcale lepiej niż w Polsce nie było?

Pierwsze wzmianki o Polakach pochodzą już z XIV wieku, jednak to nie im zawdzięczamy polskie wsie. Na terenie Bukowiny odkryto w 1785 roku potężne złoża soli. W krótkim czasie cesarz Józef II zarządził budowę kopalni. Już w 1792 roku zaczęto wydobycie. W celu usprawnienia prac ściągnięto w ten rejon polskich górników. Najpierw 20 z Bochni wraz z rodzinami, a po kilku latach z powodu rozwoju kopalni kolejnych 200 z Bochni i Wieliczki. Aż wstyd się przyznać, że osobiście nigdy nie byłem w żadnej polskiej kopalni soli - trzeba to będzie nadrobić. Ale byłem w rumuńskiej ;)

 W miarę zmian polityki i sytuacji w kraju część rodzin wróciła do ojczyzny, a niektórzy zostali i dali początek polonii w Rumuni. Polskich wsi w Bukowinie jest kilka: Nowy Słoniec, Plesza, Pojna Mikuli i największa, którą odwiedziliśmy Kaczyka/Cacica. Podziw bierze, jak potomkowie polskich osadników kultywują tradycje i kulturę, bardziej niż rodacy w kraju. My nie dość, że odwiedziliśmy dom Polaków, to jeszcze spędziliśmy w nim noc. 

Tradycyjny dom, tylko nie wiadomo, czy tradycyjnie polski, czy rumuński. Liczne pamiątki z kraju, nawet proporczyk Lecha Poznań ;) Jedzenie pyszne i mieszane, trochę polskie trochę rumuńskie. Widać, że kultury się przenikają, ale rozmowa po polsku nie stanowi większego problemu niezależnie od pokolenia. Nawet z dwuletnim Leo udawało się prowadzić rozmowę po polsku, angielsku i rumuńsku! Mały poliglota. Bardzo sympatycznie wspominamy tę wizytę. 

Warto wspomnieć, że w 1939 roku w Rumunii żyło aż 80 tysięcy naszych rodaków. Po wojnie na skutek zmian granic, deportacji itd. liczba ta zmalała, obecnie szacuje się na +/- 3 tyś.

 Poza rozmowami do nocy była też nocna naprawa patrola. Oczywiście w myśl zasady: PATROL SIĘ NIE PSUJE, ON SIĘ ZUŻYWA, alternator się zmęczył, niezwykłe było to, że o północy pośrodku niczego w jakiejś zapyziałej wiosce pojawiła się ekipa mechaników, która przyjechała kilkadziesiąt kilometrów pomóc i wymienić część. Rumunia, noc, wieś i zużyty patrol, a tu proszę naprawa od ręki ;)


Rano udaliśmy się zwiedzić kopalnie soli. Największa atrakcja Kaczyki wybudowana na wzór kopalni w Wieliczce. Pod ziemią, podobnie jak w naszej rodzimej, znajduje się kaplica, sala balowa, jest nawet boisko do piłki. 

Mimo że jest to polska wieś i wpływy są bardzo wyraźne, nie znajdziecie tu przewodnika w naszym języku. Natomiast przy samym zejściu jest mały plakat/tablica informacyjna po polsku. Kopalnię naprawdę warto odwiedzić, zwłaszcza, gdy na powierzchni doskwiera upał, na dole jest przyjemne 11-15*. Można nie dość, że odsapnąć od upału, to jeszcze nawdychać się jodu. Czas potrzebny na zwiedzenie kopalni to +/- godzina. Po drodze jest wiele miejsc wartych uwagi pod kątem zdjęć, niestety ja zostawiłem statyw w aucie. Nie popełnijcie tego błędu i miejcie go przy sobie.

Bukowina to nie tylko góry, przyroda, sielskie klimaty i polskie wsie, to także malowane świątynie, a więcej o nich w kolejnym wpisie.


Informacje praktyczne:

  • Wstęp do kopalni 10 RON - +/- 10 zł
  • Przed kopalnią jest duży parking, na którym najwygodniej zostawić auto. 
  • W centrum wsi jest pole namiotowe, inną opcją na nocleg jest np. Dom Polski
  • W celu kontaktu z polonią warto skorzystać z ich fanpage




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Kontakt

Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek innego piszcie na: konradbusza@gmail.com Gdzie moje złoto?!

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpliwości i