Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wąwóz Bicaz i domek myśliwski Nicolae Ceausescu


 W
ąwóz Bicaz to jedno z ciekawszych miejsc, które odwiedziliśmy w Rumunii. Droga wijąca się serpentynami wzdłuż rzeki o tej samej nazwie, a po obu stronach potężne pionowe skaliste ściany. Miejscami ich wysokość przekracza 300m! Cały przełom ma długość 6 km i właściwie na całym tym dystansie pobudza wyobraźnię i zapiera dech w piersiach. Bezapelacyjnie jest to miejsce obowiązkowe do zaliczenia w trakcie wizyty w Rumunii. Niestety niezwykłość i unikatowość sprawia, że w sezonie jest tu pełno turystów, samochodów i paskudnych bud z tandetnymi pamiątkami. 

Obecnie przez wąwóz biegnie droga nr 12C łącząca Bicaz z Gheorgheni, jest utrzymana w naprawdę dobrym stanie, śmiem twierdzić, że lepszym niż niejedna droga w naszym kraju. Już setki lat temu dołem przełomu szły karawany z towarami, a przejazd wiązał się z przymusem uiszczenia opłaty dla lokalnych przywódców. Na szczęście dziś dostęp do wąwozu jest darmowy i bezpieczniejszy ;)

Nas gonił czas, więc większość tego cudu natury oglądaliśmy z okien samochodu. Lepszym rozwiązaniem jest wybranie się pieszo lub rowerem. Gdy możecie wygospodarować więcej czasu, warto skorzystać z jednego lub nawet kilku okolicznych szlaków. Niektóre podobno są bardzo wymagające i eksponowane. A dla tych z Was, którzy się wspinają, jest tu istne eldorado, w ścianach wytyczone zostały liczne drogi, większość z nich jest klasy V czasem VI i VII. Część z nich ma już punkty asekuracyjne. 

Najbardziej charakterystyczną skałą na trasie jest Piatra Altrului, na której obecnie stoi potężny krzyż. A jeszcze nie tak dawno była tam wielka czerwona gwiazda. Ku chwale sajuzu zakończyliśmy dzień na bardzo przyjemnym polu biwakowym Red Lake Campsite. Przyjemny i tani kamping z dostępem do łazienek, prysznica itd. Polecamy ;) Swoją nazwę czerpie od położonego w pobliżu naturalnego jeziorka o czerwonej barwie. 

To się nazywa prawdziwy milion stars hotel ;)


Rano ruszyliśmy przez las. Las jak to las, ale jazda na dachu to już zupełnie inne odczucia i perspektywa.  Nie da się ukryć, że przemieszczanie się leśną drogą na dachu terenówki z nieco większą prędkością powinien każdy w swoim życiu zaliczyć :D Droga doprowadziła nas pod dawną posiadłość myśliwską rumuńskiego dyktatora Nicolae Ceausescu. Obecnie jest zamieszkana i pilnowana podobno przez jakichś jego potomków. Ile w tym prawdy, tego nie wiemy, ale pewne jest to, że mieszkańcy nie lubią turystów, bo szybko nas przegonili.





Różnymi drogami, ale już nie na dachu, dotarliśmy do Sighisoary - miasta horrorów, demonów, bestii i nie tylko, ale o tym innym razem ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Kontakt

Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek innego piszcie na: konradbusza@gmail.com Gdzie moje złoto?!

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpliwości i