Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Namiot praktycznie idealny czyli CAMP Minima II Evo

 Używałem naprawdę dużo namiotów, prostych, skomplikowanych, tanich i tych drogich i chyba znalazłem namiot idealny. Namiot, w którym zakochałem się od pierwszego biwaku. Camp minima Evo to według mnie naprawdę kozak!



Całkiem lekki, bardzo przestronny, mocny, dobrze wentylowany z fajnymi patentami umilającymi życie na biwaku, czy można chcieć czegoś więcej?  Nawet cena jest całkiem przystępna.

Zacznijmy od początku Camp Minima Evo to trekkingowy namiot o konstrukcji igloo, ale nie takiego klasycznego, ale unowocześnionego poprzez zastosowanie stelażu składającego się z jednego pałąka, a nie kilku, jak to bywało kiedyś, a dziś jest spotykane w prostszych konstrukcjach. Zintegrowany stelaż znacząco ułatwia i przyśpiesza rozstawienia namiotu, a najważniejsze jest to, że znacząco zwiększa powierzchnię użytkową we wnętrzu.



 Mimo że nasz namiot jest 2-osobowy, to w celach towarzyskich jak np. gra w karty ze spokojem zmieszczą się 4 osoby. A podczas biwaku dwie osoby zmieszczą się komfortowo z bagażami, mogą swobodnie gotować, pakować się i robić inne rzeczy. Bez obawy, że ktoś komuś oko wybije, otrze się o tropik itd.  Kilka lat temu testowaliśmy namiot o podobnej konstrukcji innej firmy, ale tam był spory problem z kondensacją. Czyli czymś niezwykle uciążliwym podczas biwaku. Tu Camp postarał się i nawet podczas biwaku w deszczu czy warunkach zwiększonej wilgotności kondensacja jest niezwykle mała. To za sprawą przemyślanej lokalizacji otworów wentylacyjnych umieszczonych z 2 stron oraz wykorzystaniu na materiał sypialni moskitiery. Cała sypialnia to sama siatka, czyli mamy super wentylację, praktycznie zerową kondensację, jasną sypialnię i niską wagę. W przypadku rozbicia samej sypialni zyskujemy świetne schronienie przed robalami, komarami itd.



W sypialni dla większego komfortu na bocznych ścianach umieszczono kieszenie, na podręczne przedmioty. 




Ciekawostką jest to, że mimo iż jest to namiot o stelażu wewnętrznym przy odrobinie kombinacji i wprawy jesteśmy w stanie rozbić sam tropik, a później podwiesić sypialnię, lub używać samego tropiku. Jest to przydatne podczas biwaków w trakcie deszczy lub gdy zależy nam na zbiciu wagi.

Tropik jest wykonany z lekkiego nylonu 30D wzmocnionego ripstopem, Czyli nawet w momencie przebicia dziura nie powinna się powiększyć. A by go przebić, trzeba się naprawdę postarać. Niektórych może odstraszać pozornie niska wodoodporność tropiku na poziomie 2000 mm, ale to naprawdę wystarczy nawet podczas silnych deszczy. 





Ciekawym rozwiązaniem w Minimie Evo jest zastosowanie fartucha ala śnieżnego. Fartuch taki nie wiadomo po co do końca jest, ale fajnie, że jest ;) Nie jest to typowo śnieżny fartuch, bo wykonany jest z lekkiego materiału i jest dość, krótki, bardziej ma on chronić przed podwiewaniem i podciekaniem. Dzięki niemu woda spływa dalej od namiotu i nie mamy tyle wody w przedsionku i pod podłogą. Bardzo fajna sprawa, można zapomnieć o okopywaniu się ;)




Jak już jesteśmy przy przedsionku, to jest on naprawdę przestronny wygodnie można trzymać tam część gratów, czy np. gotować, myć naczynia itd.  Oczywiście są dwa przedsionki, a największym plusem jest możliwość podwinięcia obu przedsionków i zostawienia tropiku tylko nad głowami, dzięki czemu w razie deszczu w chwilę można zamknąć się przed opadem, a gdy jest ładnie, mamy super wentylację i mega widoki z sypialni.


Wytrzymałość na wiatr i deszcz jest naprawdę duża, silna ulewa i burza powodowała tylko taniec całego namiotu, wyginanie się na lewo i prawo, a w środku było sucho, ciepło, przytulnie i bezpiecznie. Nic się nie porwało ani nie pogięło. Tak samo od strony podłoża 5000 mm w zupełności wystarczy, by woda płynąca pod namiotem nie dostała się do wnętrza. Tropik szpilimy minimum 4 śledziami - 2 na przedsionki i 2 na odciągi po bokach. Dodatkowo każdy narożnik można przyszpilić. 



Szpilki to jakiś kosmos, używałem różnych szpilek, nawet takich z dożywotnią gwarancją, niby nieziszczalnych. Ale zawsze się gięły. Tu nie wiem jakim cudem, Camp stworzył lekkie i mocne śledzie, które się nie gną. Są mocne i świetnie trzymają w gruncie. Inni producenci mogą się od nich uczyć.


Waga nie jest najniższa, bo to 2200g, ale według mnie jest to świetny wynik jak na przestrzeń, wytrzymałość i rozwiązania zawarte w tej konstrukcji. Z czysty sumieniem mogę go Wam polecić.

Namiot przekazał nam na testy polski dystrybutor marki CAMP  - NAMASTE.PL












Na koniec kilka danych technicznych:

Ilość osób: 2

Materiał: tropiku: Nylon Ripstop 30D

Materiał podłogi: Nylon 70D

Wodoodporność tropiku: 2000 mm

Wodoodporność podłogi: 5000 mm

Wymiary sypialni: 120 x 220 cm

Wymiary zewnętrzne: 245 x 228 cm

Wymiary po spakowaniu: 16 x 46 cm

Waga: 2,2kg


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Kontakt

Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek innego piszcie na: konradbusza@gmail.com Gdzie moje złoto?!

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpliwości i