Przejdź do głównej zawartości
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Hipokryci survivalu

W czasie swoich licznych wędrówkę,biwaków i różnych innych pokrewnych zajęć spotykałem różnych ludzi.  Od prawdziwych miłośników natury, turystów,fotografów,myśliwych,wędkarzy itp.itd jak i tych którzy mają się za takich ale tylko według siebie.
I właśnie dziś postaram się przybliżyć sylwetkę tych złych z jakimi ja miałem do czynienie. Oczywiście część z Was może się z tym nie zgodzić i bardzo chętnie wysłucham wasz punkt widzenia w komentarzach :)

Ale przejdźmy do konkretów. Tych pseudo survivalowców czy jak ja ich nazywam hipokrytami survivalu często nie mają jakiegokolwiek doświadczenia ale myślą zupełnie inaczej.

 Ja tych "twardzieli" zawsze dziele na dwa obozy.  Takich którzy bawią się w survival na ogródku i czasem pójdą do lasu zbudują szałas i pójdą spać do domu-brzmi komicznie? Ale uwierzcie mi są i tacy.

Kolejna grupa to osoby co faktycznie kiedyś zrobiły parę ciekawszych rzeczy albo jakiś ich znajomy coś tam zrobił wziął ich ze sobą na coś podobnego i już całe legendy i opowieści powstają.  Dla mnie to już jest naprawdę niski poziom chociaż muszę przyznać,że często oni naprawdę fajnie opowiadają i można się pośmiać ale co z tego jeśli to tylko bajeczki czy jak pisałem legendy.

Najgorsze dla mnie jest to,że niszczą naturę wycinają sobie ścieżki w lesie z wielkim nożem rambo czy inną maczetą,łamią drzewka a potem mówią wszystkim dookoła jak oni ten las kochają i rozumieją.   Gdy to słyszę,to mnie krew zalewa no ale cóż poradzić. Jeśli chcą kłamać to niech kłamią bo tylko sobie wystawiają opinie no gorzej gdy są w jakimś klubie czy grupie wtedy psuje opinie reszty. Ale  niech do diabła nie niszczą lasu!!!!!

Kolejną sprawa która łączy tych "survivalowców" to jest nikłe pojęcie o ich fachu. Często popełniają błędy,opierają się na zasłyszanych źródłach których nie sprawdzili, próbują się podczepić pod kogoś. Ale najgorsze jest to,że tacy ludzie wmawiają początkującym czy osobom postronnym,że oni się znają i wiedzą wszystko o sztuce przetrwania.  I automatycznie wprowadzają w błąd który czasem może być opłakany w konsekwencji podczas realnego zagrożenia życia.
A wiadomo,że wszystkiego nie da się wiedzieć. Chociażby dajmy na to,ja siedzę w tym od 5czy 6 lat i mimo to ciągle się uczę i nie mogę stwierdzić,że wiem wszystko. Ale mogę powiedzieć,że wiem co robię.


Lepszy toporek od maczety
 
Dajmy taki przykład. Ktoś mówi,że jeździ na wyprawy w jakieś kompletne odludzie i mówi,że przetrwał tam 3 dni czyli 2 noce.
Na pierwszy rzut oka wydaje się,że faktycznie jest "twardzielem" ale gdy dowiemy się,że robi to raz w roku albo ostatni raz był na czymś takim kilka lat temu to już wiemy z kim mamy do czynienia- z kimś kto raz jest bajarzem a dwa taka osoba znacznie traci na wiarygodności i co najgorsze ma brak praktyki a bez tego ani rusz.
Poza tym pojawia się jeszcze jeden poważny problem. No bo  jak ja mam takiej osobie zaufać która nie dość,że kłamie to nie umie się przyznać do błędów które popełnia nagminnie chociaż w jego ocenie robi wszystko ok ale ktoś kto zwraca uwagę jest już zły.
I właśnie takich osobników nazywam pseudo survivalowcami czy hipokrytami.
Na szczęście są też super ludzie którzy czują i szanują środowisko

Ale nie jest to tylko problem bushcraftu czy survivalu w każdym środowisku znajdują się takie elementy. Czy to w turystyce czy w wędkarstwie, myślistwie czy nawet w zwykłym życiu.  Pewnie jak się głębiej zastanowicie to każdy chociaż raz w życiu spotkał hipokrytę survivalu czy innego pokrewnego osobnika. Ale dam wam jeszcze jedną rade. Uważajcie na nich-bo potrafią narobić nam  zmartwień!

Na szczęście są  prawdziwi outdoorowcy którzy walczą z takim postępowaniem bo mimo wszystko jest go sporo i co najgorsze wpływają na postrzeganie całego środowiska przez ogół społeczeństwa.


Komentarze

  1. kolejny blog z tych co dajcie a napiszę dobrą reckę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa sprawa w tym poście niema nic od firm i nawet nie jest recenzją ani poradą, tylko dywagacją na temat ludzi który niszczą i nie szanują ludzi oraz natury. A kto się z nią nie zgadza najprawdopodobniej jest właśnie taką osobą. Poza tym dodawanie wszędzie takich samych komentarzy jest oznaką niskiego poziomu i przy okazji gratuluje odwagi anonimie.

      Pozdrawiam i życzę powodzenia

      Usuń
  2. Ja chciałbym od siebie dodać, że moim zdaniem istnieje jeszcze jeden typ który ja reprezentuję. Mowa tu o takich osobach które do lasu na buschcraft wyskoczą raz w roku, dwa razy jak się uda i faktycznie są takimi pseudo survivalowcami, ale przynajmniej nie mówią, że jest inaczej. Ja czasami się w to pobawię, przekimam się na trawie lub w hamaku nockę lub dwie i wracam do domu.
    Zdarzyło mi się też wrócić raz do domu po złym przygotowaniu ( takie nawiązanie do fragmentu " czasem pójdą do lasu zbudują szałas i pójdą spać do domu-brzmi komicznie?" ), ale nie robię tego, żeby sobie coś udowodnić tylko dla przyjemności i odpoczynku :) jak mnie to przerośnie to wracam i próbuję kiedy indziej.

    Po prostu uważam, że powinna być w poście wzmianka o takich ludkach jak ja, bo mieścimy się pośrodku wszystkich twoich typów - kocham naturę i wspaniale się na jej łonie czuję, nie śmiecę, palę ogień z drewna znalezionego a nie zrąbanego. Jednak robię to rzadko, amatorsko, a pomysły na sprzęt, rozwiązania itd biorę z internetu :P trochę się poczułem wykluczony :D

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Góry Bucegi i ich tajemnice

 M imo sporego opóźnienia przez zabawy w offroad zwykłym SUVem, dotarliśmy w góry Bucegi. Piękne pasmo, skrywające wiele tajemnic i ciekawostek. Według niektórych badaczy tereny te zamieszkiwała nieznana cywilizacja i to podobno jeszcze ta sprzed wielkiego potopu - Atlantydzi, a może kosmici? Tego jeszcze nikt nie wyjaśnił. Ale jedno jest pewne, według wielu publikacji góry te coś kryją, coś co jest silnie pilnowane przez rząd rumuński, amerykański i Watykan!  W góry dotarliśmy późnym popołudniem, więc nie tracąc czasu, błyskawicznie ruszyliśmy w teren, by zobaczyć sfinksa i nie tylko. Od parkingu towarzyszył nam bardzo sympatyczny psiak, mały kundelek, bał się i nie dał się pogłaskać, ale dzielnie szedł cały czas obok nas. Góry Bucegi są piękne, skały, łąki, sporadyczny śnieg i silny wiatr towarzyszą nam cały czas, aż do samej skały, która nosi nazwę sfinks. Skała faktycznie przypomina pod pewnym kątem sfinksa. Ale ciekawsza jest teoria, skąd ten kształt. Jest bowiem pewna grupa ludzi

Kontakt

Jeśli macie jakieś pytania czy cokolwiek innego piszcie na: konradbusza@gmail.com Gdzie moje złoto?!

Blahol BIG ONE nerka idealna?

 D ziś mała recenzja, a może i bardziej opis produktu polskiej manufaktury kurierskiej, bo chyba tak można mówić o firmie BLAHOL . Nerka Big One to najlepsza tego typu torba do jazdy rowerem, której używałem. Służy mi w mieście, na wycieczkach i służyła w trakcie pracy, gdy jeszcze jeździłem jako kurier rowerowy. Warto wspomnieć, że nie jest to zwykła mała nerka na EDC itd. To nerka olbrzymia, można rzec, że wątroba. Długo szukałem czegoś na tyle dużego, by zmieścić: książkę, dokumenty, pompkę, jakieś klucze/narzędzia, coś do jedzenia i doczepić hamak podczas krótkich wycieczek rowerowych, opcjonalnie miała też służyć do przewożenia aparatu razem z obiektywem 70-200! Szukałem, szukałem i znalazłem w ofercie firmy BLAHOL. Nerka BIG ONE daje radę w każdej powierzonej jej misji. Można wygodnie przewieźć cały podręczny majdan czy to nad tyłkiem, czy przekątnie na klacie niczym kołczan prawilności.  Napisałem do Blahola z kilkoma pytaniami - super kontakt, rozwiane wszelkie wątpliwości i